Shaune Harrison to jeden z siedmiu specjalistów od charakteryzacji, którzy pracowali przy wszystkich filmach o Harrym Potterze. Jego fascynacja protetycznymi efektami specjalnymi makijażu zaczęła się, gdy miał zaledwie trzynaście lat. Gdy zobaczył film "Amerykański wilkołak w Londynie", postanowił, że chce tworzyć potwory.
Początki jego kariery to horror "Nightbreed" z 1988 roku, a pierwszy duży kasowy film, przy którym pracował to "Piąty element". Charakteryzator pracował potem przy takich przebojach jak "Gwiezdne Wojny i Atak Klonów", "Jeździec bez głowy", "Gwiezdny pył", "Mumia", "Kod da Vinci" i "Avengers: Czas Ultrona".
W niedzielę, trzeciego dnia festiwalu Transatlantyk 2015, Shaune Harrison opowiadał widzom o swojej pracy nad filmami z serii "Harry Potter". Shaune jest współautorem najbardziej niezapomnianych scen ze wszystkich ośmiu filmów, jako twórca Aragoga, kostiumu ciotki Marge, wyglądu Goblinów, Szalonookiego Moody'ego i Voldemorta.
- Podczas pracy nad Harrym Potterem cały czas musieliśmy rywalizować ze specjalistami od CGI (obrazami generowanymi komputerowo) - przyznał Harrison. - Zdecydowana większość naszej pracy nie znalazła się ostatecznie w filmie. Nigdy nie było wiadomo, czy coś, co robimy, trafi do filmu, czy zostanie odtworzone komputerowo.
Transatlantyk 2015: Joe Pantoliano spotkał się z widzami [ZDJĘCIA, WIDEO]
Tym większym zaskoczeniem może być odkrycie, które sceny są wzbogacone o efekty komputerowe, a które są efektem pracy niemal wyłącznie specjalistów od tradycyjnych modeli i charakteryzacji. I tak na przykład Aragog, w scenie pogrzebu gigantycznego pająka, to prawdziwy obiekt. Waży tyle, co samochód osobowy, a jego stworzenie zajęło 7 miesięcy (w filmie model pojawia się na kilkanaście sekund).
Prawdziwy jest także koci makijaż Hermiony w scenie nieudanej transmutacji. Na ekranie oglądamy jednak wtedy nie Emmę Watson, ale jej dublerkę, Felicity. Dublerka nie nosi w tej scenie wcześniej przygotowanej maski - każdy włosek przyklejony jest do jej twarzy. Stworzenie tej charakteryzacji zajęło Shaune'owi i jego ekipie jedynie 4 miesiące.
Najbardziej zaskakującą ciekawostką z planu, zdradzoną przez Shaune'a, jest jednak to, że całą scenę nadmuchania ciotki Marge w "Harrym Potterze i Więźniu Azkabanu" nakręcono niemal bez użycia komputerowych efektów specjalnych. Zarówno wcielająca się w tę rolę Pam Ferris, jak i jej dublerka, zostały ubrane w specjalnie kostiumy, które wypełniały się powietrzem.
Shaune Harrison pracował też nad wyglądem Voldemorta. Charakteryzator przyznał, że wcielający się w tę postać Ralph Fiennes był niechętny noszeniu protez - chciał oddać całe zło postaci poprzez swoje aktorstwo. Ostatecznie większość "trupiego" wyglądu Voldemorta osiągnięto przez makijaż, na przykład stosując zwykłe zmywalne tatuaże, ale nos aktora usunięto już cyfrowo.
- Wiedzieliśmy, że ukrycie nosa poprzez charakteryzację będzie właściwie niemożliwe, ale i tak musieliśmy spróbować. Przygotowaliśmy prototyp, by pokazać producentom, że to nie będzie wyglądać dobrze. Usunięty w ten sposób nos przypominał trochę królika - przyznał gość Transatlantyku.
Z całej swojej 10-letniej pracy nad Harrym Potterem, Shaune najmniej zadowolony jest z wyglądu Szalonookiego Moody'ego, którego magicznego oko - jak powiedział - "wygląda jak zegarek". Ale to właśnie ta koncepcja najbardziej spodobała się reżyserowi filmu i ostatecznie utrwaliła się w pamięci milionów fanów serii.
Festiwal Transatlantyk 2015 na Poznań naszemiasto.pl
Eddie Radmayne zagra w nowej części Harry'ego Pottera
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?