Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta - Dolcan 1:1: Pierwszy gol Reissa

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Po nerwowym meczu i kontrowersyjnych decyzjach sędziego Warta Poznań zremisowała u siebie z Dolcanem Ząbki 1:1. Pierwszego gola w barwach Warty w oficjalnym meczu zdobył Piotr Reiss.

Wielu kibiców Warty po wejściu na stadion przy Drodze Dębińskiej przecierało oczy ze zdumienia. Ostatni raz takie tłumy zjawiły się w „Ogródku” chyba przed dwoma laty, gdy Warta grała z Unią Janikowo baraż o awans do ówczesnej II ligi.

Wielu widzów przyciągnął na mecz Warty Piotr Reiss – wieloletni kapitan Kolejorza znalazł się ostatnio na zakręcie i pragnął w nowym klubie udowodnić, że jeszcze w piłkę grać potrafi.

Spotkanie poprzedziła minuta ciszy, którą uczczono zmarłego w minionym tygodniu radnego Poznania Macieja Zawiei, który był wielkim przyjacielem poznańskiego sportu, a o Warcie pamiętał także wtedy, gdy w klubie nie działo się najlepiej.   

Warta po wysokiej wygranej w Lublinie z Motorem wydawała się faworytem w starciu z Dolcanem, choć goście też imponująco rozpoczęli sezon – od wygranej ze Stalą Stalowa Wola i remisu z ŁKS-em Łódź.

Wysokie aspiracje przyjezdni potwierdzili już od pierwszego gwizdka sędziego, przejmując inicjatywę. W 9. minucie Dolcan objął prowadzenie, ale uczynił to w sytuacji dość kuriozalnej. Warciarze wyrzucali piłkę z autu, ale stracili ją na własnej połowie. Piotr Kosiorowski idealnym podaniem obsłużył Macieja tataja, a ten nie dał szans Łukaszowi Radlińskiemu.

- To kopia sytuacji, w której Tataj strzelił nam gola w zeszłym sezonie – wściekał się po meczu trener Warty, Bogusław Baniak.

Zielono grali fatalnie – pozwolili gościom zdominować środek pola. Jedyne zagrożenie, jakie stwarzali pod bramką Rafała Misztala powstawały po rajdach prawym skrzydłem Tomasza Magdziarza oraz strzałach z dystansu Tomasza Bekasa. Wszystkie próby były jednak dalekie od szans powodzenia.

W 37. minucie Piotr Reiss ładnie zacentrował do wbiegającego prawą stroną Tomasza Magdziarza, ale kapitan Warty nie trafił głową w piłkę.

Gdy dobiegała ostatnia minuta pierwszej połowy piłkę tym razem to Magdziarz podawał do Reissa. Zagranie było idealne i wchodzący z lewej strony „Rejsik” strzałem z woleja doprowadził do wyrównania.

Wyrównujący gol zapowiadał wielkie emocje po przerwie i tak było. Warciarze zaczęli grać znacznie bardziej agresywniej, stosowali wysoki pressing, a przyciśnięci rywale popełniali błędy. Momentami poznaniacy zamykali zespół z Ząbek na własnej połowie i wydawało się, że kolejna bramka jest już tylko kwestią czasu.

Wtedy jednak doszło do dwóch sytuacji sytuacji, które być może wypaczyły wynik spotkania. Najpierw w 76. minucie w pole karne Dolcanu wpadł Tomasz Magdziarz, ale naciskany przez obrońców przewrócił się. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu.
- Karny był ewidentny, zostałem kopnięty! – przekonywał po meczu Magdziarz.

Jeszcze dziwniejsza była jednak sytuacja z 79. minuty. Po starciu z jednym z rywali sędzia dość nieoczekiwanie pokazał czerwoną kartkę Pawłowi Iwanickiemu, choć trudno mówić o jakimś celowym czy brutalnym faulu.


Kluczowy moment meczu - Paweł Iwanicki otrzymuje czerwoną kartkę.

Goście wyczuli swoją szansę i zaczęli częściej atakować i trzeba przyznać, że mogli pokusić się o drugiego gola. W 84. minucie w idealnej sytuacji znalazł się Marcin Stańczyk, strzelił obok Radlińskiego, ale Wartę uratował słupek.

Zieloni w ostatniej minucie mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tomasz Magdziarz odebrał piłkę Bartoszowi Hincowi i popędził na bramkę, ale chyba zbyt wcześnie zdecydował się na strzał i Misztal zdołał odbić piłkę.

Remis obie strony przyjęły z niedosytem.
- Super, że przyszło tyle ludzi, którzy nas dopingowali. Szkoda, że zepsuliśmy zabawę i nie daliśmy wygrać – żałował po meczu Marcin Klatt.

- Gdyby nie nasze gapiostwo, mogliśmy zwycięstwo dowieźć do końca. Wynik uznaję jednak za sprawiedliwy – ocenił trener Dolcanu, Marcin Sosal.

- W przerwie powiedziałem chłopakom, że nie mają nic do stracenia, Dolcan też wyszedł nastawiony na wymianę ciosów i zapowiadał się świetny mecz, ale we wszystko wplątał się sędzia, który co chwilę gwizdał i szastał kartkami, a w dodatku nie przyznał nam ewidentnego karnego. Jeśli chodzi o kartkę dla Iwanickiego to jeśli to był brutalny faul, to nie rozumiem, dlaczego po chwili w identycznej sytuacji nie ukarał tak samo zawodnika gości – nie ukrywał irytacji Bogusław Baniak.

W środę Zielonych czeka wyjazd do Łodzi na przełożony z pierwszej kolejki mecz z ŁKS-em.
- My z ŁKS-em zremisowaliśmy, a mogliśmy wygrać, gdybyśmy nie zagrali tak asekuracyjnie. Jeśli Warta zagra, wierząc w swoje umiejętności, jest w stanie wygrać. W Łodzi panuje teraz chaos – piłkarze nie mają kontraktów itd. – trzeba to wykorzystać – radził poznaniakom trener Dolcanu.

Warta Poznań - Dolcan Ząbki 1:1 (1:1)

Bramki: 45. Reiss - 9. Tataj

Żółte kartki: Miklosik, Otuszewski, Klatt, Magdziarz - Kosiorowski, Korkuć, Gabrusewicz.
Czerwona kartka: Paweł Iwanicki (79. minuta).
Sędziował: Marcin Słupiński (Sieradz).
Widzów: ok. 2500

Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski - Bekas, Miklosik (66. Wojciechowski) - Magdziarz, Reiss (78. Pawlak), Iwanicki - Klatt (86. Przybyszewski).

Dolcan: Misztal - Korkuć, Hirsz, Stawicki, Unierzyski - Kosiorowski, Hinc, Lech (76. Stańczyk), Kułkiewicz (56. Ziajka) - Tataj, Imeh (87. Gabrusewicz).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto