Sonda o referendum unijnym

Waldy Dzikowski
poseł

Referendum w tak ważnej kwestii historycznej ma oczywiście sens. Dobrze byłoby, gdyby to właśnie naród wyraził swoje zdanie w sprawie tego wielkiego wyzwania. Mojemu klubowi zależy na tym, aby przeprowadzić skuteczne referendum. Wydaje się, więc że dwudniowe referendum jest dobrym pomysłem. Dzięki temu będzie można swobodniej wybrać jego termin. Lepiej przecież wybierać dłużej i efektywniej. Przedtem jednak trzeba społeczeństwo zaprosić do podjęcia odpowiedzialnej decyzji.

Jan Knapik
dyrektor poznańskiego oddz. Ruchu SA

Referendum dotyczące tej sprawy powinno być tylko i wyłącznie jednodniowe. Nie widzę innej możliwości. Trzeba z całą mocą podkreślić, że to powszechne głosowanie jest koniecznością dla Polski. To wszakże jedyna szansa rozwojowa dla naszego kraju. A przede wszystkim dla młodych ludzi. Podkreślam to, ponieważ od młodzieży zależy kształt przyszłej Europy.

prof. Lech Krzyżaniak
archeolog

Referendum w sprawie UE ma oczywiście sens. Zresztą w polskim prawodawstwie istnieje wymóg decydowania w ten sposób o sprawach najwyższej wagi. A przecież z taką sytuacją mamy teraz do czynienia. Nie ukrywam, będę głosował za wejściem Polski do europejskich struktur. Nie mam natomiast wykrystalizowanego zdania w sprawie czasu trwania referendum. Jeśli dodatkowy dzień rzeczywiście zwiększy frekwencję, to należałoby zorganizować dwudniowe referendum.

Marcin Buczyński
dyrektor ds. technicznych w PZM

Referendum musi być bezwględnie jednodniowe. Gdyby było inaczej, społeczeństwo mogłoby pomyśleć, że sprawa została ukartowana przez władzę, i dlatego z przekory zrezygnować z oddania głosu. Lokale wyborcze powinne być otwarte od 6.00 do 22.00. Referendum według mnie jest siłą wyższą. Naród powinien decydować o swoim losie. Oczywiście opowiadam się za pozytywną odpowiedzią. W przeciwnym razie nasz kraj zostanie sam na szarym końcu.

Artur Rogosz
student

Według mnie referendum powinno być dwudniowe. Polska będzie musiała przecież podjąć niezwykle ważną decyzję dotyczącą naszej przyszłości. Ciąży na nas wielka odpowiedzialność. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nasz wybór zadecyduje o losach historii kraju. Dlatego oddanie głosu należy umożliwić jak największej liczbie Polaków. Stąd pomysł dwudniowego referendum. Dzięki temu będą mogli się wypowiedzieć zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy przystąpienia do UE.

Marta Banach-Urbańska
politolog

Referendum to ważna chwila. To przecież od niej zależy, czy nastąpi zmiana systemu funkcjonowania państwa, czy też nie. Jest to szalenie istotna kwestia, dlatego należy zapytać o stanowisko naszych obywateli. Niech wyrażą swoją opinię, od której powinno wszystko zależeć. Jeśli chodzi o czas trwania referendum: myślę, że ten drugi dzień nie ma większego znaczenia. Opowiedziałabym się raczej za tradycją, według której wybory trwają tylko jeden dzień.

Mariusz Poznański
wójt gminy Czerwonak

Referendum musi się odbyć, ponieważ to jest wymóg UE. Naród musi mieć mozliwość wypowiedzenia się w tej kwestii, musi wyrazić swój stosunek do ewentualnego przystąpienia do europejskich struktur. Natomiast trudno jest mi teraz powiedzieć, czy powinno ono trwać jeden dzień czy dwa. Ten dodatkowy dzień wiąże się z dodatkową pracą i dodatkowymi obciążeniami finansowymi. Z drugiej jednak strony trzeba walczyć o każdy głos.

Rozmowa z Jackiem Kucharczykiem z Instytutu Spraw Publicznych.

Instytut przygotował kilka propozycji, które mają „ratować” referendum akcesyjne. Czy wszystkie mają szansę być przyjęte?

Te propozycje można traktować rozdzielnie. Może poza 2-dniowym głosowaniem i przedłużeniem czasu otwarcia lokali wyborczych do 22.00. Te propozycje już niemal zostały przyjęte. Teraz całkiem poważnie rozpatrywana jest możliwość głosowania przez pośredników. Jak się okazało takie rozwiązania już wcześniej zostały przygotowane, ale nigdy nie były wprowadzone w życie. Każdą z tych propozycji należy poważnie rozpatrywać, bo w referendum akcesyjnym każdy procent będzie „na wagę złota”.

Jest też taki pomysł by można było głosować w każdym miejscu w Polsce, bez względu na miejsce zameldowania. To jednak wymaga stworzenia centralnej bazy danych on-line. Jest chyba jednak za mało czasu na wprowadzenie tego pomysłu w życie przed referendum, ale należy o tym dyskuto
wać, bo to rozwiązanie mogłoby być wprowadzone już na wybory do Parlamentu Europejskiego. Ma to też tę zaletę, że według naszych informacji, w spisach jest mnóstwo „martwych dusz”, które sztucznie podbijają próg wyborczy.

Mowa była też o poczcie i internecie...

To kwestia zaufania do instytucji publicznych takich jak poczta. Oczywiście warto to rozwiązanie wprowadzić. Rozwiązałoby to problem dostępu do urn wyborczych - z badań wynika, że bardzo wiele osób nie ma szans by osobiście głosować. W USA ten sposób głosowania funkcjonuje.
Jeśli chodzi o internet to brzmi jak science - fiction, ale w Wielkiej Brytanii już uruchomiono takie programy pilotażowe. Gdybyśmy i my spróbowali można by ominąć etap poczty.

Nasi politycy jednak nie są zachwyceni wszystkimi propozycjami Instytutu...

W tej chwili, dzięki naciskowi opinii publicznej i mediów projekt „dwudniowy” ma sporą szansę na realizację. Politycy mimo początkowej niechęci zmieniają zdanie.

Ale skąd ta początkowa niechęć ?

Politycy wiedzą, że ludzie nie lubią zmian. Ale też chodzi o to, że paradoksalnie właśnie politycy nie wierzą w skuteczność polskiej administracji w realizację takich programów. To wynika z ostrożności i niewiary.

A zatem referendum będzie też sprawdzianem dla polskiej klasy politycznej...

To będzie sprawdzian skuteczności kampanii obywatelskiej, którą teraz powinni toczyć wspólnie: rząd, kościół i telewizja publiczna. Nie chodzi by namawiać do głosowania na „tak”, lub „nie”, ale by przekonać do samego udziału w referendum.

Rozmawiał Maciej STROIŃSKI