Gdyby przeprowadzono sondę z prośbą o wymienienie ptaków żyjących w mieście, z pewnością na dwóch pierwszych miejscach przepytywani wymieniliby gołębia i wróbla. W ostatnim czasie widok tych drugich w Poznaniu jest coraz rzadszy, zwłaszcza na dużych osiedlach.
- To fakt, że wróbli jest w mieście coraz mniej – potwierdza nasze spostrzeżenia Adam Gatniejewski, wielki miłośnik ptaków, który od lat walczy o przetrwanie w mieście jerzyków. Te małe i wielce pożyteczne ptaki, które zjadają m.in. komary (nawet 4 tysiące sztuk w ciągu doby!), mają coraz większy problem ze znalezieniem miejsca na swoje siedliska w otworach wentylacyjnych budynków. Te są zamurowywane w czasie coraz powszechniejszego ocieplania bloków.
Adam Gatniejewski zabiega w spółdzielniach mieszkaniowych, aby w związku z tym zaczęto budować niewielkie budki dla jerzyków. Jak wyjaśnia, brak siedlisk dla jerzyków uderza także we wróble.
- Jerzyki przebywają w Polsce zaledwie trzy miesiące w roku (od maja do sierpnia), przez pozostałą część roku ich siedliska zajmują wróble – wyjaśnia Gatniejewski. – Dla wróbla otwór wentylacyjny czy budka to świetne schronienie zwłaszcza zimą. Ma w nich zapewnione ciepło i bezpieczeństwo.
Pozbawione schronienia w wysokich budynkach wróble są zmuszone do budowania gniazd gdzie indziej – na drzewach czy krzewach, ale to nie są dla nich najlepsze miejsca.
- Na drzewach czy krzewach bardzo łatwy dostęp do gniazd mają sroki, które zjadają jaja i pisklęta, a nawet potrafią zaatakować dorosłego wróbla, jeśli ten jest chory – mówi Gatniejewski. – Jeśli gniazdo znajduje się w otworze wentylacyjnym budynku, sroka się do niego nie dostanie, bo jest za duża.
Ponieważ zarówno sroka jak i wróbel są w Polsce pod ochroną, tych pierwszych jest coraz więcej, a tych drugich coraz mniej.
W okresie zimowym wróble mają też coraz większe trudności ze zdobyciem pożywienia, dlatego tak ważne jest dokarmianie ptaków ziarnem lub kaszą.
- Chleb nie jest najlepszy, bo szybko pleśnieje – uważa Gatniejewski, który podkreśla jednak, że kluczowe dla zachowania dużej populacji wróbli w mieście jest zapewnienie im schronienia w budynkach.
Udało się o to zadbać m.in. na os. Sobieskiego, gdzie mieszka Gatniejewski. Zbudowano tu 400 budek dla ptaków.
- Wróble słyszę zaraz po przebudzeniu – opowiada nasz rozmówca. – Jerzyki też są, dzięki czemu nie ma u nas żadnego problemu z komarami.
Jak wyjaśnia Gatniejewski, do budowania budek powoli udaje się przekonać kolejne spółdzielnie mieszkaniowe. Niedawno budki powstały na os. Śmiałego. Najgorzej jest podobno na Ratajach. - Tam wróbli już praktycznie nie ma – dodaje.
A czy warto chronić wróble? Z pewnością tak – te małe ptaki żywią się nie tylko ziarnem i resztkami jedzenia, ale także małymi owadami takimi jak muchy czy komary, a przy tym nie są dla człowieka tak uciążliwe jak np. gołębie.
**
**
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?