Na komisariat zgłosiła się dręczona przez byłego męża kobieta. Okazało się, że w czasie rozwodu sąd uznał, że byłe małżeństwo razem z synem może nadal mieszkać we jednym mieszkaniu. Właśnie wtedy zaczęły się kłopoty. Mężczyzna jak mógł, utrudniał życie kobiecie. Wiedząc, że zarówno ona, jak i syn chodzą na szóstą do pracy, starał się, by oboje w nocy nie mogli zasnąć. Pogłaśniał dźwięk w telewizorze, który był włączony do rana, tupał, zapalał światło w całym domu. Zdarzały się również wyzwiska.
Przed dwoma laty mężczyzna został skazany za znęcanie się nad współlokatorami. To jednak nie przyniosło skutków. W ostatnim czasie policjanci byli sześciokrotnie wzywani do mieszania i interweniowali w czasie kolejnych awantur. Pod koniec ubiegłego roku kolejny raz kobieta poprosiła o interwencję. Mężczyzna został kolejny raz zatrzymany i przewieziony na komisariat. Wówczas 63-latek twierdził, że źle się poczuł i ma zawał serca. Przybyły na miejsce lekarz zadecydował o umieszczeniu go w jednym ze szpitali. Tam spędził 48 godzin, które przeznaczone były na przesłuchanie. Później został wypisany do domu.
W tym roku sytuacja się powtórzyła. Kolejna awantura, zatrzymanie i w trakcie przesłuchania „kolejny zawał”. Po przewiezieniu jednak do szpitala okazało się, że mężczyzna symuluje. Po dokładnym przebadaniu poznaniak trafił z powrotem na komisariat. Gdy zatrzymany usłyszał, że prokurator wypisze wniosek o aresztowanie po raz kolejny chwycił się za serce i zaczął uskarżać się na zły stan zdrowia. Następnie na miejsce wezwano karetkę, a lekarz stwierdził, że mężczyzna udaje i nic mu nie jest.
W czasie rozprawy w sądzie aresztowany kolejny raz zaczął mdleć i uskarżać się na bóle w klatce piersiowej. Po chwili na miejsce zostało wezwane pogotowie. Lekarze stwierdzili, że pacjent pozoruje i w rzeczywistości nic mu nie jest.
Sąd zadecydował o trzymiesięcznym aresztowaniu poznaniaka.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?