W nocy 25 października ubiegłego roku osiedlem wstrząsnęła eksplozja. Wystraszeni mieszkańcy zaalarmowali policję i straż pożarną. Wkrótce okazało się, że pod jednym z zaparkowanych przy ulicy Storczykowej pojazdów, audi A6, ktoś zdetonował ładunek wybuchowy. Od audi odpadł zderzak. Ślady uderzenia odłamkami naliczono na pięciu innych, zaparkowanych w pobliżu pojazdach, a także na rolecie zewnętrznej drzwi w jednym z mieszkań.
Policjanci szybko ustalili, że ładunek umieszczony był pod audi. W czasie eksplozji rozerwany został między innymi zbiornik paliwa. - Szczęście, że to był diesel. Gdyby w baku była benzyna, wszystko mogłoby stanąć w płomieniach. Zniszczenia z pewnością byłyby większe - komentowano na miejscu. Tego samego dnia wszczęto postępowanie w sprawie spowodowania wybuchu, który zagrażał życiu ludzkiemu i mieniu.
Biegli stwierdzili, że możliwą przyczyną wybuchu była mieszanina pirotechniczna zdetonowana lontem lub spłonką. Funkcjonariusze od razu zaczęli sprawdzać, kto i dlaczego podłożył bombę. Właściciel auta twierdził jednak, że nie ma wrogów. Nie był wcześniej notowany, ale funkcjonariusze byli przekonani, że chodziło o porachunki. Z kim? Czego dotyczyły? Nie udało się wyjaśnić.
- Mimo przesłuchania świadków, pokrzywdzonych, specjalistycznych opinii, analizy zabezpieczonych śladów nie udało się ustalić sprawcy przestępstwa - mówi Magdalena Mazur-Prus.- Dlatego postępowanie umorzono.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?