Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tatry: trwają poszukiwania agresywnego miśka

H. Kraczyńska, Ł. Bobek
Ci turyści w obawie przed agresywnym niedźwiedziem zdecydowali się nie zapuszczać w las. Woleli zawrócić
Ci turyści w obawie przed agresywnym niedźwiedziem zdecydowali się nie zapuszczać w las. Woleli zawrócić Łukasz Bobek
Obstawione szlaki w Tatrach, gotowe gumowe kule i ostre naboje i strach, że agresywny niedźwiedź może jeszcze raz zaatakować. Turyści przyznawali, że boją się, ale i tak decydowali się iść w góry. Mimo że przyrodnicy wciąż nie wiedzą, gdzie znajduje się agresywny niedźwiedź.

[mp]Przypomnijmy, że chodzi o zwierzę, które w miniony wtorek najpierw poważnie poraniło słowackiego pracownika leśnego, a potem próbowało zaatakować konie po polskiej stronie. Grasowało w rejonie Łysej Polany i Rusinowej.

- Ten osobnik jest bardzo agresywny. To trzeba wyraźnie powiedzieć, on atakuje sam z siebie. Nie wiemy, jaka jest tego przyczyna - zaznacza Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN. Przyrodnicy podejrzewają, że być może niedźwiedź został postrzelony przez człowieka i dlatego teraz atakuje.

Na czas weekendu majowego przy wejściach na szlaki ustawiono dodatkowe tablice ostrzegające o zagrożeniu. Informują one turystom, by nie wybierali się na szlaki przed zmierzchem i po zmroku, a także by nie chodzili sami. - Zamykanie Tatr nie ma sensu. Niedźwiedź widziany jednego dnia w Morskim Oku, następnego może być już na Kalatówkach. Dlatego postawiliśmy na informację - zaznacza Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Mrożące krew w żyłach opowieści, którymi "szpikują się" nawzajem turyści na szlaku, wcale nie uspokajają.
- Słyszałem od właściciela mojego pensjonatu, że to ten sam niedźwiedź, który kilka lat temu zaatakował parę młodych ludzi biwakujących na Słowacji. Wtedy z dziewczyny zdjął skalp, a chłopak przeżył cudem - opowiada pan Józef Turza, turysta z Wrocławia.

U wejścia do Kościeliskiej co chwila któryś z turystów podchodzi do sprzedających bilety wstępu i pyta, czy może bezpiecznie iść, czy nie było sygnałów, że pojawił się tam "ten agresywny niedźwiedź". - Idę z dwójką małych dzieci i naprawdę boję się, bo przecież nie ucieknę jak nas zaatakuje takie bydlę - pani Beata Major z Torunia z niepokojem patrzy na szlak wiodący do doliny.

Dopiero gdy jeden z turystów mówi, że w tym tłumie, jaki jest w Kościeliskiej, jest raczej bezpieczna, rusza z dziećmi. Przez cały czas pracownicy TPN, straży Parku, policji i straży granicznej penetrują Tatry, zwłaszcza rejon Morskiego Oka, Łysej Polany, Zazadniej. Po niedźwiedziu nie ma jednak ani śladu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto