Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Polski - "Chłopiec malowany" dojrzewa

Stefan Drajewski
Barbara Krasińska i Michał Kaleta w „Chłopcu malowanym”
Barbara Krasińska i Michał Kaleta w „Chłopcu malowanym” Jakub Wittchen
"Chłopiec malowany" Piotra Rowickiego dojrzewa. W lekturze budził moje zainteresowanie, po próbie czytanej - sprzeczności, po prapremierze - zadziwienie. Reżyser Piotr Ratajczak wyraźnie zbagatelizował reporterską anegdotę, wydobył natomiast z dramatu metaforę i uogólnienie.

Pod drzwiami mieszkania stoi dwóch żołnierzy (Michał Kaleta i Piotr B. Dąbrowski). Za drzwiami przy stole siedzi kobieta (Barbara Krasińska) i prasuje koszule. Młodszy rangą oficer przygotowuje się, aby po raz pierwszy w swoim życiu zakomunikować matce wiadomość o śmierci syna na misji wojskowej. Kobieta żyje wspomnieniami i nadzieją na powrót syna z wojny. Żołnierze z typowym dla tej formacji stylem bycia w jednym tonie gadają o wojnie, życiu w cywilu, żonach, dzieciach, samochodach... Kobieta nie chce ich wpuścić, więc wchodzą razem z futryną. Prawie jak w reportażu, zwłaszcza, że akcja rozgrywa się na wyciągnięcie ręki. Widać każdy grymas, krople potu na skroniach wojskowych, nerwowość czekającej kobiety... Reporterski obrazek zmienia się w groteskę. Czekająca na syna kobieta karmi żołnierzy rosołem, nie chce, aby powiedzieli jej to, co mają powiedzieć. Gdy jeden z nich mamrocze banalną formułkę, ona... strzela do niego.

W tle na ścianach wiszą portrety bohaterów narodowych: wojskowych, królów, polityków, papieża, Matki Boskiej, Orła w Koronie i ukochanego syna. Matka - jak na Matkę Polkę przystało - widzi swojego ukochanego w pejzażu tych wielkich. Dla niej wpisuje się on w ciąg tradycji narodowo-wojskowej wyznaczonej losami dziadka i męża. W tej tradycji kobieta ciągle czekała jako ta strażniczka ognia domowego, zawsze gotowa służyć, milcząco akceptująca wojskowy porządek. Ona próbowała się co jakiś czas buntować, ale zbyt nieśmiało. Kiedy w drugiej części spektaklu duch zmarłego na wojnie syna zacznie rozmawiać z matką, okaże się, że nie usłyszała wcześniej jego pragnienia. Jacek nie chciał być wojskowym jak ojciec, dziadek..., chciał być skrzypkiem. Reżyser podkreśla i akcentuje polemikę autora z tradycją ciągle pokutującego w społecznej świadomości obrazu żołnierza jako chłopca malowanego i jednocześnie akcentuje patriarchalny motyw matki, który w polskiej tradycji jest trwały i jeszcze długo taki będzie.

Ratajczak wyostrzył dramat Rowickiego, dodając mu metaforycznej głębi. Jednostkowe wydarzenie zobaczył w szerszej perspektywie. Przysłużył się temu między innymi świetny zabieg z duchem Jacka (Paweł Siwiak), który cały czas - od początku przedstawienia - krąży w przestrzeni gry scenicznej. Ratajczak znalazł wsparcie w aktorach. Powstał mocny spektakl wchodzący z jednej strony w dyskurs z nadal modną polityką historyczną, z drugiej zaś - w sens udziału polskich żołnierzy w wojnach i misjach pokojowych.

Teatr Polski: Piotr Rowicki, "Chłopiec malowany". Reżyseria i opracowanie muzyczne Piotr Ratajczak, scenografia i kostiumy grupa Mixer, choreografia Arkadiusz Buszko

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Teatr Polski - "Chłopiec malowany" dojrzewa - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto