Robert Ziółkowski przedstawia w zbiorze opowiadań nieznane, emocjonujące kulisy działania policyjnych "łowców głów", czyli Zespołu Poszukiwań Celowych, specjalnej grupy tropiącej najgroźniejszych przestępców.
W kwietniu 2004 roku czterech policjantów z ZPC zatrzymywało auto, którym (według przekazanych im informacji) miał jechać groźny przestępca poszukiwany za napad z bronią w ręku. Kiedy jego kierowca ruszył funkcjonariusze ostrzelali samochód. Zginął 19-latek, a jego kolega został ciężko ranny. Dopiero wtedy okazało się, że doszło do pomyłki.
Czytaj także: Policjanci uniewinnieni w sprawie strzelaniny na Bałtyckiej
Policjantów oskarżono o bezprawne użycie broni. Trzykrotnie byli uniewinniani, ale prokuratura składała apelację. Ostateczny, prawomocny wyrok uniewinniający zapadł dopiero we wrześniu br. W tym czasie Robert Ziółkowski nie był już policjantem. Zrezygnował w 2009 roku, po 16 latach służby. Zajął się pisaniem książki o tropieniu przestępców.
- Straciłem serce do pracy w policji. Tej pracy nie można wykonywać bez pełnego zaufania do przełożonych, a my czuliśmy się pozostawieni sami sobie - wyjaśnia Ziółkowski swoje powody odejścia z policji.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?