Nie pierwszy raz na konkursie "Metafory rzeczywistości" organizowanym przez Teatr Polski w Poznaniu werdykt jury różni się od werdyktu dziennikarzy. I bardzo dobrze. Nie ma nic lepszego w życiu niż się pięknie różnić. Jurorzy nagrodzili tekst Michała Kmiecika "Śmierć pracownika", dziennikarze - Marty Jagniewskiej zatytułowany "Cicha dama ukradła słoik z konfiturami, za co bardzo przeprasza". Od konstrukcji tytułu począwszy, wszystko oba dramaty różni. Pierwszy brzmi jak tytuł informacji w gazecie, drugi jak tytuł wiersza lub poematu.
Marta Jagniewska opowiada historię, zdawałoby się, bardzo odległą, bo akcja rozgrywa się w Meksyku. Punktem wyjścia jest reportaż prasowy o seryjnym mordercy, który zabija stare kobiety. Kim jest? Kobietą czy mężczyzną, młodym człowiekiem czy kimś w sile wieku? Przed naszymi oczami przewija się galeria postaci: od zwykłej pielęgniarki środowiskowej i policjanta, po zapaśniczkę uprawiającą lucha libre i transwestytę. Jagniewska przypomina trochę opowiadacza historii, ale jej opowieść jest precyzyjnie skonstruowana. Autorka umiejętnie buduje napięcie, punkty kulminacyjne, zwroty dramaturgiczne, by w finale rozwikłać suspens. Jej zdawałoby się na poły kryminalna opowieść jest li tylko konstrukcją, która pozwala wyjść poza rzeczywistość, realność. To metafora świata, w którym nie ma miejsca dla ludzi starych, niedołężnych. I dotyczy to nie tylko Meksyku, jakby się wydawało ze scenicznych realiów. Jagniewska zadbała także o postaci; z jednej strony są one bardzo precyzyjnie zbudowane, pogłębione psychologicznie, wpisane w kontekst, ale na tyle otwarte, że pozwalają aktorom nasycić je własnymi emocjami.
"Śmierć pracownika" to zupełnie inny rodzaj teatru. Michał Kmiecik, chociaż temu zaprzecza, jest "dzieckiem" tandemu Strzępka-Demirski. Bierze z gazety nośny temat o poszukiwaniu pracy. Znajduje kilka tekstów dramatyczny, które może "przepisać" po swojemu, adaptując do aktualnej rzeczywistości. Zdaje się, że w ten sposób szuka sobie alibi, bo kto odważy się stawiać mu zarzuty, skoro on otwarcie powołuje się na przykład na Brechta. Michał Kmiecik ma 19 lat i najprawdopodobniej wszystko, o czym pisze, zna z drugiej ręki. Takich historii znam bardzo wiele, a autor nie pokusił się o to, by swoją historię zmetaforyzować, nadać jej dodatkowy sens. Nie wskazał mi na nic, czego bym nie wiedział o ludziach, którzy nie mają pracy. Nie dba o konstrukcję, bo liczy, że zbuduje ją na scenie reżyser. Świadomie i z założenia nie buduje psychologicznie postaci, bo nie taki typ teatru go interesuje. Niepotrzebnie bluzga wulgaryzmami, bo wypadają sztucznie... W tekście Kmiecika zaciekawiła mnie jedynie strona językowa, ale tylko wtedy, kiedy autor zaczyna eksperymentować z językiem. Kmiecik ma niewiarygodny słuch i potrafi się bawić słowem, tworząc czasami zaskakujące sekwencje lingwistyczne.
W finale konkursu znalazł się również dramat Marzeny Sadochy "Małe dziecko". Tekst poetycki, egzystencjalny, skomplikowany formalnie… Trochę różewiczowski, chociaż autorka dość stanowczo od takich powinowactw się odcina.
"Śmierci pracownika" zobaczymy jeszcze w tym roku na Małej Scenie teatru Polskiego w Poznaniu. Autor ma kilka tygodni, aby dopracować tekst. Może też liczyć na wsparcie reżysera Iwo Vedrala, z którym współpracował podczas warsztatów w trakcie konkursu.
Tekst "Śmierci pracownika" ukaże się w grudniowym numerze miesięcznika "Iks".
Werdykt
Nagroda Główna jury i publiczności
Michał Kmiecik - "Śmierć pracownika"
Nagroda dziennikarzy
Marta Jagniewska - "Cicha dama ukradła słoik z konfiturami, za co bardzo przeprasza"
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?