Mecz odbył się w październiku 2010 roku. Pod koniec spotkania kibice Wisły Kraków zaczęli szarpać ogrodzenie oddzielające ich od sektora buforowego. Doszło do tego chwilę po tym, jak piłkarz Wisły Cleber odniósł poważną kontuzję i pojawił się kłopot z przyjazdem karetki.
W reakcji na zachowanie kibiców Wisły, kilkudziesięciu sympatyków Lecha Poznań zaczęło zmierzać w ich kierunku. Przeskakiwali przez ogrodzenie, a ochrona im nie przeszkodziła. Po chwili zwaśnione grupy kibiców zaczęły się obrzucać butelkami, próbowały także, oddzielone szybą, wymieniać ciosy. Zadymę przerwała interwencja policji. Nikogo nie spisano.
Jak informuje rzecznik prokuratury Magdalena Mazur-Prus, na podstawie zapisów monitoringu wytypowano potem kibiców, którzy mogli uczestniczyć w zdarzeniu. Dziesięć osób usłyszało zarzuty zakłócania imprezy masowej. Wszyscy zaprzeczyli, aby brali udział w zdarzeniu. Sprawę ostatecznie umorzono.
- Zapis z monitoringu był dokładny, ale uczestnicy zdarzenia byli poubierani w szaliki, czapki, mieli założone kaptury. Nie udało się jednoznacznie ustalić ich tożsamości i dlatego sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawców - tłumaczy Magdalena Mazur-Prus.
Czytaj także:
Policja - Zatrzymani kibice Lecha i... fotoreporter
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?