- Nigdy o tej porze roku nie można było wjechać ciągnikiem na pole, bo grzązł w rozmokłej ziemi - mówią rolnicy. - Teraz za traktorem kurzy się. Już jest sucho.
Czy grozi nam susza porównywalna z zeszłoroczną?
Rolnicy, przyrodnicy, hydrolodzy mówią o braku wody. Suche są rowy melioracyjne, śródpolne oczka, niewiele wody jest w rzekach, stawach i jeziorach. - Wilgoci w ziemi jest zaledwie na metr - mówi Tadeusz Wawrzyniak - rolnik z Nacławia. - Tuż po zimie to zbyt mało.
- W terenie widać, że jest sucho. Poziom wody w jeziorach jest niski, oczka wodne są zupełnie suche - mówi Paweł Śliwa - ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra". - Gdzieniegdzie widać nawet wyschnięte trzcinowiska. A to już oznacza, jego zdaniem, że sytuacja jest bardzo poważna. Hydrolodzy wypowiadają się ostrożniej. Za wcześnie na alarm - mówi Marcin Jęch - hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Poznaniu - Spłynie jeszcze woda z gór, więc stany w rzekach podniosą się.
To jednak jeszcze w tym roku nie zmieni sytuacji na polach.
Deszcz na wagę złota
- Jeśli w najbliższym czasie nie zacznie intensywnie padać, na ubiegłoroczną klęskę suszy, nałoży się kolejna - mówi Wawrzyniak. - W zeszłym roku ponieśliśmy duże straty, kolejna susza może dramatycznie pogorszyć dochody rolników, w sytuacji, gdy nie będzie już pomocy państwa, a dopłaty bezpośrednie będą wypłacane najwcześniej w grudniu - dodaje Witold Przybył, rolnik ze wsi Miłostowo.
W zeszłym roku niemal nie padało od lutego do końca czerwca. - Ubiegły rok był bardzo suchy. Zwłaszcza brak opadów w kwietniu, maju i czerwcu niekorzystnie odbił się na rolnictwie - mówi Barbara Wrzesińska z IMiGW w Poznaniu. Z 226 gmin w Wielkopolsce klęską suszy zostały dotknięte aż 224. Były wśród nich takie, w których przez całą wiosnę i lato nie spadła kropla deszczu. Plony były marne. W niektórych miejscach rolnicy zebrali z pól zaledwie połowę tego co zazwyczaj. Najmniej ucierpiały zboża jare. Ich plony spadły „zaledwie" o 1/4. - Ziarno nie wykształciło się prawidłowo. Zbieraliśmy puste kłosy - opowiada Wawrzyniak.
W tym roku, gdy efekty braku wody skumulują się, może być jeszcze gorzej. Nie wiadomo ile z 87 tysięcy gospodarstw będzie w stanie przetrzymać kolejne straty. Zwłaszcza, że koszty produkcji rolnej są coraz wyższe.
Susza zagrozi także dzikiej przyrodzie. - Dla wielu chronionych i bardzo rzadkich ptaków i płazów susza oznacza brak warunków do rozrodu, a często także większe zagrożenie ze strony drapieżników - mówi Śliwa. - Już w zeszłym roku wiele ptaków takich jak czajki, kszyki, krwawodzioby, żurawie czy bąki miało mało udane lęgi. Kolejny suchy rok spowoduje, że ich i tak niska liczebność jeszcze spadnie. W suchych latach problemy z wykarmieniem młodych maja także bociany. W czasie suszy na łąkach zalewowych w dolinach rzek giną rzadkie rośliny a zastępują je chwasty.
Okresowych podtopień wymagają także coraz rzadsze łęgi i olsy.
Klimatyczna karuzela
- Nasz klimat stopniowo będzie nabierał cech klimatu śródziemnomorskiego - mówi dr inż. Mariusz Karliński z Katedry Agrometeorologii poznańskiej Akademii Rolniczej. - Charakteryzuje się on tym, że zimy są bogate w opady, po nich następuje okres ciepły, z niewielką ilością deszczu. Taka zmiana zmusi nas do ograniczenia produkcji upraw jarych.
Jego zdaniem sterfa uprawy zbóż jarych przesunie się do krajów Europy Północnej - Finlandii, Szwecji. Prof. dr hab. Andrzej Kędziora - także agrometeorolog z AR uważa, że ocieplenie klimatu zagrozi raczej oziminom. - Owszem, następuje ocieplenie - mówi prof. Jerzy Pudełko z Katedry Uprawy Roli i Roślin AR - ale chodzi o kilka stopni. Zmiana klimatu to proces na dziesiątki lat. Poza tym zboża ozime uprawia się już teraz nawet na Florydzie czy we Włoszech. U nas ozime powinny dominować, bo pozimowych opadów mamy najwięcej.
Sceptycznie do głosów o zmianach klimatycznych odnosi się Ryszard Farad - kierownik Zakładu Badań Regionalnych IMiGW w Poznaniu. - Za wcześnie mówić o zmianie klimatu. To się okaże, gdy temperatura będzie wzrastać stale przez 20-30 lat. Czy jednak grozi nam susza? - Poprzednia wielka susza była w latach 1992-1993. Susza 2002-2003 może rozpoczynać cykl lat suchych, ale w historii zdarzało się tak, że po roku bardzo suchym następował wilgotny.
Czas pokaże jaki będzie ten, ale ilość opadów w styczniu i lutym nie odbiegała od normy.
Ratunek w retencji
Prof. Pudełko uważa, że zmiany klimatu przy obecnej technice nie powinny być problemem - Jeśli brakuje wody, należy po prostu budować systemy retencyjne - mówi Profesor. - A hodowle roslin są po to, aby powstały takie odmiany, które będą wysoko plonować w określonych warunkach. Jego zdaniem błędem rolników jest np. kupowanie zachodnich odmian roślin, przystosowanych do cieplejszych zim, podczas, gdy właśnie odmiany krajowe z łatwością znoszą ostre niekiedy mrozy
Także prof. Kędziora ratunek dla rolnictwa widzi w przygotowaniu ,,mądrej zmiany upraw'' i w retencji. Dla Śliwy retencja to także ratunek dla dzikiej przyrody. - W Polsce na ogół ciągle jeszcze myśli są tylko o tym, jak się pozbyć nadmiaru wody, a nie jak przechować ją na czas, kiedy będzie jej za mało - mówi Śliwa. - Mała retencja - oczka śródpolne, regulowane zastawki na małych ciekach i rowach melioracyjnych, zadrzewienia sródpolne, itp. Takie miejsca to dobre siedliska dla różnych ciekawych organizmów, m. in. ptaków i płazów.
Koszty małej retencji wcale nie muszą być wysokie, a zyski z nieroztrwonionej wody - wymierne. _Na zastawkę w rowie melioracyjnym wystarczy kilka desek, mały zbiornik może powstać w naturalnym zagłębieniu. Głównie zyska na tym rolnik, a przy okazji dzika przyroda - mówi Śliwa. - Ci, którzy przekonali się do takich rozwiązań są zaskoczeni efektami.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?