MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Srebro pełne szczęścia

SZKI
Tomasz Sikora w tym sezonie przejechał na treningach 6700 km i zużył ogromną liczbę nabojów. Opłaciło się. W sobotę zdobył srebrny medal igrzysk olimpijskich w biathlonowym biegu ze startu wspólnego na 15 km.

Tomasz Sikora w tym sezonie przejechał na treningach 6700 km
i zużył ogromną liczbę nabojów. Opłaciło się. W sobotę zdobył srebrny medal igrzysk
olimpijskich w biathlonowym biegu ze startu wspólnego na 15 km.

Został tym samym pierwszym polskim biathlonistą, który stanął na olimpijskim podium. Do złotego medalu Tomaszowi Sikorze zabrakło 6,3 sekundy. Triumfował Niemiec Michael Greis, a brąz wywalczył Norweg Ole Einar Bjoerndalen.

Najwspanialszy dzień w karierze

Wszystko rozstrzygnęło się podczas czwartego strzelania. Bjoerndalen spudłował dwa razy, a Sikora nie trafił w czarną tarczę w ostatnim strzale. Skorzystał z tego Niemiec, który odrobił stratę do Polaka i biegł tuż za biathlonistą z Wodzisławia. Greis, który w Turynie wcześniej już dwa razy stawał na najwyższym stopniu podium, zachował więcej sił w końcówce i wyprzedził Sikorę.
- W ogóle nie myślę o tym, że gdyby nie pudło w ostatnim strzale, to mogłem mieć złoto. Jestem bardzo szczęśliwy, to najwspanialszy dzień w mojej sportowej karierze. Na ten medal czekałem całe życie. Chociaż przyznam, że gdyby to polska flaga wisiała pośrodku niemieckiej i norweskiej, to byłbym bardziej wzruszony – powiedział po dekoracji Sikora.

Spóźniony do domu

Pierwsze marzenia pozasportowe, o których pomyślał zawodnik, to urlop z rodziną. – Przez tyle lat nie miałem na to czasu. Ciągle tylko zgrupowania i starty. Teraz mam nadzieję wygospodarować dwa tygodnie – opowiadał.
Sikora chciał wracać do Polski w sobotę o 20.30. Miał już zarezerwowany bilet na samolot, ale musiał zmienić plany ze względu na wieczorną dekorację. – Ten medal trochę skomplikował mi życie, ale chyba żona nie będzie mi miała za złe spóźnienia – śmiał się biathlonista.

Kłopoty z aklimatyzacją

Początek igrzysk nie był dla niego udany, chociaż sam podkreślał, że jest w bardzo dobrej formie. Potwierdzały to rozegrane na krótko przed olimpiadą starty w Pucharze Świata, kiedy trzykrotnie Polak otarł się o podium. Tymczasem w turyńskich igrzyskach był kolejno: 21. na 20 km, 20. w sprincie, 18. w biegu na dochodzenie i 13. w sztafecie.
- Pierwsze starty były ciężkie. Być może to miało związek z aklimatyzacją. Nie czułem się najlepiej biegowo i źle strzelałem. Przyznam, że już zaczynałem wątpić, czy uda mi się tutaj o coś powalczyć. Ale potem przyszedł start w sztafecie i się przełamałem. Biegowo czułem się dużo lepiej niż wcześniej, wreszcie strzelałem dobrze – stwierdził Sikora.

Narty na pamiątkę

Najlepszy polski biathlonista nie chciał wypowiadać się o swojej sportowej przyszłości. – Nie wiem, jak długo jeszcze będę startował, nie wiem, czy odważę się dociągnąć do kolejnych igrzysk. Zobaczymy co czas przyniesie. Na razie tylko to jest pewne, że narty, na których biegłem dzisiaj, już na zawsze zostaną ze mną – podsumował Sikora.

Sylwetka

Tomasz Sikora urodził się 21 grudnia 1973 roku w Wodzisławiu Śląskim. Biathlon uprawia od 1987 roku, a zaczynał naukę w klubie SKS Ryfama Rybnik. Z żoną Danutą ma dwójkę dzieci: ośmioletnią córkę i dwuletniego syna. Jest zawodnikiem Dynamitu Chorzów. Jego trenerem w reprezentacji jest pochodzący z Ukrainy Roman Bondaruk.
W 1992 roku został dwukrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski juniorów, a rok później wrócił z brązem z MŚ juniorów. Na początku sezonu 1993/94 zajął drugą lokatę w zawodach PŚ w Bad Gastein. Wynik ten sprawił, że Sikora dostał olimpijską nominację, a w Lillehammer był nawet chorążym polskiej ekipy. W 1995 roku we włoskiej Anterselvie niespodziewanie zdobył tytuł mistrza świata w biegu na 20 km. Do dziś pozostaje jedynym polskim mistrzem świata w biathlonie. Po nieudanym starcie na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City Sikora myślał o zakończeniu kariery i chciał podjąć pracę w zakładzie blacharsko-dekarskim prowadzonym przez swojego brata. Trenerem kadry biathlonistów został wtedy Ukrainiec Roman Bondaruk, który przekonał zawodnika do kontynuowania kariery.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto