MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sponsorzy na Dzień Dobry

Marcin KĄCKI
Pracownik Urzędu Marszałkowskiego pożyczał pieniądze od prywatnych osób, obiecując w zamian swoje wpływy w urzędzie. Marszałek twierdzi, że o niczym nie wiedział.

Pracownik Urzędu Marszałkowskiego pożyczał pieniądze od prywatnych osób, obiecując
w zamian swoje wpływy w urzędzie. Marszałek twierdzi, że o niczym nie wiedział.

W 1999 roku rozpoczął się cykl imprez plenerowych pod hasłem „Dzień Dobry Wielkopolsko”. Organizuje ją wraz z władzami powiatowymi Urząd Marszałkowski. Ich celem jest promocja i integracja regionów Wielkopolski.

Samopomoc chłopska

Co roku marszałek zmaga się z finansowaniem imprez bo pieniądze na ich organizację nie pochodzą z kasy Urzędu. Dlatego co roku gabinet marszałka namawia prywatnych sponsorów do finansowania festynów, ale ich lista nigdy nie jest do końca znana.

Dziennikarze „Gazety Poznańskiej” dotarli do dokumentów, z których wynika, że były „p.o. wicedyrektor gabinetu marszałka” pożyczał w maju tego roku pieniądze - 35 tysięcy złotych - na imprezę „Dzień Dobry Wielkopolsko” od szefa fundacji walczącej z bezrobociem „Samorodek” - Ryszarda Janiaka. W zamian miał pomóc - jako urzędnik - Janiakowi w jego imprezie.

„Zobowiązuję się udzielić wszelkiej pomocy w zorganizowaniu festynu w Budzyniu 31 maja 2003 roku. Pożyczam od p. Ryszarda Janiaka na imprezę „Dzień Dobry Wielkopolsko” 37.500 zł” - napisał Tomasz Dymaczewski 23 maja tego roku. Pismo jest sformułowane na firmowym papierze z listownikiem „Gabinet Marszałka”. Pod oświadczeniem widnieje pieczątka „Zastępca Dyrektora Gabinetu Marszałka”.
Jednak ustaliliśmy, że Dymaczewski dwa miesiące wcześniej przestał pełnić tę funkcję. Dotarliśmy również do drugiego pisma. Odręcznie na kartce papieru podpisał się pod nim „dyrektor mgr T. Pawłowski”.

Chodzi o działacza na rzecz niepełnosprawnych Tomasza Pawłowskiego, który również brał udział w imprezach marszałka. Kwituje on odbiór 7,5 tysiąca złotych. - „(...) tytułem koncertu Dzień Dobry Wielkopolsko na polecenie dyrektora Tomasza Dymaczewskiego. Koncert odbywa się w Ostrowie 17 maja 2003 (...)”. Pismo tego samego dnia - 17 maja 2003 roku. Jak ustaliliśmy, te pieniądze również pożyczył Ryszard Janiak. Razem: 45 tysięcy złotych.

Dyrektor specjalny

Dyrektorem gabinetu marszałka jest Magdalena Młyńczak. Zapytaliśmy ją, czy Tomasz Dymaczewski był upoważniony do pobierania prywatnych pożyczek kwitowanych na urzędowym papierze, na finansowanie imprezy marszałka. I kto miałby później te pieniądze oddać prywatnym pożyczkodawcom?

- Absolutnie nie miał takiego upoważnienia. Jestem zszokowana tym, że pożyczał jakieś pieniądze i posługiwał się do tego pismem urzędowym - stwierdziła krótko M. Młyńczak. Pokazaliśmy dyrektor Młyńczak kopie pisma, na którym Tomasz Dymaczewski oświadcza, że pożycza pieniądze. -
On się tu przedstawia pieczątką zastępcy dyrektora! - zdziwiła się Magdalena Młyńczak. - To bezprawie, bo już od 1 kwietnia tego roku pełni tylko funkcję starszego specjalisty w gabinecie marszałka.
Dlaczego jednak Tomasz Dymaczewski zdecydował się prywatnie wesprzeć imprezy marszałka i zaciągać pożyczki?

- Pan Dymaczewski jest na urlopie. Ściągnę go natychmiast i wyjaśnię tę sprawę - mówiła nam jeszcze w środę Magdalena Młyńczak.

My również próbowaliśmy się skontaktować z Tomaszem Dymaczewskim. Bezskutecznie.

- Ma służbową komórkę i jej nie odbiera! - dyrektor Młyńczak nie kryła wczoraj zdenerwowania.
Poprosiliśmy więc Magdalenę Młyńczak aby ustaliła czy 45 tys. zł wpłynęło na konto festynu „Dzień Dobry Wielkopolsko. - Nie ma w naszych dokumentach informacji, aby takie pieniądze wpłynęły. Obawiam się, że pan Dymaczewski te pieniądze wyłudził - mówiła dyrektor gabinetu marszałka.

Nie piszcie o tym!

Udało nam się skontaktować z pożyczkodawcą - Ryszardem Janiakiem. Od ponad roku jest on szefem poznańskiej fundacji „Samorodek”, która zajmuje się promowaniem twórczości artystycznej osób bezrobotnych. Fundacja zarabia na swoją działalność sprzedając prace bezrobotnych. Nie chciał początkowo potwierdzić, że pożyczał pieniądze Tomaszowi Dymaczewskiemu. Przyznał to jednak później.

- Ja bym mu pożyczył te pieniądze nawet gdyby nie pomógł naszej imprezie w Budzyniu - mówi Ryszard Janiak.
Z pisma można zrozumieć, że w zamian za finansową pomoc w imprezie marszałka, urzędnik odwdzięczy się koneksjami w imprezie fundacji.

O to także zapytaliśmy prezesa?

- No... jakoś Tomasz Dymaczewski mi pomógł. Naszą imprezę połączyliśmy z imprezą gminną. I zrobiliśmy to razem w Budzyniu - tłumaczył Ryszard Janiak.

W końcu Ryszard Janiak zaczął naciskać, aby nie pisać o tej sprawie. - Niech pan z tym poczeka! - żądał.

Okazało się, że ma problemy z odzyskaniem pieniędzy od Tomasza Dymaczewskiego. Nie chciał, aby upubliczniać sprawę, gdyż obawiał się, że w ogóle ich nie odzyska.

- Tu chodzi o dobro mojej fundacji - tłumaczy się Ryszard Janiak.

Dlaczego więc jako szef fundacji do walki z bezrobociem pożycza pieniądze na tak dziwne cele?

- Jako prezes mam do tego prawo - skwitował.

Prezes Janiak pamiętał, że 17 maja przekazywał pieniądze Tomaszowi Pawłowskiemu. Mówił o nim „człowiek przysłany przez Dymaczewskiego”. Jednak T. Pawłowski, z którym się skontaktowaliśmy twierdził, że „robił tylko za gońca”.

- Ja odbierałem pieniądze, bo prosił mnie o to Dymaczewski. Ale je tylko przewoziłem. Chodziło o jakiś sponsoring. Nie pamiętam nawet kim był ten człowiek, który je dawał. Nie znam się na tym, bo jestem aktorem - mówi T. Pawłowski.
Usiłowaliśmy dowiedzieć się co o finansowaniu imprez „Dzień Dobry Wielkopolsko” wie marszałek Stefan Mikołajczak. I jak to możliwe, że jego pracownik bez wiedzy przełożonych czuł się na tyle bezpieczny, że na firmowym papierze poświadczał pobranie pożyczki. - Rozmawiałam z marszałkiem i był zdziwiony postępowaniem Tomasza Dymaczewskiego. Marszałek twierdzi, że o niczym nie wiedział - tłumaczyła w imieniu marszałka dyrektor Młyńczak.

Dzień dobry urzędniku!

Marszałek Stefan Mikołajczak latem 1999 roku zaproponował, aby powołać cykl imprez „Dzień Dobry Wielkopolsko”, które mają integrować i promować region Wielkopolski. Już cztery lata temu opozycyjni radni Sejmiku stwierdzili, że tak na prawdę chodzi o promocję osoby marszałka. Zaprzeczała temu Grażyna Cudak, wówczas rzecznik marszałka.
Festyny były dokumentowane przez poznański oddział Telewizji Polskiej, gdzie szefem programowym jest mąż pani rzecznik Andrzej Cudak.
W maju 1999 roku Komisja Rewizyjna Sejmiku Wielkopolskiego miała zapytać marszałka o to, skąd bierze pieniądze na swoje festyny. Nie zapytała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto