- Maciej K. został objęty aktem oskarżenia. Podejrzany przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył wyjaśnienia
- informuje prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
O sprawie wyłudzenia pieniędzy z Poznańskiego Centrum Świadczeń zrobiło się głośno w październiku 2019 roku. Ówczesny szef zespołu informatyków wnioskował o różne świadczenia na fikcyjne osoby. A następnie przyznawał je sam, włamując się do systemu, który współtworzył i wyłączając zabezpieczenia. Dlatego, mimo licznych kontroli, nie dało się wykryć oszustw. Przekręt udało się wykryć przez błąd informatyka.
Jedna z fałszywych decyzji została wydana z jednodniowym opóźnieniem. To wzbudziło podejrzenia podczas rutynowej kontroli, którą zarządził dyrektor PCŚ. Postanowiono sprawdzić, dlaczego decyzję wydano z poślizgiem. I tak, krok po kroku, urzędnicy wpadli na trop afery. Mężczyzna od razu został zwolniony dyscyplinarnie przez dyrektora PCŚ, który jednocześnie skierował sprawę do prokuratury.
Podejrzany informatyk pracował w Poznańskim Centrum Świadczeń od samego początku istnienia tej jednostki, czyli od lipca 2008 roku. Pierwsze wyłudzenia miały miejsce kilka miesięcy później, już od 2009 roku.
- Proceder polegał na wielokrotnym, nieuprawnionym wprowadzaniu do zasobów systemu informatycznego danych osób trzecich wraz z numerami rachunków bankowych
– wyjaśniał nam Grzegorz Karolczyk, dyrektor Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Informatyk stworzył sobie wirtualną rodzinę, która z czasem się rozrastała. Dorobił się całkiem sporej gromadki, bo aż 10 dzieci. Gdy rodził się kolejny maluch, dostawał imię, PESEL, a szczęśliwy ojciec występował o becikowe, zasiłek rodzinny, dodatek z tytułu wychowania dziecka w rodzinie wielodzietnej czy dodatek mieszkaniowy. W ten sposób informatyk przez 10 lat dorabiał średnio w ciągu roku ponad 50 tys. zł.
Sprawą od początku zajęła się także poznańska prokuratura. Śledczy początkowo postawili zarzuty dwóm osobom: Maciejowi K. i Sylwestrowi M., który miał mu pomagać.
- Dwie osoby usłyszały zarzuty dotyczące oszustwa komputerowego i wyłudzenia mienia w wielkich rozmiarach - mówił w maju 2020 roku prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Ostatecznie jednak prokuratura zmieniła zdanie i kierując akt oskarżenia do sądu utrzymała zarzuty jedynie wobec Macieja K.
- W zakresie podejrzanego Sylwestra M. prokurator wyłączył materiały do odrębnego postępowania, które umorzył wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Czyn ten dotyczył udzielenia pomocnictwa podejrzanemu Maciejowi K.
- informuje prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Czytaj więcej o sprawie:Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?