Remont kładki był już konieczny ze względu na jej stan techniczny. Podobnie jak przejścia nad ulicą Księcia Mieszka I, którego remont zakończył się kilka tygodni temu. Poznańscy kierowcy mieli nadzieję, że również remont tej nad trasą niestachowską zbliża się ku końcowi.
– Ile można remontować taką kładkę? Przecież to niepoważne, w tym czasie można by wybudować całkowicie nową – denerwuje się Wojciech Górski, który po Poznaniu jeździ samochodem.
Twierdzi też, że nieważne o której godzinie przejeżdża koło modernizowanego przejścia, nigdy nie widać tam żadnego robotnika. A utrudnienia dla kierowców są. Choć już nie tak poważne, jak jeszcze kilka tygodni temu, kiedy drogowcy wyłączali z ruchu po jednym z pasów jezdni dla każdego kierunku jazdy.
Tomasz Libich z poznańskiego Zarządu Dróg Miejskich (instytucji, która jest inwestorem) wyjaśnia, że opóźnienie terminu nie jest winą wykonawcy robót.
– Kiedy prace się rozpoczęły, wyszło na jaw, że stan kładki jest znacznie gorszy, niż zakładaliśmy – mówi. – Dlatego konieczny jest znacznie poważniejszy remont.
Planowano, że kładka zostanie pokryta nową farbą, odnowione zostaną barierki. Okazało się jednak, że konieczna jest wymiana całych, dużych jej elementów. Firma modernizująca przejście nie może korzystać z gotowych materiałów.
– Te elementy muszą zostać wybudowane od nowa – dodaje Tomasz Libich. – Dlatego prace potrwają do 15 stycznia.
W tym roku, oprócz modernizacji dwóch już istniejących napowietrznych przejść dla pieszych, ZDM zbudował również dwa nowe wiadukty. Kładkę dla pieszych nad ulicą Lechicką (na wysokości Wilczaka) oraz kolejowy nad planowaną ulicą Hlonda.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?