Sztuka motywacji - Rozmowa z Romanem Haberem

Roman Haber wraca do sztabu szkoleniowego koszykarek AZS Poznań. Usiądzie na ławce akademiczek już w niedzielnym spotkaniu z Meblotapem Chełm jako trener- koordynator.

Co pana skłoniło, by wrócić do sztabu szkoleniowego akademiczek?

- Taka jest decyzja zarządu, trenera Grzegorza Szajka i samych zawodniczek. Zespół wchodzi w najważniejszą fazę spotkań, a pozycja w tabeli nie napawa optymizmem, więc trzeba coś zmienić.

Na czym będzie polegała pańska rola?

- Na razie brałem udział w dwóch treningach. Przyglądam się drużynie i widzę, że koszykarki potrzebują wsparcia. Jednak chcę zaznaczyć, że nie zamierzam wchodzić w kompetencje trenera Szajka, ponieważ to świetny fachowiec, a ja już swoje w sporcie zrobiłem. Bardziej odpowiada mi rola motywatora. Z zawodniczek trzeba wykrzesać maksimum możliwości. Czasami osiąga się to w ostrzejszy sposób, a ja zawsze żyłem meczem i treningiem. Z kolei Grzegorz jest spokojniejszy i może właśnie problem tkwi w sposobie motywacji. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna słabszych wyników. Zespół prześladują kontuzje, a przed sezonem odeszły dwie czołowe koszykarki. Jednak nie uważam, że tej drużyny nie stać na pewne utrzymanie w lidze.

Uda się utrzymać zespół w ekstraklasie?

- Zostało nam jeszcze sześć spotkań, z których na pewno można wygrać trzy. Z naszych wyliczeń wynika, że to w zupełności wystarczy, by zakończyć rundę zasadniczą w czołowej ósemce. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w Poznaniu zabraknie żeńskiej koszykówki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ten sezon w ogóle nie jest udany dla naszych drużyn. Siatkarki również walczą o utrzymanie, a w pierwszej lidze koszykarzy w ogonie tabeli znajduje się Pyra. Trzeba to jak najszybciej zmienić.

Ostatnio pojawiła się informacja, że AZS zamierza współpracować z pierwszoligową Unią Swarzędz.

- Rzeczywiście, były takie rozmowy. Ale na konkrety musimy jeszcze poczekać.