Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

The Ploy o 7 z Garażu: Wystartowali trochę przez przypadek

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
the ploy
the ploy Zbyszek Snusz
Muzycy zespołu The Ploy, którzy wygrali nasz plebiscyt, przyznają, że zasadniczo planowali nie brać udziału w podobnych konkursach.

Blisko 30 proc. Użytkowników portalu MM Poznań uznało, że plebiscyt 7 z Garażu, w którym startowały młode zespoły muzyczne z całej Wielkopolski powinien wygrać poznański zespół The Ploy. Kilka dni temu Iwo Borkowicz, Andrzej Zujewicz i Stefan Czerwiński pojawili się w naszej redakcji, aby dopełnić formalności związanych z odbiorem głównej nagrody w wysokości 1000 zł.

Zenon Kubiak: - W jaki sposób dowiedzieliście się o plebiscycie 7 z Garażu?

Andrzej Zujewicz: - Przeglądam wasz portal, aby wiedzieć, co się dzieje w Poznaniu i natrafiłem na informację o konkursie. Uznałem, że zgłoszenie do niego, to dobry sposób, aby więcej osób miało okazję usłyszeć naszą muzykę. O tym, że możemy w nim wygrać, w ogóle nie myślałem.

Iwo Borkowicz: - Tak naprawdę to już jakiś czas temu ustaliliśmy, że nie startujemy w konkursach, gdzie o zwycięstwie decydują SMS-y, bo to nie jest miarodajne. Ktoś może przecież stanąć przy drodze, nagrać 10-sekundowy odgłos przejeżdżającego samochodu i zgłosić do takiego konkursu jako nagranie jakiegoś eksperymentalnego zespołu, a potem wysłać na siebie SMS-y za 500 zł i mieć pewną wygraną. W konkursach, gdzie jest jury, takie coś już by nie było możliwe.

Stefan Czerwiński: - No niby tak, ale w konkursach, gdzie jest jury, też nie jest do końca sprawiedliwie, bo jednak każdy członek jury ma swoje własne upodobania, więc chyba każdy sposób rozstrzygania konkursów muzycznych nie jest do końca sprawiedliwy.

- Sami namawialiście znajomych, rodzinę, fanów do głosowania na siebie?

Iwo Borkowicz: - Na początku nie. Wrzuciliśmy tylko informacje o tym, że startujemy w tym plebiscycie na nasz fanpage na Facebooku i sami byliśmy zaskoczeni, gdy okazało się, że po kilku dniach jesteśmy na pierwszym miejscu. Wtedy podjęliśmy decyzję, że skoro tyle osób poświęciło swoje pieniądze, żeby na nas zagłosować, to nie możemy tego odpuścić.

- Sami też głosowaliście?

Andrzej Zujewicz: Myślę, że każdy ze startujących przynajmniej kilka SMS-ów na siebie wysłał, więc nie ma co się tego wstydzić.

- Ten tysiąc złotych to dla młodych muzyków pewnie niewiele. Wiecie już, co zrobicie z tym pieniędzmi? Wydacie je na jakieś konkretne potrzeby zespoły, czy tak po prostu przehulacie?

Iwo Borkowicz: - Od początku zakładaliśmy, że ewentualną wygraną przeznaczymy na cele muzyczne. Przehulanie tego byłoby nieuczciwe wobec osób, które na nas zagłosowały. Myślę, że przeznaczymy te pieniądze na nagranie nowego materiału, bo dawno nic nowego nie nagrywaliśmy.

- Płyta długogrająca to na razie bardzo odległa perspektywa?
Stefan Czerwiński: - Odległa i to bardzo. Na razie chcemy nagrać singiel.

Iwo Borkowicz: - Każdy młody zespół marzy o płycie, ale wiemy, jaka jest nasza obecna pozycja i jakie są realia polskiego rynku. Staramy się po kolei otwierać sobie kolejne drzwi.

- Te kolejne drzwi to właśnie singiel?

Iwo Borkowicz: Tak, liczymy, że być może puści go kilka stacji radiowych, a być może jakaś mniejsza wytwórnia zdecyduje się go wydać u siebie.

- Zwycięstwo w plebiscycie 7 z Garażu to na pewno sukces, ale chociaż istniejecie od dwóch lat, macie ich na koncie znacznie więcej. Co uważacie za swój największy sukces?

Stefan Czerwiński: - Dla mnie największym sukcesem jest to, że zagraliśmy na Jarocinie, a także nasz koncert przed występem Moniki Brodki w Starej Rzeźni. Zagraliśmy tam dla naprawdę ogromnej publiczności. Piekielnie miłe jest też to, gdy już po pierwszych występach ludzie podchodzili do nas, mówiąc, że podoba im się nasz muzyka, prosili o autografy na płytach.

- Były już pierwsze groupies?

Andrzej Zujewicz: - Oj, były... [śmiech].

Iwo Borkowicz: - Jakieś 90 proc. osób teraz źle cię zrozumiało [śmiech], ale tak poważnie to mamy już tysiąc fanów na Facebooku, a przecież nie mamy tylu znajomych, czyli są osoby, którym nasza muzyka się podoba.

- Czujecie się już rozpoznawalni w branży?
Iwo Borkowicz: - Coraz częściej sami otrzymujemy propozycje koncertów, tak było np. z występem przed Myslovitz. Ja mam też niezwykłą satysfakcję, że mogę wejść do empiku i kupić płytę z naszą piosenką, która znalazła się na soundtracku do filmu „Wszystko płynie”. Jeszcze niedawno zobaczenie w empiku płyty ze swoją piosenką wydawało mi się zupełnie nierealne.

- Co byście radzili zespołom jeszcze młodszym od Waszego, takim, które powstały nie rok temu, ale np. miesiąc temu?
Iwo Borkowicz: Lech Janerka, cytując Paula McCartneya powiedział mi kiedyś, że kiedy już nauczysz się grać i w ciągu dwóch tygodni nie napiszesz światowego hitu, to nie będziesz muzykiem. I coś w tym jest. My najpierw graliśmy próby, później występowaliśmy przed znajomymi, aż w końcu zdecydowaliśmy się na pierwszy koncert przed zupełnie obcą publicznością.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto