Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Socjolog: Święty Marcin powinien powrócić do czasów kreszowych dresów [ROZMOWA]

Błażej Dąbkowski
Piotr Luczys
Piotr Luczys BD
W dniu rozpoczęcia konferencji dotyczącej przeszłości i przyszłości ulicy św. Marcin i przededniu jej imienin rozmawiamy o niej z Piotrem Luczysem z Instytutu Socjologii UAM.

Błażej Dąbkowski: W ubiegłym roku w ramach współpracy z CK Zamek oraz Gazetą Wyborczą Instytut Socjologii UAM przeprowadził badania dotyczące św. Marcina. Obraz jaki się z nich wyłonił nie był budujący, mieszkańcy byli delikatnie mówiąc niezadowoleni z wyglądu ulicy. Przez te 12 miesięcy cokolwiek zmieniło się na lepsze? Czy Św. Marcin wrócił do nich, choćby w małym stopniu?

Piotr Luczys: Efektem tych badań było sprzężenie zwrotne. Po publikacjach powstał ferment, który spowodował, że poznaniacy zaczęli zadawać pytania dotyczące ulicy, interesować się nią. Na fali tego rosnącego zainteresowania rzeczywiście powstało kilka nowych miejsc które, o dziwo nie są bankami. Można powiedzieć, że jak na św. Marcin to ewenement, że zamiast nich wyrosły drobne punkty usługowe czy sklepiki. Ale fala, którą wywołały badania w tej chwili już słabnie, a nie rośnie. Ktoś musi znów odgrzebać ten temat.

Skąd bierze się ta sinusoida?

Jeżeli miasto i inwestorzy nie podejmą konkretnych decyzji, które ukierunkują los ulicy, to drobni ciułacze, mali przedsiębiorcy i mieszkańcy nie są w stanie odmienić losu tej ulicy. Wszelkie zmiany muszą być sprzężone z wielką polityką.

POLECAMY: Ulica Święty Marcin na archiwalnych zdjęciach. Zobaczcie, jak zmieniała się przez lata [FOTO]

Przecież zapowiedziano rewitalizację ulicy.

Słychać już o niej od kilku lat i jakoś efektów do tej pory nie widać. CK Zamek został zresztą w nią ładnie wmanewrowany. Zamek prowadzi więc te działania na tyle, na ile może, oczywiście w wymiarze kulturowym i artystycznym. Ale umówmy się, że jednostka ta nie jest deweloperem i nie będzie otwierać kolejnych lokali gastronomicznych i usługowych, bo to nie jest jej rola. Zamek nie jest też zarządcą dróg miejskich, nie zajmuje się także zielenią miejską.

To może budzić frustrację, pokazałeś to zresztą w badaniach. Wynikało z nich, że mieszkańcy są zniesmaczeni chaosem, niestałością tej ulicy. A jak Ty ją teraz odbierasz jako naukowiec i zwykły obywatel?

Nie mam takiego rozeznania jak mieszkańcy św. Marcina, ale uważam, że ulica ma bardzo ciekawą historię ostatniego 25-lecia, która moim zdaniem, z dużą szkodą dla jej funkcjonowania, ulegnie zatarciu. Jeżeli pójdziemy w kierunku uczynienia jej częścią Traktu Królewsko – Cesarskiego, to będziemy legitymizować przywrócenie ulicy rodem z XIX w. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę głosy mieszkańców, ulica powinna stać się oazą spokoju, zieleni i ciszy. Ta druga perspektywa przypomina chęć stworzenia łącznika między dwoma zamkniętymi osiedlami, tak popularnymi w XXI w. Wydaje mi się jednak, że powinniśmy spojrzeć na to co jest pomiędzy, czyli początek lat 90. XX w. To wtedy na św. Marcinie rozgrywało się wiele festiwali artystycznych, powstawały pierwsze kluby, ciekawe spotkania odbywały się w podwórkach i na tyłach Alf. Więc jest to również ciekawa historia pod kątem subkulturowym. Szkoda, że nikt o tym nie myśli, bo taka koncepcja nie pasuje zarówno zwolennikom stworzenia ulicy na nowoczesną modłę, jak i tym, którzy chcą wrócić co najmniej 100 lat wstecz.

Myślisz o ulicy jako o monumencie raczkującego kapitalizmu?

Dokładnie! Pamiętam, że od ok. 1995 r., kiedy miałem 10 lat, aż do momentu, gdy poszedłem na studia, działy się tam niesamowite rzeczy, spotykali się niesamowici ludzie, istniały niesamowite kluby. Była to więc bardzo ważna ulica w sensie narodzin i pierwszych kroków kapitalizmu w Poznaniu.

Dla niektórych ta historia może być zbyt przaśna, w końcu pisali ją handlarze w kreszowych dresach i błyszczących kurtkach ze skóry ekologicznej.

Jasne, że tak (śmiech). Ale wydaje mi się, że powinniśmy już nabrać do tego dystansu. Moim zdaniem próby stworzenia z Poznania metropolii, stawiania kampusów na wzór amerykański i japoński są mimo wszystko bardziej przaśne.

Wspomniałeś o kampusie, a to temat mocno aktualny. Cały czas trwają dyskusje dotyczące zagospodarowania Collegium Historicum. Umieszczenie tam Muzeum Enigmy byłoby Twoim zdaniem dobrym rozwiązaniem?

Na pewno fajnie by było, gdyby udało się ocalić stołówkę znajdującą się w podziemiach budynku. To był ważny punkt dla mieszkańców, szczególnie tych mniej zamożnych. Muzeum oczywiście mogłoby powstać, warto także pamiętać, że mieściła się tam również siedziba Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Nie jest to miła, fajna historia, ale takie są fakty i wydaje mi się, że można by było pokusić się o stworzenie tam muzeum lub izby temu poświęconej. Budynek można by również udostępnić Archiwum Miejskiemu, bibliotekom. Nie pokuszę się jednak o wskazanie najsensowniejszego rozwiązania. Tak czy owak wyprowadzka studentów jest bez wątpienia kolejnym przejawem obumierania ulicy.

Zajmowałeś się również postrzeganiem przez mieszkańców kwestii komunikacji na św. Marcinie. Z pomysłów, które do tej pory nam przedstawiano wynika, iż ulica powinna stać się bardziej przyjazna pieszym i rowerzystom. Z drugiej strony to jedna z ważniejszych arterii komunikacyjnych miasta. Ktoś więc będzie musiał zostać "poszkodowanym”. Albo będą to piesi i cykliści, albo użytkownicy samochodów.

Jeśli w połączeniu z np. rezygnacją z jednego pasa ruchu miasto nie wymyśli zmian mających na celu odciążenia go i wytransferowania innymi ulicami, to nic się nie zmieni. To dość typowe, nie tylko zresztą dla Poznania, że takie sprawy załatwia się od końca, a nie początku. Można sobie zrobić deptak i posadzić zieleń, ale co z tego, kiedy przy św. Marcinie nie powstaną kolejne lokale?

Patrząc na pomysły dotyczące ul. św. Marcin, zresztą nie tylko jej, nie odnosisz przypadkiem wrażenia, że miasto zaczęliśmy traktować jak jeden wielki park lub las? Tak, jak jeszcze niedawno chcieliśmy wszystko zabudować najlepiej wieżowcami, tak teraz znaleźliby się entuzjaści obsadzenia Starego Rynku jodłami.

Kopenhaga to w tym przypadku słowo klucz (śmiech). Wiemy, że polityka zagospodarowania przestrzennego miasta jest związana z tym jakie pomysły mają jego władze. A władze Poznania mają taki pomysł jaki podsunie im grono ekspertów, z którymi aktualnie współpracują, bo własnego nie posiadają. Wystarczy jednak, że metamorfozie ulegną mody intelektualne, a wszystko zmienia się jak kalejdoskopie, bo w stolicy Wielkopolski nigdy nie istniała jednorodna i długofalowa polityka rozwoju. Trend w tej chwili jest oczywiście taki, by miasta były zielone, eko, zrównoważone, smart, tyle tylko, że to co pasuje do Tokio i Kopenhagi niekoniecznie musi sprawdzić się u nas. Powinnyśmy raczej poszukiwać rozwiązań skrojonych na miarę takiego miasta, jak Poznań. Częściej eksperymentować, rzadziej kopiować.

Strefa Święty Marcin: Konferencja w Zamku

Dziś rozpoczyna się dwudniowa konferencja poświęcona ul. Święty Marcin. W ramach projektu "Strefa Św. Marcin” w czwartek odbędzie się konferencja "Św. Marcin - przeszłość przyszłości?”. W CK Zamek będzie można także zobaczyć pokaz filmów "Pamięć Św. Marcina”, pokazy wideo, będące wynikiem projektu badawczo-artystycznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto