Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szatańskie sztuczki w "Mistrzu bez Małgorzaty"

Redakcja
„Mistrz i Małgorzata” w reżyserii Grigorija Lifanowa, czyli najnowsza premiera Teatru Polskiego zadowoli zarówno miłośników aktorskich kreacji, jak i efektownego teatru.

Trzy akty „Mistrza i Małgorzaty” to trzy różne opowieści, z których każda mogłaby z powodzeniem być oddzielnym przedstawieniem. Z powieści Bułhakowa autor scenicznej adaptacji i reżyser przedstawienia – Grigorij Lifanow wybrał to, co wydawało mu się najistotniejsze. W efekcie otrzymaliśmy trzy opowieści utrzymane w różnych stylistykach, innych tempach a nawet różniące się grą aktorską.

Jesteśmy za diabłem!

Jedynym spójnikiem wszystkich części, identycznym zarówno pod względem formalnym, jak i z taką samą stylistycznie grą aktorską, jest postać Wolanda i jego diabelskiej kompanii. Nie oznacza to, że są to jedyni bohaterowie pojawiający się przez wszystkie akty sztuki. Nie! Jednak przez cały czas niezmiennym zostaje zarówno rodzaj aktorskiej stylizacji i gry. Woland (Piotr B. Dąbrowski), Korowiow (Sebastian Cybulski), Behemot (Jakub Papuga), Asasello (Piotr Szrajber) i Hella (Magdalena Płaneta) to postacie, które nadają „Mistrzowi i Małgorzacie” starannie dopracowanego w każdym szczególe szlifu. Niezwykle wyrazista gra aktorska, trochę wiktoriańskie w stylu gesty potrafią zachwycić i oczarować. I jeśli możemy komuś kibicować w tej fantasmagorycznej wyprawie po bułhakowowskim świecie, to poczynaniom właśnie tej upiorej piątki.

Dusza Moskwy

Pierwszy akt przenosi nas do Moskwy z początku ubiegłego wieku. Moskwy, jaką kojarzymy z różnych filmów i opowieści. Jeśli istnieje coś takiego jak „rosyjska dusza” to właśnie w pierwszym akcie „Mistrza i Małgorzaty” ją odczuwamy. Cała galeria różnych ludzkich typów, charakterystycznych zachowań, drobnych aktorskich smaczków, sprawia, że przenosimy się do tej odwiedzonej przez Wolanda Moskwy. Nie można nie wspomnieć o całej serii kuglarskich wręcz sztuczek – płonących portfeli, wizytówek, lejącego się strumieniami deszczu, sypiących się na głowy widzów banknotów… A do tego dynamicznie zmieniająca się scenografia, z dosłowności tramwaju rozjeżdżającego Berlioza przekształcająca się na oczach widzów we wnętrze mieszkania nieboszczyka.

Mimo to, pierwszy akt pozostawia pewne uczucie niedosytu. Zmieniające się tempo scenicznej akcji bardzo dynamizuje przedstawienie, aktorsko nikomu nic nie można zarzucić, a nawet wręcz przeciwnie, a jednak… czegoś tu brakuje. Mam wrażenie, że to efekt skomplikowanej technicznej strony tego, co na scenie się dzieje i brak dostatecznego zgrania z nią aktorów. Jednocześnie jestem jednak przekonany, że wraz z kolejnymi wystawieniami „Mistrza i Małgorzaty” będzie coraz lepiej.

W lecznicy dusz

Podmoskiewski szpital psychiatryczny jest scenerią drugiego aktu i tu powód do zadowolenia będą mieli miłośnicy aktorskich kreacji. Bezdomny Łukasza Chrzuszcza i Mistrz Michała Kalety to role, które zapamięta się na długo. Mamy tu mistrzowskie budowanie klimatu samą tylko grą aktorską, bez żadnych ozdobników. Gdy do tego duetu dodamy pojawiająca się w drugim planie Praskowię Fiodorowną (w tej roli rewelacyjna Małgorzata Peczyńska) czy celowo przerysowanego doktora Strawińskiego (Zbigniew Waleryś) i cały szereg bohaterów jednego epizodu – otrzymujemy prawdziwą teatralna perełkę.

Małgorzata z sennego koszmaru

W klimat sennych marzeń, a czasem koszmarów, przenosi nas trzeci akt sztuki. Mamy tu oniryczne korowody negatywnych bohaterów, przeobrażenie Małgorzaty w wiedźmę i królową Margot i wreszcie spełnienie miłości Mistrza i Małgorzaty. Tak, dopiero w tym akcie na scenie pojawia się Małgorzata. I mam nieodparte wrażenie, że w wersji Lifanowa równie dobrze mogłoby jej nie być. „Mistrz i Małgorzata” na scenie poznańskiego Teatru Polskiego to opowieść o człowieku, diable, filozoficzna trylogia o siłach rządzących naszym postępowaniem. Pełna brawurowego aktorstwa i efektownych (a czasami efekciarskich) teatralnych sztuczek. A wielka miłość Mistrza i Małgorzaty? Znalazła się tam, gdzie jej miejsce w powieści Bułhakowa odkrył reżyser – w kuluarach pierwszego piętra, gdzie stanęło łóżko, na którym w antraktach możemy spotkać tytułowych bohaterów, czytających sobie wzajemnie opowieść o prokuratorze z Judei. Na scenie pojawia się tylko wtedy, gdy potrzebna jest do uwiarygodnienia motywów postepowania prawdziwych bohaterów tej opowieści. Do mnie takie odczytanie „Mistrza i Małgorzaty” przemawia.

Mistrz i Małgorzata
wg Michaiła Bułhakowa
przekład: Irena Lewandowska, Witold Dąbrowski

adaptacja i secanriusz: Grigorij Lifanow
kostiumy i scenografia: Anna Tomczyńska
opracowanie muzyczne: Aleksander Żedeliow
ruch sceniczny: Filip Szatarski
projekcje filmowe: Jaśmina Joanna Wójcik , Jakub Wróblewski

premiera: 15 października 2009
Scena Duża teatru Poslkiego w Poznaniu

obsada:
Michał Kaleta - Mistrz
Aleksandra Bednarz - Małgorzata/Natasza
Anna Wodzyńska - Małgorzata/Natasza
Piotr B. Dąbrowski - Woland
Sebastian Cybulski - Korowiow
Jakub Papuga - Behemot
Piotr Szrajber - Asasello
Magdalena Płaneta - Hella
Łukasz Chrzuszcz - Iwan Bezdomny
Wojciech Kalwat - Berlioz, Popławski
Sylwester Woroniecki - Autor
Piotr Kaźmierczak - Bengalski
Paweł Siwiak - Warionucha, Riuchin
Wiesław Zanowicz - Nikanor Bosy, Siemplejarow
Barbara Krasińska - Telegrafistka, Pielęgniarka
Andrzej Szubski - Lichodiejew
Zbigniew Waleryś - Doktor Strawiński
Małgorzata Peczyńska - Praskowia Fiodorowna
Ewa Szumska - Kochanka Siemplejarowa
Teresa Kwiatkowska - Kobieta z Filii Komisji Widowisk, Żona Siemplejarowa
Edward Warzecha - Bufetowy Sokow, Nikołaj Iwanowicz

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto