Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć pod ziemią

Robert GRYGIEL, GOK
Dopiero po tragedii, wykop został zabezpieczony.  Fot. T. Rytych.
Dopiero po tragedii, wykop został zabezpieczony. Fot. T. Rytych.
Pracownicy budujący przepust wodny przy ul. 3 Maja w Luboniu przez pół godziny odkopywali łopatami zasypanego trzy metry pod ziemią kolegę. Nie zdążyli...mężczyzna zginął na miejscu.

Pracownicy budujący przepust wodny przy ul. 3 Maja w Luboniu przez pół godziny odkopywali łopatami zasypanego trzy metry pod ziemią kolegę. Nie zdążyli...mężczyzna zginął na miejscu.

Do tragedii doszło przedwczoraj po południu. - Wykopaliśmy rów o głębokości około trzech metrów. On miał tam wejść i wyrównać łopatą podłoże. Potem już mięliśmy tamtędy puścić rurę. Ziemia obsunęła w momencie, kiedy był pochylony. To trwało zaledwie ułamek sekundy – powiedział jeden z pracowników.

Kto jest winny?

Badaniem przyczyn tragedii zajęła się jeszcze tego samego dnia Inspekcja Pracy. - Nie możemy jeszcze stwierdzić jednoznacznie, kto jest winny Wyniki naszej pracy będziemy mogli podać dopiero pod koniec tygodnia mówi Jacek Czyżewski, inspektor PIP.

Brakowało szalunków

Od jednego z pracowników dowiedzieliśmy się, że przepust w którym obsunęła się ziemia nie był wcześniej w żaden sposób zabezpieczony. - Przy tego typu pracach powinny być ustawione na dole specjalne szalunki zabezpieczające. Tego jednak nie było. Dopiero po zawaleniu ktoś kazał je tam wstawić - opowiada mężczyzna Brak odpowiednich zabezpieczeń potwierdza Inspekcja Pracy. Prace przy budowie przepustu zostały wstrzymane. - Zostaną wznowione dopiero wtedy, jak stwierdzimy, że są tam zachowane wszystkie normy bezpieczeństwa i higieny pracy - zapowiada Jacek Czyżewski. Kierownik budowy w Luboniu nie chciał komentować tragedii.

Zasypani w pracy

Poznańska Inspekcja Pracy odnotowała w tym roku na terenie Wielkopolski siedem przypadków zasypania robotników przy pracy. Wypadek w Luboniu jest pierwszym śmiertelnym. Pozostałe kończyły się połamaniem nóg lub rąk. Za każdym razem przyczyną tragedii było niewłaściwe zabezpieczenie wykopu.

Kolejny wypadek

Tragicznie zakończyło się czyszczenie rury kanalizacyjnej przy jednej z posesji przy ul Morszyńskiej w Poznaniu. Wykonywał ją mieszkaniec budynku, który wszedł do studzienki nie zabezpieczając jej. Gdy wychodził, został potrącony przez przejeżdżający samochód. Mężczyzna, w wieku ok. 40 lat, zginął na miejscu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto