Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

UL. GROCHOWSKA - Skwer niszczeje, bo nie ma zarządcy. ZDJĘCIA

Elżbieta Sobańska
Mieszkańcy z ulicy Grochowskiej domagają się uporządkowania skweru przez miasto
Mieszkańcy z ulicy Grochowskiej domagają się uporządkowania skweru przez miasto Sławomir Seidler
Przy ulicy Grochowskiej znajduje się sporych rozmiarów miejski plac. Od kilku lat zarasta chwastami, bo nikt o niego nie dba. Zaniedbanego placu nie widać od strony ulicy, bo przesłania go żywopłot. Okoliczni mieszkańcy na miarę swoich możliwości uporządkowali część skweru. O uprzątnięcie reszty apelują do miasta, ale w odpowiedzi na ich pisma dowiadują się, że to na razie niemożliwe. Nie ma bowiem zarządcy terenu.

– Teraz strach tędy przejść. Wieczorem zbiera się tutaj młodzież i inne towarzystwo „zmęczonych panów”, jest alkohol i hałas. Okna nie da się otworzyć – denerwują się mieszkańcy. – Brakuje tutaj oświetlenia, przydałyby się ze dwie lub trzy lampy.

– Proszę spojrzeć, tu nie ma trawy, tylko chwast na chwaście, wszystko zarasta – dodaje Krystyna Waltrowska, jedna z mieszkanek. – Przydałaby się jakaś piaskownica czy plac zabaw, bo teraz dzieci nie mają się nawet gdzie bawić.

Nie zawsze tak było. Wcześniej o skwer dbała wyznaczona przez miasto osoba. Z czasem jednak przestała przychodzić. Kiedy kilka lat temu padła propozycja od miasta przejęcia terenów przez wspólnoty mieszkaniowe, ta na taki krok się nie zdecydowała ze względów finansowych. Mieszkańcy dbali o swój kawałek ziemi, a część miejska zaczęła niszczeć. Dlatego mieszkańcy postanowili na własną rękę uporządkować chociaż część skweru.

– Nie może przecież tak być, że kilka przystanków od centrum niszczeje piękny teren – uważa Zdzisław Szkutnik, przewodniczący zarządu Rady Osiedla im. Jana Ostroroga. – Miesiąc temu zrewaloryzowaliśmy za pieniądze z własnego budżetu część miejskiego skweru. Ale jeżeli dalej nie będzie się tego pielęgnować, to cała praca pójdzie na nic. Najlepiej widać to w środkowej części, gdzie znów wszystko zarosło.

W odnowionej części pojawiły się kwiaty i krzewy. Nie ma tylko ławek, bo na prośbę mieszkańców zostały zdemontowane, gdyż przesiadywali tam głównie pijacy.
– Nie stać nas na odnowienie całego terenu, bo mamy niewielki budżet – mówi Szkutnik.

– Gdzie są miejscy urzędnicy? – pytają zdenerwowani mieszkańcy. – Nie ma zarządcy, czyli nie ma człowieka, do którego można by zwrócić się ze skargą.
Rada zwracała się do Urzędu Miasta w tej sprawie. Zgodę otrzymała tylko na wycięcie niektórych drzew, w kwestii wyznaczenia zarządcy terenu wydział gospodarki nieruchomościami jeszcze się nie określił. Wszystko wskazuje, że na razie mieszkańcy nie mają też co liczyć na odnowienie skweru ani nawet na finansowe wsparcie ich dotychczasowych działań, bo – jak wyjaśniają przedstawiciele WGN – nie posiadają w swoim budżecie środków.

– Miasto zapomniało o tym terenie lub zdaje się nie dostrzegać jego problemów. Tu nikt nie zagląda – uważają mieszkańcy. – Można tu np. wyznaczyć część i zagospodarować ją na zatoczkę parkingową, tak jak to jest zrobiono kilkanaście metrów dalej, w stronę ulicy Grunwaldzkiej. Warto, aby odpowiednie służby zajęły się parkowaniem na ulicy Włodkowica. Ludzie stawiają samochody mimo znaku zakazu. Dojechać nie może pogotowie czy straż pożarna. Ludzie z firmy wywożącej śmieci musieli przestawić samochód, który tarasował dojazd do kontenerów. Tak się dzieje, bo nie ma gospodarza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto