Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarpan z Antoninka. Gdy chłopom śnił się tarpanello władza stawiała na Tarpana

Krzysztof Smura
Na początku 1973 roku na poznańskich ulicach pojawiły się dwa osobliwie wyglądające pojazdy. Niby to osobowe, niby to pół ciężarowe, kanciate jakieś. W Polskę gruchnęła wieść. W Antoninku rodzi się Tarpan - cudowne dziecko motoryzacji.

Pierwsze artykuły w prasie były entuzjastyczne. Samochody nazwane roboczo Warta 1 i Warta 2 spisują się znakomicie – pisał rozanielony dziennikarz Expressu Poznańskiego. Wkrótce sprawa trafiła tez na czołówki innych gazet.

Za sterami prototypów samochodu ochrzczonego później imieniem tarpana zasiedli Władysław Neumann ( Jeździł bodaj na wszystkich samochodach jakie spotkać można na naszych drogach – także na karetkach pogotowia – informował Express) oraz Stefan Wojciechowski (przypisywano mu również duże doświadczenie, ale pisano o nim skromniej.

- Przejechaliśmy przez dwa dni ponad tysiąc kilometrów - opowiadał W. Neumann – Oba samochody mimo tak małego przebiegu (!!!) spisują się znakomicie. Można się do nich przyzwyczaić. Pewnych poprawek wymagają jedynie zamki w drzwiach bowiem są trudności w ich zatrzaśnięciu...

Pierwszym dziennikarzem, który zasiadł za sterami prototypu był reporter Expressu Jerzy Unierzyski. – Takiej widoczności jak w Warcie nie ma w żadnym samochodzie, który sprzedawany jest w Motozbytach. Niezawodny silnik Warszawy zapala za pierwszym przekręceniem rozrusznika - zachwyca się reporter. - Wygoda i komfort jazdy niemal jak we Fiacie. Reporterowi któremu wymknęło się nawet porównanie z Land Roverem towarzyszyli konstruktorzy ,,cudownego dziecka polskiej motoryzacji’’ Celem były wioski położone w pobliżu trasy na Warszawę.

Czytaj też: W dawnym Poznaniu. Spacer po historii miasta

Chłopi zbierali się tłumnie przy aucie i wyrażali opinie. Jerzy Moliński kierownik gospodarstwa ( nie napisano jakiego) twierdził - Bardzo by się taki pojazd przydał w każdym gospodarstwie. Można nim dojechać na pole z agronomem, po nasiona skoczyć a i pojechać na wesele też nie wstyd. Bardziej mi się podoba niż Warszawa. Podobnego zdania byli chłopi Zalewski, Staniszewski i Połczyński.

Prace nad naszym Land Roverem trwały wiele miesięcy. Ich koniec nie wiązał się jednak z oficjalnym uruchomieniem produkcji co nastapiło w sierpniu 1973 roku. Szybko okazało się, że samochód trzeba modyfikować i czyniono to w nieskończoność.

To nie podobały się reflektory, to okazywało się, że w blacharce są same kanty i dziury, to znów zawodziło zawieszenie czy układ kierowniczy. W końcu tarpan stał się zlepkiem wszystkiego co jeździło po polskich drogach i jako taki zlepek funkcjonował przez wiele lat.

Chcąc ten zlepek ulepszyć zwrócono się nawet do Włochów. Ci opracowali projekt, ale ten nie spodobał się bo... był sprzeczny z socjalistycznym duchem polskiej motoryzacji. Był po prostu zbyt ładny. Włosi opracowali kolejne dwa projekty i gdy już zdawało się, ze Tarpanello wejdzie do produkcji rozmowy zerwano.

Tarpana produkowano do 1992 roku. Zostały wspomnienia i kawały. Jeden z nich przez długie lata funkcjonował nawet w zakładzie wytwarzającym owo cacko. Jak poznać, że tarpan jest szczelny? Trzeba wpuścić do środka wróbla. Jak wyleci to znak, że znów są dziury w karoserii...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto