10 września 1939 roku żołnierze pułku z Zambrowa zajęli tę miejscowość, wypierając z niej niemieckich żołnierzy i zdobywając m.in. pięć czołgów i osiem armat 100 mm. Młody, bo zaledwie 33-letni oficer, nie cieszył się długo zwycięstwem, bo jego pułk zmuszony do odwrotu, następnego dnia stoczył ciężką walkę o swoje miasto garnizonowe - a on sam poległ w boju, prowadząc osobiście swoich ludzi do ataku.
Po latach Jerzy Dąbrowski postanowił sobie, że zrobi wszystko, by macierzysty pułk jego ojca nie został zapomniany: zbierał wszystkie możliwe pamiątki, dokumenty, zdjęcia, organizował prelekcje i spotkania, m.in. w Regionalnej Izbie Historycznej w Zambrowie, wydał też kilka książek o pułku.
Z zawodu inżynier elektroenergetyk, a z zamiłowania żeglarz morski (działa w Polskim Związku Żeglarskim, prowadził wiele rejsów) i pasjonat historii, doprowadził do przebudowania i odnowienia pomnika na mogile Żołnierzy 71. Pułku Piechoty na cmentarzu w Zambrowie. Jednej rzeczy jednak mu brakowało do szczęścia…
Zobacz też: Zdjęcia z września 1939 roku
- Największą świętością dla żołnierzy był sztandar jednostki – opowiada Jerzy Dąbrowski – Za żadną cenę nie mógł dostać się w ręce wroga. W przypadku 71 Pułku, jego sztandar został zakopany po bitwie pod Andrzejewem, rankiem 13 września w dużej stodole w Łętownicy, przez podchorążego J. Kowalskiego. W 1972 roku żyjący jeszcze żołnierze próbowali sztandar odnaleźć, i choć w Łętownicy szukał go ów podchorąży i dowodzący pułkiem w ostatnich dniach kapitan Liskowiak, nie udało im się go znaleźć.
Jerzy Dąbrowski w czasie swoich wieloletnich poszukiwań także nie mógł namierzyć żadnych fragmentów sztandaru. Jakież było jego zdziwienie i radość, gdy ustalił, że w posiadanie głowicy sztandaru – czyli orła siedzącego na kwadratowej puszce z cyframi 71 – wszedł poznański znawca militariów i kolekcjoner współpracujący z Wielkopolskim Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu – Przemysław Wojciechowski. Przekazał on głowicę, jako depozyt właśnie do tego muzeum.
- Cieszę się bardzo, że ta głowica istnieje, że nie uległa zniszczeniu w czasie działań wojennych – mówi Jerzy Dąbrowski. – Jej zdjęcia będą teraz najcenniejszym uzupełnieniem trzeciego wydania książki o 71. Pułku Piechoty, które już trafiło do druku.
Pierwsza prezentacja tego wydania będzie miała miejsce 23 marca, a mieszkańcy Zambrowa, będą mogli dowiedzieć się o poznańskim muzeum i będącym w nim naszym orle. W książce znajdą się też informacje o pierwszym sztandarze, wręczonym zalążkowi Pułku, tworzonego w październiku 1918 roku we Włoszech w oparciu o Polaków, byłych żołnierzy armii austriackiej, będących we włoskiej niewoli, a także dokładniejsze, ostatnio ustalone informacje o próbie odbicia Zambrowa z rąk niemieckich w 1939 roku.
Orzeł z głowicy sztandaru 71 Pułku Piechoty nie jest jedynym, jaki starał się odnaleźć i przekazać muzeum Przemysław Wojciechowski. Wysoko ceniąc znaki pułkowe, restaurował on m.in. głowicę sztandaru 17 Pułku Ułanów Wielkopolskich, który brał m.in. udział w bitwie nad Bzurą. Teraz odnaleziona głowica 71 Pułku z Zambrowa znajduje się poza ekspozycją – muzealni specjaliści myślą o jej konserwacji. Niewykluczone, że zostaną też uzupełnione cyfry pułkowe.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?