Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie nieoddanych długów

Leszek WALIGÓRA
Rys. M. Wdziękoński
Rys. M. Wdziękoński
Poznańskie Stowarzyszenie Rezaspo miało pomagać bezrobotnym. Tymczasem jest winne różnym firmom, osobom i instytucjom już kilka milionów złotych. Komu więc pomogło? Radca prawny Piotr Izydorek, wsławiony pozwami ...

Poznańskie Stowarzyszenie Rezaspo miało pomagać bezrobotnym. Tymczasem jest winne różnym firmom, osobom i instytucjom już kilka milionów złotych. Komu więc pomogło?

Radca prawny Piotr Izydorek, wsławiony pozwami przeciw posiadaczom domków na poznańskim Różanym Potoku, jest twórcą Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Społecznych Rezaspo. Miało pomagać bezrobotnym, ale jak mówią nasi informatorzy – pomaga przede wszystkim... sobie. Przeciwko Rezaspo toczy się już kilka procesów - ono samo wytacza zaś procesy przeciwko swoim przeciwnikom Według nich Rezaspo poszkodowało już kilka osób, firm i instytucji na kilka milionów złotych.

Nam prezes Stowarzyszenia opowiadał o projektach na pomoc bezrobotnym, których nie udało się Stowarzyszeniu zrealizować. W Toruniu, Murowanej Goślinie, Zielonej Górze. - Mieliśmy pecha - tłumaczył.

Bloki za 500 złotych

W 2000 roku Stowarzyszenie, założone między innymi przez radcę prawnego Piotra Izydorka, jego sekretarkę i byłego klienta, a obecnie przeciwnika procesowego, pojawiło się w Grzmiącej, w byłym województwie koszalińskim. Zaproponowało gminie układ - jeśli ta za symboliczną złotówkę przekaże Rezaspo dwa popegeerowskie bloki, Stowarzyszenie je wyremontuje, wykorzystując miejscowych pracowników i przekaże gminie, która lokale spłaci z czynszów. Gmina się zgodziła i bloki sprzedała za.... 0,1 procent wartości. Niewiele ponad... 500 złotych, podczas gdy bloki wyceniano na ponad 500 tysięcy.

- Od początku mi to nie odpowiadało. Czynsze miały wynosić 1200-1300 złotych od mieszkania, a w przypadku wykupu cena miała wynosić około 60 tysięcy złotych. Za tyle to można kupić mieszkanie w mieście, a nie na wsi, z której wszędzie daleko - mówi dzisiejszy wójt, a ówczesny przewodniczący rady gminy, Krzysztof Sysko.

Oddamy, ale zapłaćcie!

Uchwałę sprzedaży bloków zakwestionował wojewoda, a Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał jego decyzję. Chodziło o to, że gmina nie miała prawa zastosować aż takich upustów. Gmina więc wypowiedziała umowę, jednocześnie proponując Rezaspo sprzedaż budynków, ale bez upustu. Zamiast gotówki gmina była skłonna przyjąć mieszkania.

Rezaspo się nie zgodziło. Gmina pozwała Rezaspo, a to zrewanżowało się i pozwało gminę o łącznie... 5 milionów złotych odszkodowania za straty jakie poniosło. - Teraz nie jesteśmy zainteresowani wygraniem naszego procesu - mówi jednak obecny wójt. Dlaczego? - Jeśli przegramy - będziemy musieli zapłacić odszkodowanie. Jeśli wygramy - przejmiemy zadłużone bloki. Tak czy inaczej - gmina straci. - mówi Krzysztof Sysko.

- Oni nie chcą tych bloków, bo ich na nie nie stać. To po co w ogóle o nie występują? Bo to takie niechciane dziecko. Tak tłumaczyli - mówi z kolei Piotr Izydorek. Według radcy, Rezaspo było gotowe oddać budynki nawet za darmo, ale nikt nie jest tym zainteresowany. - Mieliśmy zrobić te bloki - tośmy je zrobili. Mieliśmy zatrudnić 5 bezrobotnych, zatrudniliśmy 15, mieliśmy robić 2 lata - robiliśmy pięć miesięcy. Miało to kosztować ponad 3 miliony, wykonaliśmy za około 600 złotych za metr kwadratowy - mówi Izydorek. I dodaje: - Oni się tam pokłócili między sobą.

Radca prawny mówi, że Stowarzyszenie miało prawo korzystać z zakupu z bonifikatą, bo istnieje taka możliwość, jeśli organizacja ma w statucie jako cel budownictwo mieszkaniowe. Jednak gmina w sądzie posłużyła się starym statutem Rezaspo, w którym nie było zapisów o takim budownictwie. - A są - jak twierdzi Piotr Izydorek.

- Jedynym argumentem gminy przez półtora roku było to, że umowa jest niepodpisana. A to po prostu ksero nie wyszło - mówi Izydorek.

Bloki za... 2 miliony
Skąd zadłużenie bloków? Rezaspo, cały czas walcząc z gminą, do remontu zatrudniło firmę Pos-Remal z podpoznańskiego Michorzewka. Nic w tym dziwnego, bo właściciel firmy, Sławomir Świtała, był wtedy jednocześnie wiceprezesem Stowarzyszenia. - Piotr - mówi Świtała o Piotrze Izydorku, prezesie Rezaspo - zaproponował mi udział w Stowarzyszeniu. Wtedy wydawało się, że powstało ono z dobroci serca.
Ale właściciel Pos-Remal, do dziś, jak twierdzi, nie zobaczył ponad 2 milionów zł, jakie włożył w remont, a właściwie odbudowę dwóch bloków w Grzmiącej. Kiedy przystąpił do budowy, przedstawiciele Stowarzyszenia zapewniali, że pieniądze - z kredytów bankowych - będą. Ale tak się nie stało. Rezaspo odebrało prace, ale do przekazania kluczy nigdy nie doszło, bo Świtała - a dokładnie komornik na mocy sądowego wyroku - zajął bloki jako zabezpieczenie długów. Do ksiąg wieczystych wpisano hipotekę przymusową i ostrzeżenie o prowadzonej egzekucji.
Ale Piotr Izydorek twierdzi, że jednak szef Pos-Remalu dostał - a raczej wziął sobie - z konta Rezaspo pieniądze. Ten zaprzecza...
Ja mieszkanie tobie, ty mieszkanie mnie
- Przy końcu tej całej inwestycji, jak Świtała już nie miał pieniędzy, to myśmy pobrali kredyty. Ja wziąłem, wiceprezes wziął i jeszcze naszych trzech znajomych wzięło kredyty po 120 tysięcy. Myśmy wzięli łącznie 600 tysięcy złotych, i te 600 tysięcy poszło na zapłatę dla Świtały, który tak a propos sam sobie wziął pieniądze z konta, nawet się nas nie pytał. Za resztę popłaciłem wszystkie zaległości, długi. Ja teraz co miesiąc płacę 1200 złotych i raty za pozostałych - twierdzi prezes Rezaspo.
Takim informacjom całkowicie zaprzecza Anna Przybył, radca prawny Sławomira Świtały.
Gdy bloki były już pod opieką komornika, Rezaspo sprzedało w nich 6 mieszkań. Stowarzyszenie podpisało u- mowy przedwstępne na sprzedaż mieszkań po około 150 tysięcy zł, czyli 2500 złotych za metr. Ale mieszkania zostały sprzedane po 80 tysięcy złotych - przynajmniej tak wynika z aktów notarialnych. Kupujący? Jedno z mieszkań kupił... Piotr Izydorek, prezes Rezaspo. Drugie - Mariusz Tuliński, wiceprezes. Zostały sprzedane jeszcze 3 inne mieszkania. - Nabywcy później tłumaczyli, że dowiedzieli się o ofercie z gazet lub internetu. Ale ogłoszenia o sprzedaży nigdy i nigdzie się nie ukazały! - mówi Sławomir Świtała. Mało tego: według Świtały nabywcy nawet nie obejrzeli mieszkań, bo nikt nie wydał im kluczy.
- Ale po co mi mieszkanie w Grzmiącej?! Musiał być jakiś pretekst, żeby wziąć kredyt. Za 120 tysięcy to bym kupił mieszkanie w Poznaniu - tłumaczy prezes Rezaspo.
Obniżenie ceny zakupu Stowarzyszenie tłumaczyło prosto: mieszkania straciły wartość, bo zostały zajęte przez komornika. Prezes Stowarzyszenia kupił zaś jeszcze jedno mieszkanie. Jak mówi S. Świtała - za darmo. Wyszło, że za dwa mieszkania zapłacił w sumie 80 tysięcy złotych.
Gdzie te pieniądze
Wszyscy kupujący dostali od Stowarzyszenia pokwitowania na wpłatę 30 tysięcy złotych wkładu własnego. W prokuraturze prezes Stowarzyszenia zeznał, że otrzymał z banku kredyt w wysokości 120 tysięcy złotych na zakup 2 mieszkań wartych według aktów notarialnych po 150 tysięcy... Kwoty te zostały przelane na konto Stowarzyszenia - zresztą w tym samym banku - a dopiero po roku został sporządzony akt notarialny sprzedaży mieszkań.
Wiceprezes Stowarzyszenia wziął kredyt w tym samym banku, na taką samą kwotę i również pieniądze zostały przelane na konto Stowarzyszenia - według jego zeznań. 80 tysięcy zł posłużyło na zakup mieszkania, a pozostałe 40 tysięcy zł pozostało na koncie Stowarzyszenia.
Te 80 tysięcy zł też powinno tam zostać, bo przecież sprzedawcą mieszkań było... Stowarzyszenie. Według wiceprezesa pieniądze zostały przeznaczone na koszty budowy. Wiceprezes Stowarzyszenia zeznał przy tym, że sprzedał 2 mieszkania prezesowi Stowarzyszenia, bo Piotr Izydorek był uczestnikiem procesu budowy i też ponosił koszty.
W toku śledztwa Piotr Izydorek zeznał między innymi, że w momencie rozpoczynania inwestycji w Grzmiącej, Rezaspo miało majątek wart 2 miliony złotych, co miało tłumaczyć dlaczego porwało się na taką inwestycję. Ten majątek to... remontowane bloki, które według wyceny gminy warte były 500 tysięcy! W pismach do gminy prezes Stowarzyszenia zapewniał, że ma ono przyrzeczone kredyty w bankach. Natomiast w prokuraturze - że kredyty załatwiał Sławomir Świtała. Ale z dokumentów śledztwa nie wynika, aby oprócz zeznań istniały jakiekolwiek dowody takich przyrzeczeń, wycen czy przekazywania pieniędzy...
Ale jest tu kilka ale. - Gdyby do transakcji sprzedaży mieszkań przez Rezaspo jego prezesowi i wiceprezesowi rzeczywiście doszło - to pieniądze powinno wpłynąć na konto Stowarzyszenia, które było już wtedy zajęte przez komornika. A ten żadnych wpłat nie odnotował - mówi Sławomir Świtała. Podejrzewa, że w całej transakcji mogło chodzić o wykorzystanie podatkowej ulgi budowlanej. Ulga przysługuje, gdy zakupione lokale są samodzielne i posiadają odrębne wpisy w księgach wieczystych. Mieszkania w Grzmiącej takich wpisów nie miały.
Według Piotra Izydorka komornik wpłat nie odnotował, bo pieniądze Świtała wypłacił sobie wcześniej. A o uldze podatkowej prezes Rezaspo mówi, że faktycznie - jemu i pozostałym kupcom mieszkań udało się jeszcze na nią „załapać".
Sprawy nie ma?
Prokuratura umorzyła wszystkie sprawy przeciw Rezaspo, stwierdzając, że sprzedaż mieszkań nie oznaczała unikania płacenia firmie Sławomira Świtały, a zastosowane obniżki cen nie są... szkodą na znaczną sumę.
O toczącej się egzekucji komorniczej Piotr Izydorek powiedział nam tylko: - Nikt tych bloków nie kupi. Bo skoro od nas nie chciał, to dlaczego ma kupić od komornika?
Różany Potok
Na osiedlu Różany Potok od kilku lat trwa spór między właścicielami zbudowanych tam domków a, reprezentowaną przez Piotra Izydorka, właścicielką ziemi na której zostały one zbudowane. Przed laty ta ziemia została zabrana właścicielom i przekazana Uniwersytetowi pod budowę zaplecza socjalnego dla obiektów w Morasku. Powstały tam domki. Po latach byli właściciele zaczęli się ubiegać o zwrot ziemi, twierdząc, że została wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem. Proces wygrali, ale sąd orzekł, że muszą zwrócić właścicielom domków poniesione przez nich nakłady. Właściciele wycofali się ze sprawy, ale kiedy ziemię sprzedali - wszystko rozpoczęło się od nowa... Nowa właścicielka żąda od właścicieli domów natychmiastowej wyprowadzki i zapłaty blisko 190 tysięcy złotych odszkodowania za każdy wybudowany dom. **

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto