Ci pierwsi mówią, że nie było tak źle, bo przyjęto tylko 29 zgłoszeń o podtopionych piwnicach i garażach. Strażacy natomiast jeszcze wczoraj do godzin popołudniowych usuwali skutki opadów - interweniowali ponad 120 razy.
- Przez całą noc ze środy na czwartek wodę wypompowywały zarówno jednostki zawodowe, jak i ochotnicze - relacjonuje Michał Kucierski, rzecznik prasowy poznańskiej straży pożarnej. - Nasi dyżurni musieli ustalać kolejność wyjazdów, bo nie mogliśmy jednocześnie interweniować we wszystkich miejscach.
Jak wynika z meldunków, najwięcej kłopotów z nadmiarem deszczówki mieli mieszkańcy południowej i południowo-zachodniej części powiatu poznańskiego.
- Mieliśmy wezwania między innymi z dwóch szpitali - wylicza M. Kucierski. - Woda pojawiła się w szpitalu w Puszczykowie oraz przy ulicy Przybyszewskiego. Zalało też piwnice w Szkole Podstawowej nr 2 w Murowanej Goślinie. Dużo wezwań było z Mosiny, najczęściej ratowaliśmy zalane garaże, piwnice i kotłownie.
Pracownicy Aquanetu najwięcej pracy mieli już tradycyjnie przy ulicy Komornickiej w Poznaniu, gdzie po obfitych opadach wybija kanalizacja oraz przy ulicy Szkolnej w Mosinie, gdzie dzieje się podobnie. - Nie było tak źle - mówi Dorota Wiśniewska, rzecznik prasowy Aquanetu. - To było raptem 50 milimetrów wody na metr kwadratowy. Poznań przeżył już gwałtowniejsze opady.
Choć pracownicy firmy zachowują spokój, we wszystkich newralgicznych punktach poznańskiej sieci kanalizacyjnej pilnie obserwowane są wskazania przyrządów. Gdy sieć będzie przepełniona, to nadmiar wody zostanie skierowany prosto do Warty.
Czytaj także: Sprawdź prognozę pogody na piątek 22 lipca
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?