MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stracił pracę i nie żyje

Weronika MUSZAŁKIEWICZ
Samochód policyjny podziurawiony śrutem.
Samochód policyjny podziurawiony śrutem.
Od rany postrzałowej zmarł wczoraj w poznańskim szpitalu mężczyzna, który uczestniczył w strzelaninie z policją w Woli Podłężnej, pod Koninem. Strzelając z dubeltówki zranił trzech policjantów.

Od rany postrzałowej zmarł wczoraj w poznańskim szpitalu mężczyzna, który uczestniczył w strzelaninie z policją w Woli Podłężnej, pod Koninem. Strzelając z dubeltówki zranił trzech policjantów.

O awanturze domowej w Woli Podłężnej we wtorek, 6 sierpnia, dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Koninie zawiadomiła sąsiadka. Około 19 przybiegła do niej wystraszona córka mężczyzny. Twierdziła, że ojciec jest pod wpływem alkoholu i grozi użyciem broni myśliwskiej – powiedział nadkom. Arkadiusz Mielcarek z Komendy Miejskiej Policji w Koninie.

Czekał przed domem?

Na miejsce wysłano patrol policyjny z Kramska. Według policjantów, 37-latek czekał na funkcjonariuszy, na piaszczystej drodze przed domem, z dubeltówką w ręku. Na ich widok oddał kilka strzałów, raniąc policjanta i uszkadzając radiowóz. Ostrzelani policjanci wezwali posiłki. Po chwili do Woli Podłężnej przybyła grupa specjalna. Mężczyzna nie reagował na prośby odłożenia broni i ostrzeżenia. Odbiegł pod dom sąsiada, kilkadziesiąt metrów dalej i nadal strzelał do policjantów. Zranił dwóch członków grupy specjalnej. Wtedy policjanci również zaczęli strzelać. Jeden z policyjnych strzałów poważnie zranił 37-latka. Desperata z postrzeloną klatką piersiową przewieziono do szpitala w Poznaniu, gdzie zmarł. Trzech rannych policjantów trafiło do konińskiego szpitala.

Chciał się zabić

Wczoraj rodzina zabitego przedstawiła inną wersję wydarzeń, niż policja.

– We wtorek syn stracił pracę – mówiła matka zabitego. – Wrócił do domu załamany, zamknął się w pokoju i wypił trochę alkoholu. W domu byłam ja i troje wnuków. Synowa nie wróciła jeszcze z pracy.
Mężczyzna miał w domu broń myśliwską, ponieważ należał do koła łowieckiego.

– Wziął broń i powiedział, że się zastrzeli, bo nie jest w stanie utrzymać rodziny – dodała matka mężczyzny.

Wyłamali drzwi?

– Pobiegłam do sąsiadki i powiedziałam, że tata chce się zabić. Zadzwoniłyśmy po policję – powiedziała 13-letnia córka. – Gdy przyjechali, tata był w domu, zamknięty na klucz. Policjanci wyłamali drzwi i weszli do środka.
Według rodziny, mężczyzna ostrzegał policję, że będzie strzelał. Po chwili przyjechało sześciu innych policjantów.

– Wygoniłam dziewczynki z domu. Pobiegły do sąsiadki, a ja schowałam się za górką na polach – mówiła matka zmarłego.
Rodzina nie wie, kto strzelił pierwszy.

– Wybiegli z domu. Nie wiem, czy on gonił policję, czy oni jego. Nie widziałam, co stało się przy domu sąsiada – dodała córka.

Odwiedziny komendanta

Postrzelony mężczyzna zmarł w poznańskim szpitalu o 1.40, w środę.

– Życiu trzech rannych funkcjonariuszy nie zagraża niebezpieczeństwo. Zostali postrzeleni śrutem w okolicach głowy, szyi, w ręce i nogi – powiedział Arkadiusz Kubacki, wicedyrektor konińskiego szpitala.
Wczoraj postrzelonych policjantów, leżących w konińskim szpitalu, odwiedził Henryk Tusiński, wielkopolski komendant policji w Poznaniu.

Zbyt agresywni?

Jak poinformował wczoraj nadkomisarz Arkadiusz Mielcarek użycie broni przez policjantów oraz interwencja były zgodne z obowiązującym prawem.

– Broń została użyta w obronie życia i zdrowia policjantów – powiedział Arkadiusz Mielcarek.
Rodzina zabitego uważa jednak, że gdyby policja nie była tak agresywna, być może nie doszłoby do tak wielkiej tragedii.

– Tata był bardzo wrażliwy. Może by się uspokoił – dodała córka. – On sam chciał popełnić samobójstwo i nie zamierzał do nikogo strzelać.

Mężczyzna osierocił trójkę dzieci (dwa lata, dwanaście i trzynaście).

Nadkom. Arkadiusz Mielcarek
- Użycie broni przez policjantów oraz interwencja były zgodne z obowiązującym prawem. Policjanci strzelali, broniąc swego życia.

MOIM ZDANIEM


Zdesperowany człowiek zachowuje się nieracjonalnie. Stracił pracę, stracił sens życia. Trzeba z takim człowiekiem próbować rozmawiać z daleka, ale bez broni palnej. Czy w Woli Podłężnej był policyjny negocjator? Jeśli był i strzelał, zamiast negocjować, to marny los dalszych desperatów, którym los odbiera jakąkolwiek nadzieję.
Andrzej NICZYPEROWICZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto