Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szachrajstwo z szachulcem

Leszek WALIGÓRA
Od lewej: Stanisław Derpiński i Joachim Jarzombek oskarżają szefów Rezaspo i Eurobudu o wyłudzenie pieniędzy.   Fot. L. Waligóra
Od lewej: Stanisław Derpiński i Joachim Jarzombek oskarżają szefów Rezaspo i Eurobudu o wyłudzenie pieniędzy. Fot. L. Waligóra
Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Społecznych Rezaspo, o którym pisaliśmy tydzień temu, jest winne co najmniej 240 tysięcy jeszcze innym osobom. Uważają one, że szefowie Rezaspo po prostu ich oszukali...

Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Społecznych Rezaspo, o którym pisaliśmy tydzień temu, jest winne co najmniej 240 tysięcy jeszcze innym osobom. Uważają one, że szefowie Rezaspo po prostu ich oszukali...

Stowarzyszenie, które miało pomagać bezrobotnym od czterech lat zajmuje się działalnością gospodarczą. Najpierw - o czym pisaliśmy - kupiło w Grzmiącej dwa bloki, które wyremontowała dla Rezaspo prywatna firma. Rezaspo jednak jej nie zapłaciło, nie chce też zwrócić bloków gminie, natomiast zajęte przez komornika mieszkania szefowie Stowarzyszenia sprzedali samym sobie i znajomym biorąc na to kredyty bankowe.

W 2001 roku Stowarzyszenie zajęło się również... budową domów. Kupiło udziały w spółce Eurobud zajmującej się wcześniej budową domów szachulcowych. Według prezesa Stowarzyszenia firma miała pomóc w rozwoju jednego z programów Rezaspo - miała szkolić bezrobotnych, a przy okazji oferować tanie domy. Prezesem Eurobudu został wiceprezes Rezaspo, Mariusz Tuliński. Przy okazji działalności Eurbudu zostało poszkodowanych jeszcze kilka osób.

Jak to działało?

Eurobud wynajmował nieruchomość w Słonawach. Gdy firmę kupiło Rezaspo - kontynuowało umowę. Ale Rezaspo nie zapłaciło ponad 100 tysięcy za roczny wynajem pomieszczeń. - W końcu doszło do spotkania, na którym panowie Piotr Izydorek i Mariusz Tuliński zaproponowali właścicielowi nieruchomości spłatę długu wynikającego z czynszu najmu lub wybudowanie dla niego domu. Z ani jednej z tych obietnic się nie wywiązali, więc sprawa trafiła do sądu - mówi Beata Stachowiak, radca prawny właściciela nieruchomości.

W odwecie do sądu trafiła sprawa o zajęcie wyposażenia siedziby Eurobudu - Rezaspo. Właściciel budynku sprzęt faktycznie zajął jako zabezpieczenie długów. Teraz właściciela pozywa Hanna Rei- mann - na co dzień sekretarka Piotra Izydorka oraz jednocześnie jeden z członków Rezaspo, do której sprzęt ma należeć. - W rzeczywistości pan Izydorek zawarł umowy z datą wsteczną na sprzedaż wyposażenie na rzecz pani Reimann - mówi Beata Stachowiak. Tę sprawę w pierwszej instancji Hanna Reimann przegrała - wyrok nie jest jednak prawomocny.

Sprawę o bezprawne zajęcie rzeczy umorzyła też szamotulska prokuratura. Ale przy procesach na jaw wychodziły ciekawe rzeczy. Wzywani na świadków byli pracownicy Eurobudu, a później Rezaspo, opowiadali jak w rzeczywistości wyglądała działalność Stowarzyszenia. Rezaspo miało bowiem szkolić do zawodu bezrobotnych. - I szkoliło. Cieśli na cieśli, stolarzy na stolarzy. To była fikcja, na którą pieniądze miały pochodzić z Urzędu Pracy - twierdzi Beata Stachowiak.

Poszkodowany jest... winny
Tymczasem Piotr Izydorek twierdzi, że to Rezaspo jest tu... poszkodowane, bo ma płacić za korzystanie z budynku, z którego rzekomo od dwóch lat nie korzystało. Zajęcie wyposażenia budynku, zdaniem radcy, było bezprawne i pozbawiło firmę możliwości pracy. - Proszę sprawdzić, postawiliśmy temu panu dom w Puszczykowie. A poza tym - gdzie są faktury, które nam powinien wystawiać? Tłumaczenie: nie wystawiłem faktury, bo musiałbym zapłacić podatek - to jakżeby inaczej? - mówi.
Druga strona tymczasem ma dokumenty potwierdzające, że to nie Eurobud wybudował dom. I tym bardziej nie miało to nic wspólnego ze spłatą długów. A rachunki faktycznie nie zostały wystawione, bo trzeba by od nich zapłacić podatek - nawet gdyby Rezaspo nie zapłaciło. Ale fakt, że Rezaspo - a właściwie Eurobud - powinno zapłacić potwierdza umowa...
Zapłata za nic
Podobną sprawę ma Joa- chim Jarzombek. Zamówił w Eurobudzie, już pod rządami Rezaspo, domek w Jerzykowie. Wpłacił 190 tysięcy z 250, jakie miał kosztować dom. Ale firma postawiła jedynie szkielet budynku.
Tymczasem Piotr Izydorek twierdzi, że Eurobud postawił cały dom, a jedyny problemy wynikały ze strony Jarzombka. - Żeby postawić ścianki działowe, w środku trzeba wylać posadzki. Po miesiącu oczekiwania Eurobud zapytał kiedy pan Jarzombek wyleje podłogę, ten powiedział, że nie wie. Eurobud miał prawo zerwać umowę - mówi Piotr Izydorek. Według niego źle nawet zostały zaprojektowane fundamenty domu. - Bele muszą być kotwione do fundamentu, a do czego mieliśmy je przytwierdzić jak fundament był z dziurawki. Oni twierdzili, że konstrukcja domu nie opiera się na tych wielkich dębowych belkach, tylko na wewnętrznych sosnowych - mówi radca, którego zdaniem po prostu Joachim Jarzombek utrudniał wykonanie umowy.
Stanisław Derpiński, ówczesny szef produkcji Eurbudu i jednocześnie inspektor budowy domu Jarzombków, twierdzi jednak, że rację mieli Jarzombkowie a szefowie Rezaspo po prostu złamali umowę: - Wszystko zależy od tego jak się zaprojektuje. W tym budynku ścianą nośną była ściana wewnętrzna. Fundamenty były idealne.
I dodaje: Wszystko to, co ja zrobiłem, było odbierane. Co się działo później, nie wiem. Ale trzeba umieć czytać dokumentację. Jak montażysta się nie znał, to trzeba było za to się nie brać.
Po Derpińskim, który przerwał nadzór nad budową domu, gdy uległ wypadkowi, przy tej budowie pracował już Cezary Reimann, mąż Hanny Reimann, sekretarki Piotra Izydorka.
Oddać? To wy nam oddajcie!
Gdy fachowcy z Rezaspo po zbudowaniu szkieletu domu nieoczekiwanie zeszli z placu budowy, nawet go nie zabezpieczając, Jarzombkowie do skończenia budowy zatrudnili pracowników z zewnątrz, wzięli następny kredyt w banku. Teraz żądają od Rezaspo - jako ówczesnego właściciela Eurobudu - zwrotu 120 tysięcy zł, bo z protokołu odbioru wynika, że Eurobud zrobił zaledwie 30 procent z zapłaconych robót, tyle więc z tej sumy - zdaniem Jarzombków - powinien zachować. Tymczasem Eurobud żąda od Jarzombków... zapłaty jeszcze 60 tysięcy zł, bo cały dom miał przecież kosztować 250 tysięcy. Jarzombkowie pokazują dowody, że dom został ukończony przez innych wykonawców.
Złożyli również w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Izydorka i Mariusza Tulińskiego i Hannę Reimann. Skąd ta ostatnia? Twierdzą, że to jej dom stanął za ich pieniądze...
Tymczasem Eurobud nie należy już do Rezaspo. Jego szef twierdzi, że został sprzedany. W maju 2002 roku zniknął z Krajowego Rejestru Sądowego, aby pojawić się w nim w 2003 roku jako część Torus Grupy i nie zajmuje się już produkcją domów szachulcowych.
Ale poszkodowani przez Eurobud i Rezaspo pozostali. Jarzombkowie wciąż docierają do byłych pracowników i dostawców firmy, którym Eurobud - lub Rezaspo - nie zapłaciły blisko 300 tysięcy złotych.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto