To było raczej muzyczne widowisko niż koncert ku pamięci legendarnej grupy. Część fanów Pink Floyd mogła poczuć niedosyt.
Miałam to szczęście, że byłam na "prawie oryginalnym” koncercie Pink Floyd. „Prawie”, bo już bez Rogera Watersa na trasie "PULSE Tour" w 1994 r., a samego Watersa na trasie "In The Flesh Tour" w 2002 r. (oba koncerty w Pradze). Można powiedzieć, że posiadam obraz całości i na Australijczyków, którzy ochrzcili się nazwą The Australian Pink Floyd Show, szłam z nadzieją poczucia dopełnienia.
Wideo
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!