Ulica Półwiejska stała się dziś miejscem wiecznej szczęśliwości, radosnego śpiewu i tańca. Wszystko za sprawą artystycznego happeningu o nazwie „Zmanipulowani”.
– Pochód, z założenia, miał szokować – mówi Julia Szmyt, autorka projektu. – Nadaliśmy mu formę zdesakralizowanej procesji. Skąd ta kościelna stylistyka? Ponieważ konsumpcja jest formą współczesnej religijności.
– Będzie jeszcze piękniej! Spełnijmy swoje marzenia, choć się świat ciągle zmienia – artyści śpiewem zachęcali obserwujących pochód.
Podążając za ich śpiewem, zatrzymywaliśmy się w swoistej procesji na pięciu stacjach: ekranowstąpienie, stacji estetyzacji, przypadku, konsumowania oraz końcowej, wiecznej szczęśliwości. Każda z nich znamionowała kolejne etapy w osiąganiu pełni szczęścia.
Jak odbieramy dzisiejsze przedsięwzięcie?
Niektórzy byli skonsternowani i zniesmaczeni tym, co zobaczyli.
– Coś ty? Chrystus jesteś? - krzyczeli niektórzy do prowadzącego pochód. – Przestań ćpać i idź na detoks – wołali inni.
Ale nie tylko głosy oburzenia, lecz również zachwytu brzmiały wśród tłumu gapiów.
– Jacyś zakręceni przebierańcy tańczą i krzyczą o szczęściu – relacjonuje jeden z widzów przez komórkę.
– Jest to coś zupełnie nowego, świeżego i wprowadziło sobą element zaskoczenia – oceniają niektórzy.
– Bardzo zabawne – mówią bawiący się goście z Niemiec. – Zwykle Polacy tacy smutni, a tu patrzcie: balony, tańce, zabawa.
– Projekt wymagał poświecenia i wielotygodniowej pracy – opowiada Szmyt. – Nie wspominając już o składaniu wielu wniosków m. in. do Zarządu Dróg Miejskich. Myślę, że gdyby nie biurokracja, w mieście zaistniałoby więcej podobnych projektów artystycznych.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?