O Groclinie po dwóch pierwszych kolejkach mówiło się, że to perfekcyjna maszyna, który miażdży kolejnych rywali. W sobotę jednak tryby w niej niespodziewanie zazgrzytały.
Beniaminek z Łęcznej sprawił kolejną niespodziankę, wygrywając z dotychczasowym liderem. Na samym początku spotkania piłkarze Groclinu z rozmachem przeprowadzili kilka groźnych ataków, ale ich efektem były tylko rzuty rożne. W 14. min. bohater meczu, bramkarz gospodarzy Robert Mioduszewski ubiegł szarżującego Andrzeja
Niedzielana, po szybkiej akcji i dośrodkowaniu Piotra Piechniaka. Wkrótce, jeszcze dwukrotnie bramkarza Górnika próbował pokonać ruchliwy Niedzielan, ale w 26. min. jego strzał był niecelny, a dwie minuty później trafił w słupek po efektownym woleju i odbiciu piłki przez golkipera Górnika. Najdogodniejszej okazji nie wykorzystał jednak Grzegorz Rasiak, który znalazł się oko w oko z Mioduszewskim. Z ośmiu metrów kopnął piłkę jednak obok bramki.
Ostrożnie grający górnicy dopiero w końcowej fazie pierwszej połowy przeprowadzili kilka groźnych ataków, a Mariusz Liberda z trudem obronił silne strzały z dystansu Grzegorza Bronowickiego w 41. i Pawła Bugały w 43. min.
Bezbłędny Mioduszewski
Po zmianie stron gra była mniej widowiskowa, o co zadbali gospodarze, umiejętnie przerywając akcje drużyny Groclinu, zaś w sytuacjach, kiedy podopieczni Duszana Radolsky'ego stwarzali sobie okazje strzeleckie, na posterunku zawsze był Robert
Mioduszewski. W 69. min., gdy z pięciu metrów strzelał Piotr Piechniak, golkiper Górnika instynktownie wybił nogą piłkę na róg, by po chwili złapać ją po główce Niedzielana. Jeszcze w 73. min. Mioduszewski w pięknym stylu nie dał się pokonać główkującemu Piechniakowi, który zakończył składną akcję z udziałem Sebastiana Mili i Rasiaka.
To był farfocel
Kiedy goście atakowali z coraz większą determinacją, po kontrze Górnika w 76. min. Paweł Bugała znakomicie podał do Grzegorza Bronowickiego, a ten silnie dośrodkował z lewego skrzydła. Znajdujący się tuż przed bramką, wypożyczony z Groclinu do Górnika, Krzysztof Kłosiński zdobył zwycięskiego gola, choć sam miał wątpliwości, czy zmienił lot futbolówki, mówiąc, że ,,piłka chyba zakręciła mu się na bucie’’. W rzeczywistości było to co najwyżej muśnięcie, a gol tak naprawdę obciążał konto Liberdy, który nie potrafił złapać piłki. ,,To był przysłowiowy farfocel. Stało się, mówi się trudno i trzeba grać dalej’’ - pocieszał się bramkarz wicemistrzów Polski.
Mimo usilnych starań i zmian dokonywanych w Groclinie goście nie zdołali już odrobić strat.
Wielkie serce gospodarzy
,,Nie ulega wątpliwości, że rywal jest zespołem lepszym, któremu my mogliśmy przeciwstawić rozważną grę w obronie i walkę na boisku. Mam pełne uznanie dla wszystkich swoich zawodników za wielkie serce i ambitną postawę’’ - mówił na pomeczowej konferencji trener beniaminka z Łęcznej, Jacek Zieliński.
Zadanie miejscowym piłkarzom ułatwili jednak grodziszczanie. Mając olbrzymią przewagę w strzałach (20:9) i rogach (16:4) nie potrafili jej zupełnie spożytkować. Zwłaszcza w drugiej połowie akcje gości przypominały bicie głową w mur. Wrzutki na Rasiaka były zbyt czytelne, a środkowi pomocnicy, Radosław Sobolewski i Mila tym razem nie mieli innych pomysłów na rozgrywanie akcji. Miejmy nadzieję, że nie tylko ich dyspozycja szybko wróci do reprezentacyjnego poziomu.
Krzysztof
Kłosiński
strzelec bramki
Cieszę się, że właśnie w tym meczu zdobyłem bramkę, bo nie mając miejsca w podstawowym składzie Groclinu, z przyjściem właśnie do Górnika wiążę nadzieje na zaznaczenie swojej obecności w gronie ligowych strzelców.
Duszan
Rodolsky
trener Groclinu
Nie można wygrać meczu, jeśli nie wykorzystuje się tylu sytuacji, jakie mieliśmy. Dlatego gratuluję zwycięstwa Górnikowi i mam nadzieję, że do środowego spotkania z Atlantasem Kłajpeda moi podopieczni zapomną o porażce.
Górnik Łęczna - Groclin Grodzisk 1:0 (0:0)
Bramka: Krzysztof Kłosiński (76).
Górnik: Mioduszewski - Kościelniak, Kościuk, Bożyk (85 Copik) - Pastuszka, Soczewka, Bugała, Budka, G. Bronowicki (87 Boguś) - Skwara (64 Kłosiński, Czereszewski.
Groclin: Liberda - Mynar, Pawlak, Kriżanac, Sedlacek - Piechniak (82 Kozioł), Sobolewski, Mila (79 Woś), Rocki (72 Zając) - Rasiak, Niedzielan.
Żółte kartki: Artur Kościuk, Maciej Pastuszka, Paweł Bugała, Grzegorz Skwara (Górnik), Sebastian Mila, Mariusz Liberda (Groclin).
Sędziował Robert Werder (Warszawa). Widzów 5 000.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?