21-latek chciał dobrowolnie poddać się karze, co oznaczałoby wydanie uzgodnionego wcześniej z prokuratorem wyroku bez konieczności przeprowadzania rozprawy. Tyle, że instytucja samoukarania się nie jest dla każdego i w jego przypadku prokuratura musiała odmówić. - Sprawca był już wcześniej karany za podobne przestępstwo - uzasadnia Mateusz Pakulski, szef prokuratury Rejonowej Poznań - Stare Miasto.
Dlatego w jego sprawie trafił do sądu zwykły akt oskarżenia. Nie oznacza to jednak, że kara również będzie zwykła: najniższy wymiar kary dla 21-letniego wandala z Rynku został bowiem podwójnie zaostrzony.
Zobacz także: Kat znów stanął na pręgierzu [ZDJĘCIA]
- Za samo uszkodzenie mienia grozi kara od trzech miesięcy pozbawienia wolności - mówi prokurator Mateusz Pakulski. - Figura kata miała jednak wartość nie tylko materialną, ale przede wszystkim historyczną, a za zniszczenie zabytku grozi już kara od roku pozbawienia wolności wzwyż. Dodatkowo był to czyn o charakterze chuligańskim, co zwiększa dolny wymiar kary o połowę.
Najniższy więc wyrok, jaki na sali sądowej może usłyszeć Maciej G., to półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu od dwóch do pięciu lat próby. Na tym jednak nie koniec kłopotów 21-letniego poznaniaka. Jeszcze w tym tygodniu miasto po konsultacji z prawnikami zdecyduje, czy będzie składać wniosek o zobowiązanie wandala przez sąd do naprawienia szkody. W grę wchodzi nawet 40 tys. złotych - tyle kosztowała naprawa 86-letniej figury, która roztrzaskała się na kawałki.
Gdyby miasto okazało się wyjątkowo łaskawe dla wandala i zrezygnowało z odszkodowania, to zostaje jeszcze prokuratura, która również może złożyć taki wniosek. I jeżeli będzie musiała, to z tego prawa skorzysta.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?