Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święty Marcin, rogale i gęsina. Skąd to się wzięło?

Sona Ishkhanyan
Arch. PP/G. Dębiński
Każda legenda o świętym Marcinie, ale też i źródła podkreślają jedno - zawsze szedł z pomocą bliźniemu. Postać świętego przedstawia się często jako rycerza na białym koniu, rozdzierającego swój płaszcz i podającego go żebrakowi. O tym, dlaczego zajadamy się rogalami i gęsiną 11 listopada, a także nieznanym zupełnie aspekcie patronowania Poznaniowi przez Marcina rozmawiamy z kulturoznawcą - drem Wiesławem Banachem.

Święty Marcin, rogale i gęsina. Skąd to się wzięło?
Historia i kultura często idą w parze, jednak jako cudzoziemka doświadczyłam, że historii można się nauczyć i uzupełnić swój zasób wiedzy za pomocą kolejnych źródeł. By poznać i w pełni zrozumieć kulturę i tradycję danego kraju, trzeba jej doświadczyć i otworzyć się na nią. Z moich obserwacji wynika, że rodowity mieszkaniec danego państwa czy regionu bardzo często przyjmuje tradycje, kultywuje, ale robi to bez głębszej wiedzy i poznania źródeł. Dociekliwy cudzoziemiec dopiero co odkrywa, więc często się zastanawia skąd to się wzięło i do czego nawiązuje. W ten sposób poznałam i doświadczyłam wielu polskich obyczajów i tradycji.

Zbliża się 11 listopada - Święto Niepodległości, dla Wielkopolan jest to dodatkowo dzień obchodów świętego Marcina, który obok świętych Piotra i Pawła jest patronem Poznania. Jednak postać św. Marcina obrosła w Poznaniu legendami. Wszystkie z nich tak naprawdę odżyły i zostały utrwalone w społecznej świadomości dzięki corocznym obchodom jego imienin.

- Otóż był to rzymski legionista, żyjący w IV wieku n.e. Stąd często przedstawia się go na białym koniu. Jest on znany głównie z tego, że wracając z patrolu spostrzegł półnagiego żebraka, któremu groziła śmierć przez wyziębienie. Postanowił wiec rozciąć swój płaszcz i jego połową obdarować potrzebującego. Stąd też, przedstawia się go w ikonografii świętych również jako rycerza rozcinającego płaszcz mieczem. Wkrótce porzucił życie żołnierskie, ochrzcił się i wiódł bardzo skromne, wręcz ascetyczne życie. Został duchownym, ale gardził honorami i zaszczytami - nakreśla legendarny życiorys św. Marcina, dr Wiesław Banach, kulturoznawca, wykładowca UAM Poznań.

A... gdzie tu miejsce na rogale i gęsinę?

Jak mówi legenda, gdy papiescy wysłannicy przybyli do Tours, aby wręczyć mu nominację na biskupa tego miasta, Marcin ukrył się przed nimi. Wydały go gęsi, których głośne gęganie wskazało miejsce kryjówki. -Dlatego też gęsina stała się głównym składnikiem dań serwowanych w dniu św. Marcina. Natomiast obecność rogali, którymi w przeszłości obdarowywani byli biedniejsi mieszkańcy podczas marcińskiego święta wzięła się z chęci dzielenia się z potrzebującymi - opowiada dr Wiesław Banach. Kulturoznawca wymienia także drugą legendę, która miała wpływ na pieczenie rogali świętomarcińskich. -Otóż zgodnie z inną legendą jeden z poznańskich cukierników imieniem Walenty, który - wysłuchawszy w kościele historii św. Marcina - postanowił wspomóc miejscową biedotę. Nie miał jednak dobrego pomysłu, jak to zrobić. Wówczas nawiedził go w nocy św. Marcin jako rycerz na białym koniu w pełnym rynsztunku. Znaleziona przez cukiernika końska podkowa była dla niego wskazówką, dzięki której następnego dnia przygotował do rozdania trzy blachy rogali w kształcie końskiej podkowy - mówi dr Wiesław Banach, dla którego jeszcze jeden, nieznany zupełnie aspekt patronowania Poznaniowi przez Marcina, ma bardzo istotne znaczenie.

Święty bardzo „wielkopolski”

-Tyle opowieści i legend, w których - jak wiadomo - jest ziarno prawdy. Jeśli zaś chodzi o kulturoznawczą refleksję, to warto zwrócić uwagę na nieznany praktycznie aspekt . Otóż powiedzieć można, że gest św. Marcina ofiarowania połowy płaszcza żebrakowi (którego faktyczność nie jest podawana w wątpliwość) oddaje istotę wielkopolskiego pragmatyzmu - zaznacza wykładowca. Tu głównym aspektem do rozważań jest fakt, że Marcin nie ofiarował całego płaszcza, ale właśnie tylko jego połowę! -Dzięki temu on sam mógł uniknąć wyziębienia, a być może nawet i śmierci. Nie był więc Marcin skłonnym do niepotrzebnych ofiar męczennikiem, ale racjonalnie myślącym, rozsądnym człowiekiem z dużą dozą tzw. zdrowego rozumu - tłumaczy W. Banach. -A nie od dziś wiadomo, że do głównych cech etosu wielkopolskiego czy wielkopolskiej mentalności należy unikanie nadmierne emocjonalnych postaw, spokojne poszukiwanie optymalnych rozwiązań, umiarkowanie, obiektywizm, realizm, przedsiębiorczość czy praktyczność. Czyż św. Marcin nie jest przykładem takiego typu osobowości? Według mnie jak najbardziej tak! Dlatego uważam go za świętego bardzo „wielkopolskiego” w swojej istocie - podsumowuje kulturoznawca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto