Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci zarzucają uczelni medycznej faworyzowanie obcokrajowców

Tomasz Nyczka
Pokoje w akademikach w gorszym standardzie, zbyt liczne grupy kliniczne, nie najlepsze preparaty na zajęciach z anatomii, brak możliwości wykonywania niektórych badań w ramach studiów. Studenci medycyny mówią „Polsce Głosowi Wielkopolskiemu”, że czują się przez władze uczelni traktowani gorzej niż ich zagraniczni koledzy, którzy płacą za naukę.

– To niedopuszczalne praktyki – twierdzi Bartosz Loba z MNiSW. Takich problemów, według Polaków, nie mają ich koledzy z zagranicy. Oferta Uniwersytetu Medycznego dla cudzoziemców obejmuje medycynę, stomatologię, farmację i fizjoterapię. W minionym roku akademickim studiowało tu łącznie 989 obcokrajowców. To ok. 30 procent rocznika studentów polskich. Cudzoziemcy za naukę w Poznaniu płacą czesne, którego wysokość co roku ustala rektor uczelni.

Co władzom UM zarzucają żacy? Problem, według nich, to sama liczebność grup klinicznych. – Wiadomo, że im mniejsza grupa, tym lepiej. Standardem jest, że te składające się z samych studentów zagranicznych liczą po 4 osoby, a nie 6, jak w przypadku Polaków – mówią anonimowo, bojąc się konsekwencji ze strony uczelni, studenci III roku kierunku lekarskiego. – To duże udogodnienie w nauce dla naszych kolegów z innych krajów – dodają.

Studenci programu anglojęzycznego mają mieć dostęp do lepszych preparatów niż Polacy. Według naszych rozmówców ma to znaczenie podczas zajęć odbywających się w Katedrze Anatomii Prawidłowej.

– Studenci anglojęzyczni mieli możliwość preparowania zwłok. Natomiast my nie, bo wszystko, co się dało, zostało wcześniej pocięte. A jeśli nawet było coś do spreparowania, nerw czy mięsień – u nas w grupie zdarzyło się to raz przez cały rok – to zrobił to asystent – mówią. Zastanawiający jest też podział grup klinicznych na te składające się z samych Polaków i jedynie obcokrajowców.

Przykłady podwójnych standardów w traktowaniu studentów można, zdaniem naszych rozmówców, mnożyć. Jeden z bardziej jaskrawych dotyczy przydziałów do akademików.

Dwa nowe domy studenckie przy ul. Rokietnickiej – Medyk i Aspirynka prawie w całości zajmują studiujący w Poznaniu cudzoziemcy. – Tak samo, jak oni, musimy płacić za akademik – zaznacza studentka III roku kierunku lekarskiego. – Dlaczego nas stłoczono w Wawrzynku (akademik przy ul. Wawrzyniaka – przyp. red.), a cudzoziemcom zapewniono dużo lepsze warunki?– pyta.

Kto naprawdę zajmuje pokoje w domach studenckich?
– W Aspirynce było w tym roku 80 pokoi jedno- lub dwuosobowych dla studentów programu anglojęzycznego i 5 pokoi dla Polaków. Jednak do tych drugich też przydzielano studentów przyjeżdżających do Poznania na Erasmusa. W Aspirynce mieliśmy trzech, czterech Polaków – tłumaczy Karolina Misiorna z administracji UM. Podobnie w drugim z akademików przy ul. Rokietnickiej. – W Medyku były 64 miejsca dla obcokrajowców, a 10 pokoi dla Polaków. Jednak przez cały rok mieszkało u nas tylko trzech polskich studentów. Resztę miejsc zajęli „erasmusowcy”.

A jak jest w Wawrzynku, który nie cieszy się dobrą sławą wśród studentów?
– W roku akademickim jest u nas z reguły kilku, kilkunastu obcokrajowców – mówi Michał Krupski, kierownik akademika – Na ponad 200 osób mieszkających w Wawrzynku nie jest to dużo.

Co na to władze? Przedstawiciele Uniwersytetu Medycznego w całej sytuacji nie widzą nic nagannego. Pytany przez nas o opinię prof. Grzegorz Oszkinis, szef Centrum Nauczania Języka Angielskiego, odrzuca zarzuty.

– Na uczelni nie istnieją żadne preferencje dotyczące dostępu studentów zagranicznych do akademików. We wszystkich akademikach mieszkają zarówno studenci polscy, jak i zagraniczni – twierdzi Oszkinis. – Liczebność grup klinicznych mieści się w „widełkach” ustalonych przez uczelnię i takie same standardy dotyczą studentów polsko- i anglojęzycznych – przekonuje. – Jeśli takie, jak opisane przez studentów, sytuacje zdarzają się, choć zapewne sporadycznie, to wynika to z faktu, że zajęcia kliniczne wymagają tłumaczenia z języka polskiego na angielski. Wymaga to z kolei poświęcenia więcej wysiłku i czasu na właściwą komunikację, którą duże grupy wykluczają.

Władze uczelni twierdzą też, że nie dyskryminują Polaków, dając im dostęp do preparatów i decydując o tym, czy mogą oni wykonywać konkretne badania.
Nie wszyscy są jednak tak spokojni.

– Uczelnia powinna zapewnić studentom optymalne warunki nauki. Skandaliczne jest dzielenie, selekcja, faworyzowanie obcokrajowców tylko i wyłącznie z tego względu, że wnoszą oni opłaty za studia – przekonuje Bartosz Loba.
Po naszej interwencji o wyjaśnienia władze Uniwersytetu Medycznego poprosiło też Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto