Problem dotyczy sklepików mieszczących się na ścianie domków budniczych. Stragany bożonarodzeniowe ustawione są do nich tyłem, co powoduje, że są one oddzielone od płyty Starego Rynku.
– Linia budek, które stoją do nas tyłem stwarza tutaj taką uliczkę, do której nikt nie zagląda. Ta strona rynku jest niedoświetlona, więc zwłaszcza wieczorami jesteśmy niewidoczni. Pozostajemy zupełnie odcięci
– tłumaczy pani Danuta, właścicielka jednego ze sklepów na Starym Rynku.
ZOBACZ:
Sklepikarze wykluczeni z jarmarku
Lokalni sklepikarze przyznają, że w okresie Betlejem Poznańskiego ich zarobki znacznie maleją, a ich udział w jarmarku jest ograniczony.
– Jesteśmy tutaj stałymi, lokalnymi handlarzami pamiątek, których się wyklucza z jakiegokolwiek jarmarku. Stawia się na ludzi przyjezdnych, przez co my nie zarabiamy. Nasze utargi są naprawdę bardzo niewielkie. Budki są ustawione w ten sposób, że w pobliżu naszych sklepów nikt nie przechodzi, ponieważ każdy idzie główną, wytyczona aleją
– mówi pani Lena właścicielka straganu.
Handlarze nie ukrywają także wzburzenia spowodowanego tym, że regularnie płacą za wynajmowane na rynku miejsca, a zabiera im się możliwość zarabiania pieniędzy.
Sprawdź:
– Temat lokalnych sprzedawców jest pomijany. Nas się zasłania zamiast pokazywać. Jesteśmy tutaj codziennie przez cały rok i płacimy czynsze. Nasze pieniądze, które zarabiamy zostają w Poznaniu, a te które zarabiają budki po prostu stąd wyjadą – mówi pani Lena.
Podobnie twierdzi pani Danuta. Dodatkowo uważa ona, że imprezy na Starym Runku powinny być tworzone wspólnie.
– Mamy te stoiska po ponad 20 lat. Powinniśmy te imprezy na rynku tworzyć razem, a nie tak jak jest teraz – w kontrze do ludzi, którzy płacą tutaj czynsze i pracują cały rok. Bywało przecież tak, że kramy stały wzdłuż pierzei, a środek rynku był wolny. Wówczas ludzie mogli swobodnie korzystać i z jarmarku i z naszych sklepów – mówi.
Sklepikarze wyolbrzymiają problem?
Za jarmark świąteczny na Starym Rynku odpowiedzialna jest spółka Targowiska. Jej przedstawiciele twierdzą jednak, że problem jest przez sklepikarzy wyolbrzymiany.
– My proponujemy Estradzie Poznańskiej sposób ustawienia kiermaszów. Ten obecny został zaakceptowany i myślę, że nie jest on problematyczny, tak ja twierdzą sklepikarze. Jest zostawione sporo miejsca pomiędzy budkami a ich sklepami, więc nie są oni w żaden sposób wykluczeni – wyjaśnia Łukasz Bartoszak ze spółki Targowiska.
Zobacz też: TOP 15 piosenek w Poznaniu na Spotify! Czego poznaniacy słuchali najchętniej w 2019 roku?
Estrada Poznańska twierdzi natomiast, że to spółka i handlarze powinni dogadać się tak, żeby ustawienie nie było dla nikogo krzywdzące.
– Mamy wgląd do planu rozstawienia straganów i go zatwierdzamy. Moglibyśmy poprosić o inne rozgospodarowanie domków jeśli dochodziłyby do nas jakieś uwagi ze strony sklepikarzy. Dodatkowo domki budnicze akurat pod nas nie podlegają, zarządzamy jedynie płytą Starego Rynku
– podkreśla Natalia Pakuła z Estrady Poznańskiej.
Zobacz też:
POLECAMY:
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?