Tak naprawdę pracownicy firmy ze Śląska wymieniają tylko cześć dylatacji. Gdyby montowana była cała część mostu, operacja trwałaby kilka tygodni. Obiekt zostałby w znacznie większym stopniu rozkuty. Od rana jednak na starej dylatacji, zatopionej w betonowej konstrukcji mostu Lecha, montowane są metalowe listwy.
Pracownicy śląskiej firmy nawiercają ją, gwintują, a następnie mocują śrubami do części będącej w moście. Do tej listwy zamontują elementy z bardzo wytrzymałej gumy. To właśnie ona zapobiega zderzeniu się betonowych elementów mostu, ponieważ gdy na most lub wiadukt wjeżdżają ciężkie samochody, konstrukcja przesuwa się.
Zobacz także: Remont mostu Lecha. Będą utrudnienia [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jak długo wytrzyma nowa dylatacja? - Gdybyśmy zakładali całą dylatację od nowa, mógłby powiedzieć, że nawet na 20 lat. Ale słyszeliśmy, że most i tak w najbliższych latach ma być remontowany. Sądzę więc, że kilka lat spokojnie będzie można po tych dylatacjach jeździć - mówi Zbigniew Polak. Montowane nakładki mają atest Instytutu Budowy Dróg i Mostów. Koniec wymiany dylatacji powinien nastąpić dziś wieczorem. Na poniedziałek planowane jest układanie asfaltowej nawierzchni jezdni.
Na dojeździe do mostu Lecha tworzą się kolejki. Od strony zachodniej sznur pojazdów ciągnie się niemal do ulicy Naramowickiej. Przeważają ciągniki siodłowe z numerami rejestracyjnymi spoza Wielkopolski.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?