Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Simy na stażu": W tej grze nie ma zakończenia [RECENZJA SPEKTAKLU]

Kamil Babacz
premiera: 2 grudnia 2015, Teatr Ósmego Dnia
premiera: 2 grudnia 2015, Teatr Ósmego Dnia Waldemar Wylegalski
Spektakl "Simy na stażu", zaprezentowany w środę w Teatrze Ósmego Dnia w ramach OFF: Premier/Prezentacji, sam przypomina stażystów - jest ambitny, trochę nieokrzesany, ale wnosi świeży, ważny głos.

W "Simach na stażu" Patrycja Sawicka, autorka tekstu i koncepcji, opowiada o pokoleniu dzieci wolności, urodzonych po 1989 roku, łącząc dwa zjawiska, które znają znakomicie: bezpłatne staże i grę "The Sims". Trójka aktorów, a zarazem reżyserów spektaklu - Ewelina Gnysińska, Krzysztof Brzazgoń, Marcin Zarzeczny - wciela się w bohaterów, którzy na staże załapali się w bardzo różnych miejscach. Jedni próbują w redakcjach i instytucjach kultury, inni w urzędach, w hotelach. Dla każdego jednak próba zdobycia doświadczenia i budowania ścieżki zawodowej kariery kończy się w ten sam sposób - frustracją, poczuciem bycia gorszym i rozstaniem z pracodawcą. A potem łapią kolejny staż i sytuacja się powtarza.

Czuć, że autorka tekstu zna tę rzeczywistość i ma potrzebę o niej opowiedzieć. Zna ją z własnego podwórka lub umie słuchać opowieści ambitnych, chętnych do pracy i uczenia się, brutalnie potraktowanych przez pracodawców, którzy płacą grosze lub zupełnie nic, przekraczają uprawnienia, wymagają od stażystów umiejętności, które zdobywa się latami, a sami nie dzielą się wiedzą.

Sawicka trochę przerysowuje - nie znam osób, które odbyły dziesiątki staży, nie zaczepiając się na dłużej w żadnym miejscu - choć nie zakładam też, że tacy nie istnieją. Stażystów można jednak potraktować jak symbol. Wtedy o przerysowaniu nie ma mowy - bo ich problemy odczuwają także ci, którzy próbują utrzymać się na niepewnych formach zatrudnienia za marne pensje, a nawet "szczęśliwcy" pracujący na etacie. Nigdy nie wiadomo, ile szczęście umowy o pracy potrwa i czy pracujemy wystarczająco ciężko, by wyrazić pracodawcy swoją wdzięczność za odprowadzanie składek i prawo do urlopu.

Jesteśmy ambitni, gotowi do działania i nietracący entuzjazmu. Energia - 10, rozrywka - 10, towarzystwo - 10. Wykorzystanie elementów znanych z gry "The Sims" świetnie oddaje oczekiwania rynku wobec młodych - mamy być wiecznie szczęśliwi, zawsze gotowi do wykonywania poleceń sterującego robotami, któremu w dowolnej chwili może znudzić się zabawa. Wtedy obudzą się jego sadystyczne skłonności i usunie swojemu simowi drabinkę w basenie albo po prostu wyłączy grę.

Nie wszystko w "Simach na stażu" jest udane. Czasem są to pewne niedostatki techniczne aktorów, nieco kuleje realizacja. Pewnie też nieco łatwiej byłoby współczuć bohaterom, gdyby czuć było, że wiedzą, czego dokładnie chcą, ale nikt nie daje im się realizować. Jednak to może dzięki temu ten spektakl jest jak tysiące młodych ludzi, którym nieco brakuje okrzesania, ale nie brakuje szczerości, ambicji i chęci do pracy. Na koniec dostaje się instytucjom kultury, żerującym na stażystach i wolontariuszach oraz nieuczciwym pracodawcom. Wypowiedziane przez widza słowa "Czy wam nie wstyd?", nawet jeśli nie jego własnymi słowami, lecz odczytane z listu przekazanego przez aktora, mają naprawdę dużą moc - niestety raczej terapeutyczną, niż zmieniającą rzeczywistość.

SIMY NA STAŻU
Tekst i koncepcja: Patrycja Sawicka
W rolach simów: Ewelina Gnysińska, Krzysztof Brzazgoń, Marcin Zarzeczny
Reżyseria: kreacja zbiorowa

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto