Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta - Stają na głowie, by zdążyć przed świętami

Janusz Ludwiczak, Tomasz Nyczka
Alicja Dardzikowska wraz z koleżanką pakują codziennie przynajmniej 30 prezentów
Alicja Dardzikowska wraz z koleżanką pakują codziennie przynajmniej 30 prezentów fot.Janusz Ludwiczak
Wszyscy ci, bez pracy których trudno wyobrazić sobie udane święta, nie mają ostatnio łatwego życia. Przygotowania idą pełną parą. I nikt nie narzeka na tempo pracy.

Wielkie poruszenie w piekarni i cukierni Adama Nowaka w Poznaniu. Surowce przygotowano już wcześniej. A w pracy pomagają nawet uczniowie. Spod ich rąk wychodzą jabłeczniki, serniki i babki.

– W tym roku furorę może zrobić jednak makowiec żydowski – mówi Tomasz Nowak. – Jego sekret tkwi w odpowiednim dobraniu proporcji masy makowej do bakalii. A makowiec, przy wkładaniu do foremki, musi być specjalnie skręcany.

Praca w piekarni potrwa do godziny 6 w Wigilię. I nikt nie będzie patrzył na zegarek. Bo o ile surowce można przygotować wcześniej, to pieczenie odbywa się na ostatnią chwilę. By wyrób był jak najświeższy.

A w piekarni? Tu obiektem pożądania jest pszenny chleb orkiszowy.
– Chleby pieczemy do 5 rano, potem czas na bułki – dodaje Nowak. – Zajmuje się tym aż siedmiu pracowników.
Nad ranem trzeba będzie jeszcze dostarczyć specjały do 80 punktów sprzedaży.

Jednak wzięcie przed świętami ma nie tylko pieczywo i wyroby cukiernicze. Oblężenie przeżywają punkty sprzedaży choinek.
– To ciężka praca. Stoję tu często od samego rana aż do 23. Potem kilka godzin snu i znów do pracy – mówi Sebastian Filipiak z punktu sprzedaży choinek przy ul. Półwiejskiej. – Najgorzej, gdy pada śnieg lub deszcz, bo wtedy zimno jest bardziej odczuwalne – dodaje.
Sprzedawcy przyznają też, że bywają również nieoczekiwane wypadki, jak choćby próby kradzieży choinek.

Gdzie jeszcze jest tłoczno w ostatnich dniach przed świętami? W punktach, w których można zapakować prezenty.
– Codziennie mamy przynajmniej trzydziestu klientów. Zdarza się, że musimy spakować gitarę, kapelusze. Był też prezent, który miał trzy metry wysokości – mówi Alicja Dardzikowska z Kukartki w Starym Browarze. – Pakowanie prezentu zajmuje ok. siedmiu minut. W zeszłym roku w samą Wigilię, tuż przed zamknięciem, przyszedł klient, który błagał, żebym zapakowała mu prezent. Był skłonny zapłacić nawet 100–200 zł.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto