Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Transatlantyk przypłynie do Poznania za rok

Przemek Wałczyński
Przemek Wałczyński
Po sukcesie pierwszej edycji Transatlanytka, niemal pewne jest, ...
Po sukcesie pierwszej edycji Transatlanytka, niemal pewne jest, ... Przemo Wałczyński
Po sukcesie pierwszej edycji Transatlantyka, niemal pewne jest, że w przyszłym roku festiwal ponownie zagości w Poznaniu. Czy będzie jeszcze lepszy?

36 tysięcy uczestników, bardzo pozytywne recenzje w mediach w kraju, a także w Europie czy Ameryce. Pierwsza edycja Transatlantyka bez wątpienia okazała się sukcesem. Autorski festiwal Jana A.P. Kaczmarka ma teraz stać się wizytówką Poznania i promować go w świecie. Bo o tym, że zdominowanie krajowego podwórka to za mało, nikt już nie ma wątpliwości.

– To się rzadko zdarza, że coś się tak udaje – przyznaje Jan A.P. Kaczmarek. – Bez fałszywej skromności trzeba powiedzieć, że odnieśliśmy duży sukces. Artysta na każdym kroku podkreśla, że efekt osiągnięto nie tylko ciężką pracą całego zespołu, ale też przy wydatnym wsparciu miasta.

– Wodowanie tego statku mamy już za nami – obrazowo podsumował debiut Transatlantyka na festiwalowej mapie wiceprezydent Poznania, Sławomir Hinc. – To stwarza dobre warunki do tego, żeby usiąść i porozmawiać, jaką przyszłość ma przed sobą ten festiwal. 

Oficjalnie wciąż nie wiadomo, czy druga edycja zagości w Poznaniu za rok. Choć wydaje się to już niemal pewne, prezydent Ryszard Grobelny unika jednoznacznych deklaracji.

Pierwszy krok jest już zrobiony, bo są chęci, a bez nich pozostałych innych warunków nie udałoby się spełnić. Te warunki to przede wszystkim kwestie finansowe. Miasto wstępnie deklaruje wyłożenie w przyszłym roku podobnej kwoty jak obecnie, czyli ok. 3 mln zł.
– Nie ukrywam, że najtrudniejsze rozmowy przed nami dotyczą właśnie budżetu – mówi Grobelny.

Jan A.P. Kaczmarek chciałby, aby przyszłoroczny Transatlantyk rozwinął się w porównaniu do swojej premierowej edycji.

– Marzą mi się w Poznaniu prawykonania utworów, chciałbym, żeby to do Poznania przyjeżdżano na kulturalne pielgrzymki, posłuchać i zobaczyć coś, czego jeszcze nikt wcześniej nie mógł – mówi. Do tego potrzeba jednak pieniędzy, by sprowadzić do Poznania kompozytorów, dyrygentów i orkiestrę, o uznanej w świece renomie. Budżet musiałby być nawet kilkakrotnie większy.

– 13 milionów byłoby marzeniem – przyznaje Kaczmarek. – Te pieniądze wydane na sztukę, wrócą do Poznania. Jeśli przyjadą do nas ludzie spoza kraju, to ten festiwal przyniesie zysk dla miasta.

Artysta zdradził również, że od przyszłorocznej edycji festiwalu planuje wręczać specjalne nagrody za całokształt twórczości. Nagroda im. Ignacego Paderewskiego ma przypominać, zdaniem Kaczmarka, zapominane już nazwisko, a także być podziękowaniem za działalność tym, którzy w swoich dokonaniach, podobnie jak Paderewski, wykraczają poza ramy swojego zawodu.





od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto