Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był łagodny pies

Grzegorz Okoński
Czy rzeczywiście pies zagryzł swojego właściciela udowodni dopiero intensywnie prowadzone śledztwo. Fot. A. Szozda
Czy rzeczywiście pies zagryzł swojego właściciela udowodni dopiero intensywnie prowadzone śledztwo. Fot. A. Szozda
54-letniego mężczyznę prawdopodobnie zagryzł jego własny pies, mieszaniec stafforda. Policja podejrzewa jednak, że mogło też dojść do morderstwa. Około godziny ósmej rano policja odebrała zgłoszenie od ...

54-letniego mężczyznę prawdopodobnie zagryzł jego własny pies, mieszaniec stafforda. Policja podejrzewa jednak, że mogło też dojść do morderstwa.

Około godziny ósmej rano policja odebrała zgłoszenie od mieszkańców bloku przy ul. Azaliowej – w jednym z mieszkań znaleźli oni zwłoki mężczyzny i wszystko wyglądało na to, że został zagryziony przez psa.

- Gdy przyjechaliśmy, ciało leżało na podłodze w pokoju – opowiada podinsp. Tomasz Polakowski, zastępca komendanta policji Poznań-Wilda. – Pies był już zamknięty w łazience, zachowywał się spokojnie. Policjanci wezwali pracowników schroniska dla zwierząt, którzy zabrali psa do lecznicy przy ul. Grunwaldzkiej. Zwierzę nie stawiało oporu, bez problemów dało się wyprowadzić do samochodu.
Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna miał rany uda i szyi. Sąsiedzi mówili nieoficjalnie, że wcześniej niezbyt dobrze obchodził się on ze swoim psem, bił go, a do tego – nieraz był pod wpływem alkoholu. Czy krótko przed śmiercią również pił, wykaże sekcja zwłok. Nie można bowiem wykluczyć wersji, że właśnie tak było i bity pies, czując do tego zapach alkoholu, wpadł w szał.

- Zdrowy mężczyzna, w pełni sił fizycznych i psychicznych, jest w stanie obronić się przed psem – mówi Jarosław Paryzek, lekarz weterynarii, do którego trafił przewieziony mieszaniec.
– Ten człowiek zatem, być może nie bardzo mógł się bronić. Tym bardziej, że taki pies, rasy szkolonej do walk z innymi psami, dla ludzi jest raczej łagodny. Wbrew temu, co się potocznie mówi, jeśli atakuje, to po to, by pokazać swoją przewagę, ugryźć, ale nie zagryźć. W tym przypadku musiał być bardzo zdesperowany, wpadł w szał, zaczął gryźć i poczuł krew...
Zdaniem lekarza, pies nie wygląda na zaniedbanego, jest w dobrej kondycji i nic na razie nie wskazuje np. wścieklizny. W żadnym stopniu nie zachowuje się agresywnie, nawet drży na widok ludzi. Będzie jednak obserwowany przez dwa tygodnie pod kątem tej choroby i po tym czasie, zgodnie z przepisami, uśpiony. – Nie można bowiem ryzykować oddania komuś takiego zwierzęcia – dodaje lekarz.

Niewykluczone, że światło na tę sprawę rzuci znalezienie i przesłuchanie... innego mężczyzny zapewne pogryzionego przez tego psa! Policjanci znaleźli bowiem ślady krwi na klatce schodowej i chodniku, wiodące w stronę ul. Łozowej.

- W mieszkaniu wieczorem doszło do imprezy, w której uczestniczył, oprócz gospodarza, jeszcze inny mężczyzna – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. – Być może i on został pogryziony, uciekł z mieszkania i są to ślady jego krwi. Badamy tę sprawę dokładnie, przesłuchujemy jeszcze sąsiadów denata. Podkreślam, że nie przesądzamy, że przyczyną śmierci było zagryzienie, bo nie wiemy, czy np. ktoś inny nie zaatakował gospodarza. Pies mógł ugryźć np później...

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto