Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W kontenerach Poznań wychowa sobie terrorystów?

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Osiedle kontenerów dla tzw. trudnych lokatorów ma stanąć w ...
Osiedle kontenerów dla tzw. trudnych lokatorów ma stanąć w ... Zenon Kubiak
Osiedle kontenerów dla tzw. trudnych lokatorów ma stanąć w kwietniu przy ul. Średzkiej, ale być może decyzja zostanie wstrzymana.

Historia kontenerów jako rozwiązania kłopotów z brakiem lokali socjalnych w Poznaniu ciągnie się już od 2009 r. Miasto chce w nich umieścić osoby z prawem do takiego lokalu, a które dewastują zajmowane obecnie miejsce mieszkania i są uciążliwe dla sąsiadów.

Budowa osiedla z kontenerów nie podoba się m.in. anarchistom i członkom organizacji społecznych, którzy licznie zjawili się na piątkowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej w Urzędzie Miasta z apelem o rezygnację z tego pomysłu.

- Plan „konteneryzacji biedy” nie przynosi skutecznego rozwiązania problemów społecznych, jedynie odsuwa objawy, zamiatając kłopot „pod dywan”. Jego sens jest doraźny, wyraża krótkowzroczny horyzont umysłu ekonoma, że będzie taniej – możemy przeczytać w apelu podpisanym m.in. przez stowarzyszenie My-Poznaniacy, Fundację Pomocy Społecznej Barka czy Centrum Integracji Społecznej.

Dodatkowo przeciwnicy kontenerów ustawili w holu Urzędu Miasta miniaturowe postacie z kartonu jako wyraz swojego protestu i przypomnienie, że w dyskusji o tym problemie chodzi nie o ekonomię, lecz ludzi.

Na posiedzeniu okazało się jednak, że na walkę przeciwko kontenerów jest już za późno.
- Mamy już wydane wszystkie decyzje i prace budowlane rozpoczną się po ociepleniu się pogody – wyjaśniał Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, dodając, że prace ruszą prawdopodobnie w kwietniu.

Pucek sprecyzował też, że do kontenerów nie będą trafiać wszyscy lokatorzy mający nakaz eksmisji, lecz jedynie tzw. trudni lokatorzy.
- Chodzi o takie osoby, które są uciążliwe dla sąsiadów i np. dewastują obecnie zajmowane mieszkania – precyzował dyrektor ZKZL. – Nie ma mowy, żeby do kontenerów kierować rodziny z dziećmi czy osoby starsze.

Takich kłopotliwych lokatorów w miejskich lokalach jest ponoć około 200, ale po wyłączeniu tych mających dzieci czy osób starszych, okazuje się, że do kontenerów może na razie trafić 20 osób.

Mimo tych zapewnień przedstawiciele organizacji społecznych mieli i tak wątpliwości, czy w przyszłości do kontenerów nie będą trafiać wszyscy, których nie stać na czynsz. Wskazywali, że kontenery po kilku miesiącach nie nadają się do użytku, a poza tym ogrzewanie ich zimą prądem wygeneruje gigantyczne rachunki, których nie będą w stanie zapłacić.
- Kto powiedział, że to są sami biedacy? To często osoby, które po prostu wolą sobie kupić nowe buty niż zapłacić za czynsz – ripostował Pucek.

Część radnych również wskazywała, że kontenery to może nie najlepsze rozwiązanie, ale lepsze od oddawania nowych mieszkań ludziom, którzy nie dorośli do samodzielności.
- Sam widziałem, jak jeden delikwent w przydzielonym mu mieszkaniu najpierw zapchał toaletę, więc odchody składował w wannie, a na końcu jeszcze to mieszkanie spalił – opowiadał radny Michał Grześ. – Na moje dyżury regularnie przychodzą staruszki, które proszą, aby gdzieś zabrać sąsiada, który po pijaku goni je z siekierą.

Przeciwnicy kontenerów obstawali jednak dalej przy swoim, wskazując też, jak fatalne skutki społeczne poniesie ze sobą gromadzenie wszystkich niewygodnych mieszkańców w jednym miejscu.
- Kto daje wam prawo do selekcjonowania ludzi na bogatszych i biedniejszych? – pytał radnych Leszek Bór z Barki. – To zamiatanie kłopotu pod dywan, który w końcu spod niego wyjdzie.

Zwracano uwagę, że sposobem na kłopotliwych lokatorów powinien być odpowiedni program pracy społecznej.
- I ten program powinien być realizowany w miejscu, gdzie te osoby teraz mieszkają – dodawał Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej.

Okazało się, że miasto chciało taki program na planowanym osiedlu kontenerowym uruchomić, ale w budżecie zabrakło na niego pieniędzy. Zresztą dyrektor ZKZL zwrócił uwagę na inny problem.
- Spotykałem się wielokrotnie z przedstawicielami wielu organizacji społecznych, także tych, które podpisały ten apel o rezygnację z kontenerów – opowiadał Pucek. – Pytałem ich o szanse na efektywną pracę z tymi ludźmi i otrzymałem odpowiedź, że są one żadne.

Dyskusja stawała się coraz gorętsza, a niektórzy z gości posiedzenia komisji posunęli się nawet do nazwania kontenerów „faszystowskimi pomysłami”, które zaowocują wychowaniem „patologii, o jakich nikomu się nie śniło”. Pojawiły się nawet teorie spiskowe.
- Być może komuś zależy, aby w Polsce powstała klasa ludzi, którzy nie mają nic do stracenia jak ci w Palestynie – mówił Roman Klamecki.

- Czego wy oczekujecie? – pytał protestujących poirytowany radny Grześ. – Że będziemy tych ludzi przenosić do nowych mieszkań, które w pół roku będą doprowadzać do ruiny czy że ich wyrzucimy na bruk?

Radni przypominali, że decyzja o zakupie kontenerów została podjęta przez prezydenta Ryszarda Grobelnego, a Rada Miasta nie miała na to żadnego wpływu. Ostatecznie zaplanowane na 2 godziny posiedzenie trwało ponad 4.
- Moim zdaniem skoro jest tyle wątpliwości, powinniśmy zwrócić się do prezydenta i dyrektora ZKZL z apelem o wstrzymanie budowy osiedla do czasu wykonania ekspertyzy, jakie skutki społeczne to spowoduje oraz opracowanie programu społecznego, którym byliby objęci jego mieszkańcy – zaproponował radny Tomasz Lewandowski.

Radni przegłosowali ten postulat, ale czy rzeczywiście budowa osiedla kontenerowego zostanie wstrzymana, zdecyduje prezydent Ryszard Grobelny.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto