Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Utonęli w jeziorze?

AK
– Warunki straszne – stwierdzają zgodnie płetwonurkowie. – Już od czterech metrów nic nie widać.
– Warunki straszne – stwierdzają zgodnie płetwonurkowie. – Już od czterech metrów nic nie widać.
Trzech młodych mężczyzn zaginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek na jeziorze Wonieść (powiat Kościan). Z trzema kolegami wracali z dyskoteki. Drogę do domu postanowili sobie skrócić przepływając łódką w poprzek ...

Trzech młodych mężczyzn zaginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek na jeziorze Wonieść (powiat Kościan). Z trzema kolegami wracali z dyskoteki. Drogę do domu postanowili sobie skrócić przepływając łódką w poprzek jeziora.

Sześciu mężczyzn w wieku 17 – 24 lata niedzielny, wielkanocny wieczór i noc spędziło w dyskotece ,,Niedźwiedź’’ na przeciwległym do wsi Wonieść brzegu jeziora. Pięciu było mieszkańcami tej wsi, szósty spędzał tu święta. Po imprezie, aby skrócić drogę do domu, postanowili przepłynąć jezioro łódką.

Noc na wodzie

W poniedziałek przed południem jezioro było spokojne. Jednak jak twierdzą ci, którzy przed świtem pojawili się nad wodą, wtedy fala była wysoka. Najprawdopodobniej dlatego łódka się wywróciła. Policja przesłuchała trzech uratowanych. Oficjalnej przyczyny wypadku jednak jeszcze nie ujawniono. – Cud! – mówi o uratowanych jeden z mieszkańców wsi, który obserwował nad brzegiem akcję ratunkową. – Byłem tu zaraz po czwartej. Strażacy rozstawili reflektory, a i tak niewiele było widać. W takich warunkach łatwo na wodzie stracić orientację.
– Do tamtego brzegu mieliby bliżej – inny mężczyzna wskazuje na przeciwległy brzeg. – Płynęli tutaj.

Jednak trzech – dwóch siedemnastolatków i dziewiętnastolatek – pozostało w wodzie. Ludzie na brzegu opowiadali, że po wywrotce jeden z mężczyzn próbował pomóc koledze, który nie umiał pływać. Przez jakiś czas go holował. Zabrakło mu jednak sił. Miał do wyboru: albo uratuje tylko siebie, albo zginą obaj.

Wszyscy ich znali

Dzwon na kościele w Wonieściu bije południe. Strażacy już od ponad 5 godzin przeczesują teren wskazany przez uratowanych, gdzie doszło do wywrotki. Akcja ratunkowa rozpoczęła się już ok. 4.30.
– Zaangażowanych jest 20 strażaków z jednostek ratownictwa wodnego i podwodnego – mówi st. kpt Leszek Węckowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.

Dwie strażackie łodzie na wodzie z brzegu obserwują mieszkańcy wsi. Niektórzy przyszli nawet z lornetkami Tłumek nad wodą rośnie po zakończeniu mszy. Wiele osób przychodzi prosto z kościoła, w odświętnych strojach. Wszyscy są ciekawi. Wieś nie jest duża, wszyscy się znają.

Matka czeka

Wśród oczekujących na brzegu jest matka jednego z zaginionych. Ze łzami w oczach wpatruje się w jezioro. Gdy łodzie z płetwonurkami przybijają do brzegu, podchodzi do zagrodzonego taśmą terenu. Nie mają żadnych informacji. – Warunki straszne – stwierdzają zgodnie płetwonurkowie. – Już od czterech metrów nic nie widać. Człowiek nie wie, czy jeszcze jest w wodzie czy już w mule.

Woda ma około 4 st. C. Marzną też ci, którzy w czasie akcji są na łódkach. Mniej więcej co godzinę ekipy ratownicze przybijają do brzegu. W czasie, gdy nurkowie odpoczywają i ogrzewają się, dwóch strażaków bierze lodź
– Opłyniemy wzdłuż brzegów może fala kogoś zniosła w te chaszcze – mówią.

Czarna woda

Jezioro Wonieść nie cieszy się dobrą sławą. Przed Bożym Narodzeniem utonęła tu kobieta. – A! Co parę miesięcy coś się dzieje – mówi jedna z mieszkanek wsi. Ludzie na brzegu czekają. Nadziei nie tracą też ratownicy. Po krótkim odpoczynku wracają na wodę. W tłumie gapiów rośnie plotka. Ludzie mówią, co kto wie. Snują przypuszczenia, dlaczego łódka się wywróciła...

Zasłabł pod wodą
Do tragedii doszło wczoraj również na jeziorze Budzisławskim (powiat koniński). 42–letni mieszkaniec Łodzi około południa zszedł z trzema kolegami pod wodę. Niespodziewanie zasłabł. Koledzy szybko wyciągnęli go na powierzchnię. Natychmiast go reanimowano. Potem został przewieziony na OIOM konińskiego szpitala. Mężczyzna miał objawy choroby kesonowej, związanej z gwałtownym wynurzeniem. Do Konina ściągnięto śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, który miał przetransportować płetwonurka do komory dekompresyjnej w Gdańsku. Niestety, helikopter przyleciał na próżno. Mężczyzna mimo wysiłków lekarzy zmarł.

W 2000 roku w Polsce utonęło 525 osób (około 300 mniej niż w 1999 r.) – wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji. Udało się uratować 264 osoby. Do wypadków najczęściej dochodziło na wsiach, w miejscach nie strzeżonych, dzikich kąpieliskach.136 ofiar było pod wpływem alkoholu. Najwięcej utonięć – 60 – odnotowano w woj. wielkopolskim. Drugie jest woj. mazowieckie \ 50 wypadków w wodzie._

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto