Ponad dwadzieścia kabrioletów z siedmiu krajów świata udało zmieścić się w niewielkim poznańskim Muzeum Motoryzacji pod rondem Kaponiera.
- Na dworze minus 15, a my pokazujemy kabriolety. Po prostu chcemy, żeby ta wiosna przyszła – śmieje się Stanisław Keck, wiceprezes Automobilklubu Wielkopolski.
Prezentowane na wystawie pojazdy (oprócz dwóch) są w pełni sprawne, jeżdżą, są zarejestrowane, mają ubezpieczenie i przeglądy techniczne. Warto w związku z tym zwrócić uwagę na ich tablice rejestracyjne - są stare czarne tablice, są białe i żółte tablice samochodów historycznym. Ciekawostką są tablice angielskiego samochodu marki Singer.
- Anglicy mają taki zwyczaj, że jak się samochód urodzi, tak jak ten w 1939 roku, to te tablice jeżdżą na tym samochodzie do końca jego życia – opowiada Jan Cynka, kustosz Muzeum Motoryzacji. – To są oryginalne tablice z 1939 roku.
Najstarszy prezentowany na wystawie pojazd to Dodge z 1919 roku. Kilkusetkilometrową trasę ostatniego Rajdu Wielkopolski we wrześniu ubiegłego roku przejechał w całości.
- Rozpędza się chyżo, ale hamuje bardzo kiepsko, więc w dzisiejszym ruchu podróżowanie takim samochodem to duże wyzwanie – dodaje Jan Cynka. - Chociaż ja uważam, że najładniejsze samochody sportowe to pojazdy angielskie. W tych samochodach nie ma co prawda za dużo miejsca, nie ma co z bagażem zrobić, więc bagażniki są na przykład na tylnej klapie. I wygląda to bardzo ładnie
Na wystawie możemy zobaczyć kilka pojazdów z założonymi dachami. Wszystko po to, aby oglądający zdali sobie sprawę z tego, że założenie takiego dachu jest czynnością wymagająca pewnej pracy i czasu. Nie tak jak w przypadku współczesnych kabrioletów, gdy za naciśnięciem guzika rozkłada się stały dach – w przypadku tych pojazdów chcąc rozłożyć dach trzeba samochód zatrzymać, dach wyjąć z bagażnika, rozłożyć, zapiąć i dopiero wtedy można jechać dalej.
- Często jest tak, że gdy dach jest już rozłożony to i tak zdążyło się zmoknąć. Ale to jest urok tych samochodów – śmieje się Jan Cynka.
Najcenniejszymi eksponatami na wystawie są mercedesy.
- Za taki czarny, 190, odrestaurowany w pierwszej klasie, kolekcjonerzy są w stanie zapłacić nawet 100 tysięcy euro – wyjaśnia Jan Cynka. - Warto zwrócić uwagę na Datsuna z lat 60. Jest to samochód przywieziony ze Stanów, kiedy nam się nie śniło w ogóle o samochodach japońskich. Pojawiły się one w Polsce w latach 80., i uważano, że są to samochody niewiele warte, jednorazowe, które za chwile trzeba będzie wyrzucić. Okazało się wręcz przeciwnie, ze są idealnymi technicznie i niezawodnymi samochodami.
Wystawę starych kabrioletów możemy oglądać w Muzeum Motoryzacji pod rondem Kaponiera do czasu rozpoczęcia remontu ronda. Wtedy muzeum będzie musiało się stąd wynieść i jeszcze nie wiadomo, gdzie będzie miało swoją nową siedzibę.
Aby zobaczyć więcej zdjęć, przejdź do fotogalerii
Czytaj także: |
Legendarna Syrena Sport wkrótce powróci na drogi. Zobacz zdjęcia Mirosław Mazur z podlubelskiego Dominowa dopiął swego. Rekonstrukcja Syreny Sport - najpiękniejszego auta PRL - dobiega do końca. |
**
**
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?