Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uratowaliśmy małe liski przed wielką wodą

Redakcja
W jednej z kęp drzew otoczonej dookoła wodą przy ujściu Cybiny do Warty znaleźliśmy uwięzione dwa młode lisy.

W niedzielę, 30 maja poziom wody w Warcie przekroczył 660 cm. Rzeka na terenie miasta rozlewa się już od wału do wału, często podchodząc pod ich korony. Równie dużo wody jest w Cybinie. Obie rzeki sprawiają niesamowite wrażenie. W miejscu, gdzie się łączą, wody jest tak dużo, że nie widać jej końca. Zalane są łąki od ulicy Nadbrzeże do Nowych Zawad.

Wsiadając w niedzielę razem z kolegą do kajaka, planowaliśmy spływ rzeką od Dębiny do mostu Lecha. Celem eskapady była dokumentacja fotograficzna wysokiej wody na terenie miasta. Nie spodziewaliśmy się jednak, że w jednej z zalanych kęp drzew, jakich wiele mijaliśmy po drodze, czeka na nas niespodzianka. Wśród połamanych konarów drzew zobaczyliśmy dwa młode liski. Zwierzaki były zziębnięte, zmęczone i przestraszone.

Jak długo liski siedziały na konarach? Stan alarmowy Warta przekroczyła w środę, przy ujściu Cybiny do Warty woda mogła rozlać się jeszcze wcześniej. Głodne liski mogły więc chronić się przed wysoką wodą już około tygodnia.

Nie mieliśmy wątpliwości, że zwierzęta trzeba spróbować uratować. Sprawa nie okazała się jednak łatwa. Jeden z lisków widząc zbliżający się kajak, wskoczył do wody i zaczął uciekać. Po chwili to samo zrobił drugi. Szczęśliwie udało nam się je złapać i wrzucić do kajaka.

I wtedy zaczęły się problemy. Co zrobić z liskami?

Dzwonimy do Straży Miejskiej. Strażnik przyjmuje zgłoszenie i obiecuje po chwili oddzwonić. Niestety, nie ma dla nas dobrych informacji. Straż Miejska nie może pomóc, bo nikt nie chce przyjąć uratowanych zwierzaków.

Dzwonimy do Przemysława Piweckiego, rzecznika poznańskiej Straży Miejskiej.
- Jak to możliwe, że nikomu nie zależy, żeby zaopiekować się wygłodniałymi liskami - pytamy.

Rzecznik prosi o chwilę i sprawdza, co można zrobić ze zwierzakami.
- Faktycznie, nie możemy pomóc. W Wielkopolsce nie ma placówki, która zajmuje się takimi przypadkami – wyjaśnia rzecznik. - Ogród Zoologiczny radzi, aby wypuścić zwierzęta możliwie jak najbliżej miejsca, z którego zostały zabrane.

Dzwonimy do znajomego myśliwego.
- Nie dziwię się, że liskami nikt nie chce się zaopiekować – mówi. - Lisy uważane są za szkodniki, do tego na skutek akcji ochronnych w Polsce jest ich teraz bardzo dużo [w naturze lisy dziesiątkowała wścieklizna – przyp. ZS].

Musieliśmy wypuścić młode liski do lasu. Czy dadzą sobie radę? Miejmy nadzieję, że tak. W końcu przez wielu lisy uważane są za zwierzęta... sprytne i przebiegłe.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.


miejsca,
które trzeba odwiedzić
konkurs
12 czerwca
2010
Poznań - Szczecin - Poznań
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto