Wchodząc w sobotnie południe na śródecki rynek, można było odnieść wrażenie, że czas tu się nie tylko zatrzymał, ale i cofnął o kilkaset lat: na Bydgoskiej można było zobaczyć stateczną białogłowę w średniowiecznym stroju i z wielkimi tobołami, spieszącą do swojego straganu, a na Filipińskiej dwóch kupców ubranych już bardziej według renesansowej mody wymieniało pozdrowienia. Jeszcze dalej wśród dopiero co rozstawionych straganów przechadzał się sam król! I nie tylko się przechadzał, ale też częstował wszystkich chętnych cukierkami Centrum Turystyki Kulturowej Trakt, bo to właśnie ono było organizatorem imprezy "Śródeckie genius loci" z okazji 780-lecia lokacji Śródki.
Średniowieczny targ był jednym z atrakcji imprezy i cieszył się dużym zainteresowaniem współczesnych klientów. Na jednym ze straganów urządzono scriptorium, gdzie rezydowała uprzejma białogłowa, do której ci, którzy nie posiedli sztuki pisania, mogli przyjść i zamówić napisanie listu zgodnie z kanonami obowiązującymi w średniowieczu.
Tuż obok dwie kolejne białogłowy śpiewały tradycyjne pieśni przy wtórze liry korbowej. A na swoją kolej czekały inne rzadko dziś spotykane instrumenty jak choćby cymbały. Ich rzewnych pieśni też śpiewanych w starym stylu świetnie się słuchało, popijając sok z brzozy zagryzany podpłomykami z miodem. Ci, którzy wolą mniej słodkie przekąski, mogli sobie wybrać bób przyrządzony zgodnie z recepturą naszych przodków.
- Sok jest pyszny, nie wiedziałam, że to tak dobrze smakuje - dziwiła się Ania, która razem ze swoim chłopakiem, Michałem zwiedzała średniowieczne targowisko. - Ciastka z miodem są może trochę za słodkie, no i za lepkie.
Sok z brzozy występuje w kilku wersjach smakowych: można sobie zamówić u karczmarza albo z dodatkiem róży - albo aronii. Dodatek owoców sprawia, że sok jest bardziej wyrazisty smakowo, no i ma ładniejszy kolor.
- Proszę spróbować tego z różą - zachęca karczmarz, nalewając porcję do kubka.
Sok rzeczywiście smakuje doskonale: orzeźwia, doskonale gasi pragnienie i ma miły, cukrowo-różany posmak.
- Rzeczywiście warto było spróbować - kiwają głowami Asia i Karolina, które właśnie skończyły swoje porcje soku.
Pan Paweł też dał się namówić karczmarzowi na średniowieczne przysmaki, ale jemu najbardziej smakował bób.
- Nie wiem, jak się go robi, ale jest bardzo dobry - śmieje się. - Ja za słodyczami nie przepadam.
Tuż za karczmą swoje stoisko ma prawdziwa zielarka, a może czarownica? Chętni mogą ją wypytać o wszystkie cudowne właściwości roślin, a nawet spróbować namówić na sprzedaż lubczyku. A kawałek dalej wszystkie dziewczęta mogły spróbować swoich zdolności w robieniu naszyjników z korali na kolejnym stoisku.
- Córka ma naszyjnik, ja z przyjemnością posłuchałam śpiewu i pooglądałam stroje - mówi pani Barbara, która na targ przyszła z cóką Anią. - Bardzo nam się podobało. Jedynym minusem imprezy było to, że nie odbywa się tu regularnie - przynajmniej raz w miesiącu.
Aby zobaczyć pozostałe zdjęcia, przejdź do galerii!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?