Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Legnicy rozpoczął się proces Arkadiusza S., zabójcy matki trójki dzieci

Marcin Romanowski
Podczas rozprawy w legnickim Sądzie Okręgowym Arkadiusz S. wyglądał na skruszonego
Podczas rozprawy w legnickim Sądzie Okręgowym Arkadiusz S. wyglądał na skruszonego Marcin Romanowski
Do tragedii doszło 28 lipca 2010 roku. W ten dzień Arkadiusz S. zamordował ze szczególnym okrucieństwem 37-letnią kobietę, matkę trójki dzieci. Zbrodnia ta wstrząsnęła społecznością Złotoryi.

Postawny mężczyzna, ojciec pięciorga dzieci, przed dokonaniem zabójstwa pracował jako brukarz. Zarabiał nie najgorzej. Jak sam przyznał, nie wie, dlaczego zabił. Arkadiuszowi S. grozi dożywocie. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Legnicy rozpoczął się jego proces.

Tomasz Łoziński, prokurator Prokuratury Rejonowej w Złotoryi, oskarżył Arkadiusza S. o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu za to kara od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności. 31-letni oskarżony przyznał się do winy, twierdząc, że nie wie, dlaczego zamordował kobietę. W chwili popełniania zbrodni oskarżony był pod wpływem alkoholu (alkomat wykazał w wydychanym powietrzu niecały promil). Ponad wszelką wątpliwość stwierdzono, że był wtedy poczytalny.

Tuż przez rozprawą sędzia Aleksander Żurakowski wyłączył jawność procesu, bo chciał uniknąć upowszechniania informacji o szczegółach bardzo brutalnego mordu.

- Sposób dokonania czynu powoduje, że wyłączenie jawności procesu jest niejako moim obowiązkiem - uzasadniał sędzia. A więc informacje z wczorajszego procesu są objęte tajemnicą. Być może poznamy je pod koniec maja. Wówczas najprawdopodobniej odbędzie się kolejna rozprawa (wczoraj nie podano konkretnej daty), a wte-dy sąd może zmienić postanowienie.

Na pytanie sędziego Aleksandra Żurakowskiego, czy oskarżony o tę makabryczną zbrodnię leczył się wcześniej w poradni odwykowej i zdrowia psychicznego, ten zaprzeczył. W trakcie rozprawy Arkadiusza S. reprezentował obrońca z urzędu. Jego przedstawicielami były ponadto żona i bratowa. Oskarżony wyglądał na skruszonego, świadomego zbrodni, jakiej dokonał.

Z kolei siostra zamordowanej złotoryjanki występowała na procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Jak doszło do tej zbrodni? Arkadiusz S. swoją ofiarę spotkał późną lipcową nocą. Znali się. Wciągnął ją wówczas do bramy i zaczął katować. Następnie masakrował jej ciało, tnąc je rozbitą butelką. Na koniec "tulipanem" rozciął narządy rodne i plecy kobiety. Kilkadziesiąt metrów czołgała się, brocząc krwią. Nie udało się jej jednak uratować - zmarła z powodu odniesionych ran w legnickim szpitalu.

Zabójca jakby nigdy nic wrócił do domu i położył się spać. Policjanci zastali go w piżamie. Arkadiusz S. wcześniej był karany za kradzieże i jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Przed zabójstwem pracował jako brukarz. Zarabiał nieźle. Feralnego dnia pił po pracy z kolegami alkohol. Jednemu z nich zwierzył się, że ma chęć na seks. Ponoć swojej ofierze złożył nawet ordynarną propozycję seksualną.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto