W mroku świec

Kiedy do domu Iwony Gierlińskiej przyszli pracownicy administratora budynku przy ulicy Pamiątkowej 7, powiedzieli, że chcą wymienić bezpieczniki. Od tamtego czasu wraz z synem pozbawieni są prądu. Siedemnastoletni chłopak musi w takich warunkach uczyć się do szkoły.

Tak nie można żyć...

Bez prądu nie można zrobić prania, nie można przechowywać w lodówce jedzenia... Konsekwencją tego stanu rzeczy jest również brak ogrzewania. Dlaczego? – Kupiliśmy opał na zimę, niestety popsuł nam się piec. Bez światła nie można naprawić usterki – mówi pani Iwona. W domu jest zimno. Zapach stęchlizny powoduje, że mieszkanie w takich warunkach staje się udręką.
Rachunki za prąd pani Gierlińska opłaca regularnie. Do czerwca zeszłego roku nie miała zaległości w opłatach za czynsz. Jednak w lutym 2004 roku z powodu zadłużenia dostała wypowiedzenie najmu. Jednak zadłużenia nie mogło być, ponieważ do końca maja 2004 roku, Iwona Gierlińska miała przyznany dodatek mieszkaniowy, a różnicę pomiędzy dodatkiem, a czynszem dopłacał Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.

Mam kabel, mam prawo

Pani Iwona twierdzi, że Artur Frydrych – administrator domu, nie wie i nie chce jej powiedzieć, ile powinna aktualnie płacić za czynsz. W rozmowie telefonicznej Artur Tyczyński, pracownik biura Nieruchomości Frydrych powiedział, że jako firma odmawiają komentarza w tej sprawie. Czy odłączenie prądu przez administratora zostało przeprowadzone w świetle prawa?
- Administrator odpowiada za stan techniczny budynku i sprawność instalacji wewnętrznych. Jeśli istnieje zagrożenie życia lub zdrowia lokatorów, ma prawo odłączyć w tym wypadku prąd w mieszkaniu. Jednak powinien wcześniej powiadomić osobę zainteresowaną i okazać jej odpowiednie dokumenty – mówi Jacek Spychała z biura prasowego Prezydenta Miasta Poznania.