Na nagraniach widać m.in. Adama i Ewę przytulających się w windzie w Galerii MM, spacer, podczas którego oskarżony obejmuje 26-latkę czy ich bliskie relacje w jednym z poznańskich barów. Na nagraniach para przytula się, rozmawia, Adam często obejmuje Ewę, ale także inne koleżanki, które feralnej nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku brały udział w spotkaniu firmowym.
Oko kamery rejestruje ich ponownie tuż po godzinie 2 w nocy na ulicy Wrocławskiej, gdzie oboje przewracają się na chodnik oraz w pobliżu Kupca Poznańskiego. O godzinie 3.08 są na placu Bernardyńskim, skąd ruszają w stronę mostu św. Rocha. Tam zarejestrował ich monitoring zainstalowany na hotelu Ibis. To ostatnie nagranie, na którym pojawia się Ewę Tylman. Nie widać jednak, ani jej rzekomej ucieczki w głąb skweru Łukasiewicza, ani zrzucenia jej ze skarpy przez oskarżonego i wrzucenia do rzeki.
Zobacz też: Z jeziora Malta wyłowiono ciało mężczyzny [ZDJĘCIA]
– Tego nie ma na nagraniu, jednak wiemy to z wyjaśnień Adama Z., które złożył podczas eksperymentu procesowego. Musimy łączyć te dowody. Sąd oceni wiarygodność jego wyjaśnień. Monitoring to kluczowy dowód, bo pokazuje nam w sposób nie budzący wątpliwości, co tam się działo do pewnego momentu – mówi mec. Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.
Nad zebraniem i zabezpieczeniem nagrań pracowała specjalna czteroosobowa grupa policjantów powołana na wniosek komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu. Sąd przesłuchał w czwartek dwóch z nich.
Jak wynika z ich zeznań, funkcjonariusze analizowali nagrania na wysokiej jakości sprzęcie. Pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman w czwartek szczegółowo wypytywali ich m.in. o ilość kamer zainstalowanych na hotelu Ibis. Powód? Piotr Tylman przekonuje, że wraz z dyrektorem obiektu oglądał nagranie, które nie zostało dołączone do akt sprawy, a następnie zniknęło.
Według brata Ewy Tylman, kamera zarejestrowała, jak Adam z Ewą wchodzą na most św. Rocha. To wykluczałoby wersję o ucieczce dziewczyny w głąb skweru.
– Pani prokurator i policjanci uważają, że tego nagrania nie było, więc pojawia się wielki znak zapytania. Biorąc pod uwagę to nagranie, jest prawdopodobne, że Adam z Ewą weszli na most. Dlaczego to zostało odrzucone? Mogę tylko powiedzieć, że przyjmując pewną koncepcję w akcie oskarżenia, trzeba obrać pewny kierunek. Ten zapis z monitoringu mógł wskazywać, że doszło do jakiegoś innego zajścia – mówi „Głosowi” Piotr Tylman. – Prokuratura postawiła na wersję zepchnięcia Ewy ze skarpy, co też jest prawdopodobne, ale nie może być tak, że jakiś materiał jest wykluczony. W tej chwili te nagrania po prostu już nie ma – dodaje.
Wątek nagrań z monitoringu nie jest jeszcze zamknięty. Jak pokazała czwartkowa rozprawa, nagrania nie dają odpowiedzi, w jaki sposób doszło do śmierci 26-latki z Konina. W tym pomóc mają zeznania biegłych z dziedziny antropologii i inżynierii wirtualnej.
– Biegli analizują m.in. prędkość przemieszczania się oskarżonego oraz to, co dzieje się na skwerze Łukasiewicza, a co następie prokurator opisuje w akcie oskarżenia. Poczekajmy na ich przesłuchanie. Wówczas odniosą się do wizerunków postaci – zapewnia mec. Mariusz Paplaczyk.
Zobacz też: Wybuch na Dębcu: Co z przesłuchaniem domniemanego sprawcy?
I dodaje: – Dzisiejsza rozprawa pokazała, że nie jest tak, jak mówi Adam Z. Nie było ich po prawej stronie mostu. Nie rejestruje tego żadna kamera. Zdarzenie miało miejsce po lewej stronie mostu i nie ma co do tego żadnych wątpliwości – dodaje.
POLECAMY:
Rozrywka
Wypadki, korki, drogi
Inwestycje
Quizy - sprawdź, czy wiesz
Nowe miejsca w Poznaniu
ZOBACZ TEŻ: Oskarżono kobietę, która miała składać fałszywe zeznania ws. Ewy Tylman. Nakłaniał ją detektyw poszukujący zaginionej
Źródło: TVN24
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?