Wielu kibiców Warty po wejściu na stadion przy Drodze Dębińskiej przecierało oczy ze zdumienia. Ostatni raz takie tłumy zjawiły się w „Ogródku” chyba przed dwoma laty, gdy Warta grała z Unią Janikowo baraż o awans do ówczesnej II ligi.
Wielu widzów przyciągnął na mecz Warty Piotr Reiss – wieloletni kapitan Kolejorza znalazł się ostatnio na zakręcie i pragnął w nowym klubie udowodnić, że jeszcze w piłkę grać potrafi.
Spotkanie poprzedziła minuta ciszy, którą uczczono zmarłego w minionym tygodniu radnego Poznania Macieja Zawiei, który był wielkim przyjacielem poznańskiego sportu, a o Warcie pamiętał także wtedy, gdy w klubie nie działo się najlepiej.
Warta po wysokiej wygranej w Lublinie z Motorem wydawała się faworytem w starciu z Dolcanem, choć goście też imponująco rozpoczęli sezon – od wygranej ze Stalą Stalowa Wola i remisu z ŁKS-em Łódź.
Wysokie aspiracje przyjezdni potwierdzili już od pierwszego gwizdka sędziego, przejmując inicjatywę. W 9. minucie Dolcan objął prowadzenie, ale uczynił to w sytuacji dość kuriozalnej. Warciarze wyrzucali piłkę z autu, ale stracili ją na własnej połowie. Piotr Kosiorowski idealnym podaniem obsłużył Macieja tataja, a ten nie dał szans Łukaszowi Radlińskiemu.
- To kopia sytuacji, w której Tataj strzelił nam gola w zeszłym sezonie – wściekał się po meczu trener Warty, Bogusław Baniak.
Zielono grali fatalnie – pozwolili gościom zdominować środek pola. Jedyne zagrożenie, jakie stwarzali pod bramką Rafała Misztala powstawały po rajdach prawym skrzydłem Tomasza Magdziarza oraz strzałach z dystansu Tomasza Bekasa. Wszystkie próby były jednak dalekie od szans powodzenia.
W 37. minucie Piotr Reiss ładnie zacentrował do wbiegającego prawą stroną Tomasza Magdziarza, ale kapitan Warty nie trafił głową w piłkę.
Gdy dobiegała ostatnia minuta pierwszej połowy piłkę tym razem to Magdziarz podawał do Reissa. Zagranie było idealne i wchodzący z lewej strony „Rejsik” strzałem z woleja doprowadził do wyrównania.
Wyrównujący gol zapowiadał wielkie emocje po przerwie i tak było. Warciarze zaczęli grać znacznie bardziej agresywniej, stosowali wysoki pressing, a przyciśnięci rywale popełniali błędy. Momentami poznaniacy zamykali zespół z Ząbek na własnej połowie i wydawało się, że kolejna bramka jest już tylko kwestią czasu.
Wtedy jednak doszło do dwóch sytuacji sytuacji, które być może wypaczyły wynik spotkania. Najpierw w 76. minucie w pole karne Dolcanu wpadł Tomasz Magdziarz, ale naciskany przez obrońców przewrócił się. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu.
- Karny był ewidentny, zostałem kopnięty! – przekonywał po meczu Magdziarz.
Jeszcze dziwniejsza była jednak sytuacja z 79. minuty. Po starciu z jednym z rywali sędzia dość nieoczekiwanie pokazał czerwoną kartkę Pawłowi Iwanickiemu, choć trudno mówić o jakimś celowym czy brutalnym faulu.
Kluczowy moment meczu - Paweł Iwanicki otrzymuje czerwoną kartkę.
Goście wyczuli swoją szansę i zaczęli częściej atakować i trzeba przyznać, że mogli pokusić się o drugiego gola. W 84. minucie w idealnej sytuacji znalazł się Marcin Stańczyk, strzelił obok Radlińskiego, ale Wartę uratował słupek.
Zieloni w ostatniej minucie mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tomasz Magdziarz odebrał piłkę Bartoszowi Hincowi i popędził na bramkę, ale chyba zbyt wcześnie zdecydował się na strzał i Misztal zdołał odbić piłkę.
Remis obie strony przyjęły z niedosytem.
- Super, że przyszło tyle ludzi, którzy nas dopingowali. Szkoda, że zepsuliśmy zabawę i nie daliśmy wygrać – żałował po meczu Marcin Klatt.
- Gdyby nie nasze gapiostwo, mogliśmy zwycięstwo dowieźć do końca. Wynik uznaję jednak za sprawiedliwy – ocenił trener Dolcanu, Marcin Sosal.
- W przerwie powiedziałem chłopakom, że nie mają nic do stracenia, Dolcan też wyszedł nastawiony na wymianę ciosów i zapowiadał się świetny mecz, ale we wszystko wplątał się sędzia, który co chwilę gwizdał i szastał kartkami, a w dodatku nie przyznał nam ewidentnego karnego. Jeśli chodzi o kartkę dla Iwanickiego to jeśli to był brutalny faul, to nie rozumiem, dlaczego po chwili w identycznej sytuacji nie ukarał tak samo zawodnika gości – nie ukrywał irytacji Bogusław Baniak.
W środę Zielonych czeka wyjazd do Łodzi na przełożony z pierwszej kolejki mecz z ŁKS-em.
- My z ŁKS-em zremisowaliśmy, a mogliśmy wygrać, gdybyśmy nie zagrali tak asekuracyjnie. Jeśli Warta zagra, wierząc w swoje umiejętności, jest w stanie wygrać. W Łodzi panuje teraz chaos – piłkarze nie mają kontraktów itd. – trzeba to wykorzystać – radził poznaniakom trener Dolcanu.
Warta Poznań - Dolcan Ząbki 1:1 (1:1)
Bramki: 45. Reiss - 9. Tataj
Żółte kartki: Miklosik, Otuszewski, Klatt, Magdziarz - Kosiorowski, Korkuć, Gabrusewicz.
Czerwona kartka: Paweł Iwanicki (79. minuta).
Sędziował: Marcin Słupiński (Sieradz).
Widzów: ok. 2500
Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski - Bekas, Miklosik (66. Wojciechowski) - Magdziarz, Reiss (78. Pawlak), Iwanicki - Klatt (86. Przybyszewski).
Dolcan: Misztal - Korkuć, Hirsz, Stawicki, Unierzyski - Kosiorowski, Hinc, Lech (76. Stańczyk), Kułkiewicz (56. Ziajka) - Tataj, Imeh (87. Gabrusewicz).
Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia z meczu, wystarczy kliknąć w miniaturki pod artykułem.
WAKACJE 2009 W POZNANIU kultura, sport, turystyka | TRANSFERY 2009 | KONKURSY MM POZNAŃ sprawdź co możesz wygrać |
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?