MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Uwięziony w maszynie

Jacek Zduńczyk
Obecnie stan pacjenta jest ciężki, ale stabilny - mówi ordynator kaliskiego szpitala Grzegorz Saładajczyk. Fot. S. Szewczyk
Obecnie stan pacjenta jest ciężki, ale stabilny - mówi ordynator kaliskiego szpitala Grzegorz Saładajczyk. Fot. S. Szewczyk
Pracownik „Wistilu”, który został wciągnięty przez maszynę, nieprzytomny trafił do kaliskiego szpitala. Lekarze jego stan oceniają jako ciężki, ale stabilny.

Pracownik „Wistilu”, który został wciągnięty przez maszynę, nieprzytomny trafił
do kaliskiego szpitala. Lekarze jego stan oceniają jako ciężki, ale stabilny.

Uwięzionego w maszynie człowieka zauważył kierowca wózka elektrycznego, który przypadkowo przejeżdżał w pobliżu miejsca wypadku. To on udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy.

Do zdarzenia doszło 20 lipca około godziny 1.40 na terenie drukarnio-farbiarni Zakładów Przemysłu Jedwabniczego „Wistilu”. Wczoraj przez cały dzień w zakładzie przebywał inspektor Państwowej Inspekcji Pracy, który próbował wyjaśnić przyczyny i przebieg wypadku.

- Muszę najpierw dokładnie zapoznać się z dokumentacją techniczną - mówi Zdzisław Jarecki, inspektor ostrowskiego oddziału PIP. - Oficjalny raport z tego zdarzenia sporządzony zostanie dopiero po kilku dniach. Mężczyzna w nocy z soboty na niedzielę obsługiwał maszynę włókienniczą, tzw. pralnicę, o długości około 15 metrów, służącą do obróbki tkanin. Był sam na hali produkcyjnej. Najprawdopodobniej próbował coś poprawić w ułożeniu materiału nawijanego na bele. Maszyna wciągnęła mu dłoń, potem całą rękę i częściowo klatkę piersiową. Na szczęście wyłączyła się samoczynnie. Dzięki temu nie doszło do jeszcze poważniejszych obrażeń.

Pomoc wózkarza

Kilkadziesiąt sekund później w pobliżu miejsca wypadku przejeżdżał operator wózka elektrycznego. Mężczyzna uwolnił poszkodowanego z maszyny i wezwał pomoc. Pogotowie ratunkowe przewiozło nieprzytomnego pracownika do szpitala przy ulicy Poznańskiej w Kaliszu.

- Pracownik „Wistilu” trafił do nas w stanie bardzo ciężkim, ze zmiażdżoną klatką piersiową oraz niewydolnością oddechową - mówi Grzegorz Saładajczyk, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. - Przypuszczam, że musiał poddusić się w maszynie. Miał ogromne szczęście, że wyszedł z tego cało. Gdyby obrażenia objęły obie strony klatki piersiowej to bez wątpienia zginąłby na miejscu. Obecnie stan pacjenta określamy jako ciężki, ale stabilny. Leczenie potrwa kilka tygodni.

Ze złej strony

Na razie trwa ustalanie przyczyn zdarzenia. Jednak już teraz wiadomo, że pracownik podszedł do urządzenia z nieodpowiedniej strony.

- Powinien obsługiwać maszynę z przodu, a nie z tyłu - twierdzi Zdzisław Jarecki. - Stał tam gdzie nie powinien stać. Z przodu urządzenia znajduje się wyłącznik bezpieczeństwa, umożliwiający awaryjne zatrzymanie maszyny.

- W tej chwili jeszcze nikt nie wie jak to dokładnie było - mówi Stanisław Tomczewski, dyrektor ZPJ „Wistil”. - Nikt nie potrafi też racjonalnie wyjaśnić dlaczego pracownik wszedł na tył maszyny podczas pracy całego urządzenia. Wyjaśnień w tej sprawie udzieli już sam poszkodowany, kiedy wróci do zdrowia.

- Maszyna, na której doszło do wypadku, jest odpowiednio oznakowana, posiada tablice ostrzegawcze, informujące o niebezpieczeństwie - dodaje Zdzisława Modrzewska, specjalistka ds. bhp w „Wistilu”. - Poszkodowany pracownik obsługiwał to urządzenie od sześciu lat. Był przeszkolony z zakresu bhp. Ma aktualne badania profilaktyczne. Niestety, przyczyną wielu wypadków bardzo często jest nadmierna rutyna.

od 7 lat
Wideo

Gałązka-Sobotka: kładziemy pacjentów w szpitalu bez uzasadnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto