Adolf Hitler reklamuje - a właściwie antyreklamuje - aborcję. Fundacja PRO - Prawo do Życia wykorzystało twarz wodza Trzeciej Rzeszy, ponieważ on - jak wynika z plakatu - wprowadził aborcję dla Polek 9 marca 1943 roku. Dodatkowym argumentem mają być znajdujące się na sąsiednich zdjęciach zakrwawione płody.
"Apogeum potęgi Hitlera często było nazywane „czasami pogardy” - możemy przeczytać na stronie fundacji. - "Hitlerowcy zostali pokonani, ale pogarda dla człowieka ciągle się pleni. Kilkadziesiąt lat temu „podludźmi” byli Żydzi, Słowianie i Romowie. Dzisiaj „podludźmi”, lub „nieludźmi” są dzieci przed narodzeniem. W centrum Poznania, przy Rondzie Śródka, przypominamy, że pierwszym „legalizatorem” aborcji na ziemiach polskich był Hitler".
Drastyczne i za ostre
- Dla mnie to jest stanowczo za ostre - uważa Marek, uczeń technikum, który akurat czeka na tramwaj. - Nie żebym był za aborcją, ale Hitler...?
Para studentów, Agata i Łukasz, ma mieszane uczucia.
- Nie podoba mi się, co to ma być? Hitler i zwłoki noworodka? - mówi z niesmakiem Łukasz. - To obrzydliwe.
Jednak Agata ma nieco inne zdanie.
- Owszem, to jest ostre, drastyczne przedstawienie, ale musi takie być, bo inaczej nie trafi do ludzi - uważa.
Pani Maria mieszkająca na Śródce jest reklamą tak zbulwersowana, że brakuje jej słów.
- Ja przeżyłam okupację, ja wiem, kim był Hitler i wiem, co to znaczy zobaczyć zwłoki - mówi wzburzona, z oczami pełnymi łez. - Dla mnie to oznaka braku szacunku dla tych ludzi, tego, co wtedy przeżyli, tej tragedii wojennej, takie zestawienie Hitlera i aborcji. Ja jestem katoliczką, proszę to napisać, ale coś takiego mógł wymyślić tylko człowiek małej wiary i małego rozumu.
Radni są przeciw
Przeciwko wykorzystywaniu wizerunku Hitlera są także poznańscy radni, którzy widzieli plakat.
- Są inne metody, nie tak drastyczne - uważa radna Lidia Dudziak. - Trzeba uświadamiać, czym jest aborcja, oczywiście, ale nie w tak drastyczny sposób. Tak się niczego nie osiągnie.
Radny Dominik Herberholz uważa, że może czas się zastanowić nad wprowadzeniem jakiegoś organu opiniującego treści reklamowe, skoro w centrum Poznania w majestacie prawa może sobie wisieć portret Adolfa Hitlera.
- Dla mnie to niedopuszczalne, po raz kolejny za pomocą bardzo drastycznych obrazów próbuje się poznaniaków zmusić do oglądania treści, których sobie nie życzą - mówi. - Co innego prezentowanie czegoś takiego na zamkniętej wystawie, na którą przyjdzie ten, kto chce, a co innego w miejscu ogólnie dostępnym. Ja bym nie chciał, by mój 5-letni syn był zmuszany do oglądania czegoś takiego, gdy staniemy na światłach. Miasto nie powinno pełnić roli cenzora, bo to nie o to chodzi. Ale w tej sytuacji mamy do czynienia ze zdecydowaną przesadą.
Hitler, ale zgodnie z prawem
Bo reklama, mimo że jest kontrowersyjna, wisi całkowicie zgodnie z prawem. Kamienica jest własnością prywatną, więc to zależy od właściciela budynku. Musi on co prawda zwrócić się do miasta o zgodę, ale tylko pod kątem bezpieczeństwa technicznego.
- Jeśli jest zgoda na wywieszanie reklam, a tam jest, to miasto nie może ingerować w jej treść - wyjaśnił Maciej Milewicz z biura prasowego urzędu miasta.
W przypadku budynków znajdujących się na terenie objętych ochroną konserwatorską wymagana jest także zgoda konserwatora zabytków. Ale on także nie ocenia zawartości reklam, a jedynie to, czy nie kolidują z zabytkowym charakterem budynków.
Kto więc ocenia treść plakatów wielkoformatowych, bannerów i reklam w ogóle? Tak naprawdę nikt.
- Od dawna mówi się w mieście o konieczności stworzenia zespołu, który opiniowałby walory estetyczne i zawartość reklam - tłumaczy Maciej Milewicz. - Ale do tej pory nie doszło do jego utworzenia.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?